Zaznacz stronę

JAN PAWEŁ II

ADHORTACJA APOSTOLSKA ECCLESIA IN AMERICA

Do biskupów, do kapłanów i diakonów, do zakonników i do zakonnic oraz do wszystkich wiernych o spotkaniu z żywym Chrystusem, drogą nawrócenia, jedności i solidarności w Ameryce

Spis rozdziałów
Wprowadzemie
Rozdział I – Spotkanie z Jezusem Chrystusem żywym
Rozdział II – Spotkanie z Jezusem Chrystusem dziś w Ameryce
Rozdział III – Droga nawrócenia
Rozdział IV – Droga do komunii
Rozdział V – Droga do solidarności
Rozdział VI – Misja Kościoła dziś w Ameryce: Nowa Ewangelizacja
Wnioski

Wprowadzenie

1. Kościół w Ameryce, pełen radości z powodu otrzymanej wiary i dziękując Chrystusowi za niezmierzony dar, celebrował niedawno piąte stulecie początku głoszenia Ewangelii na swych ziemiach. To wspomnienie pomogło katolikom amerykańskim być bardziej świadomymi pragnienia Chrystusa, aby spotkać się z mieszkańcami tak zwanego Nowego Świata, by włączyć ich do swojego Kościoła i stać się obecnym w ten sposób w historii tego Kontynentu. Ewangelizacja Ameryki nie jest jedynie darem Pana, lecz także źródłem nowych zo­bowiązań. Dzięki działaniu ewangelii zatorów wzdłuż i wszerz Konty­nentu narodzili się z Kościoła i z Ducha niezliczeni synowie1. W ich ser­cach, tak w przeszłości jak w i w teraźniejszości, nadal rozbrzmiewają słowa Apostoła: „Nie jest dla mnie powodem do chluby to, że głoszę Ewangelię. Biada mi, bowiem, gdybym nie głosił Ewangelii” (1Kor 9,16). Ten obowiązek wynika z posłania Chrystusa Zmartwychwstałe­go danego Apostołom przed Wniebowstąpieniem: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15).

To posłanie skierowane jest do całego Kościoła, a szczególnie do Kościoła w Ameryce, w tym momencie jego historii, aby przyjął je i odpowiedział z hojną miłością na fundamentalną misję ewangelizacyjną. Podkreślał to w Bogocie mój poprzednik Paweł VI, pierwszy pa­pież, który odwiedził Amerykę: „Należy do nas, jako reprezentantów Twoich, [Panie Jezu] i administratorów twych boskich tajemnic (1Kor 4,1; 1 P4,10), rozpowszechnienie skarbów Twojego Słowa, Twojej ła­ski i Twoich przykładów wśród ludzi”2. Obowiązek ewangelizowania jest wymogiem miłości dla ucznia Chrystusa: „Miłość Chrystusa przy­nagla nas” (2Kor 5,14), stwierdza apostoł Paweł, przypominając to, co Syn Boży uczynił dla nas przez swoją ofiarę odkupienia: „Jeden umarł za wszystkich (…), abyście nie żyli dla siebie, tylko dla tego, który umarł i zmartwychwstał za was” (2Kor 5, 14-15).

Wspomnienie pewnych dat szczególnie przyzywających miłość Chrystusa za nas wzbudza w nas z wdzięcznością, potrzebę „głoszenia cudów Bożych”, to znaczy, potrzebę ewangelizowania. W ten sposób, wspomnienie niedawnej celebracji 500-lecia dotarcia przesiania ewangelicznego do Ameryki, to znaczy chwili, w której Chrystus wezwał Amerykę do wiary, i zbliżający się Jubileusz, poprzez który Kościół bę­dzie celebrował 2000 lat Wcielenia Syna Bożego, są uprzywilejowany­mi okazjami, w których w sposób spontaniczny, wypływa z serca z większą siłą nasza wdzięczność w stosunku do Pana. Świadomy ogromu otrzymanych darów, Kościół pielgrzymujący w Ameryce pra­gnie uczynić uczestnikami bogactw wiary i komunii w Chrystusie całe społeczeństwo, każdego mężczyznę i każdą kobietę, którzy zamieszku­ją ziemię amerykańską.

Idea celebracji zgromadzenia synodalnego

2. Dokładnie w tym samym dniu, w którym celebrowano 500 lat początku ewangelizacji Ameryki, 12 października 1992, pragnąc otworzyć nowe horyzonty i dać odnowiony impuls do ewangelizacji, w przemówieniu, którym zainaugurowałem prace IV Konferencji Ge­neralnej Episkopatu Latynoamerykańskiego w Santo Domingo, zapro­ponowałem spotkanie synodalne „w celu wzmocnienia współpracy między różnymi Kościołami lokalnymi”, aby razem stawić czoło, w kontekście Nowej Ewangelizacji i jako „wyraz solidarności między wszystkimi Narodami Ameryki”3. Pozytywne przyjęcie tej propozycji ze strony Episkopatów Amerykańskich, pozwoliło mi na ogłoszenie w liście. „Tertio Millenio Adveniente” zamiaru zwołania zgromadzenia synodalnego „na temat problematyki nowej ewangelizacji w dwóch częściach tego samego Kontynentu, tak różniących się między sobą, je­śli chodzi o ich pochodzenie i historię, przede wszystkim w tym, co się tyczy kwestii sprawiedliwości i międzynarodowych relacji ekonomicz­nych, mając na względzie ogromną nierówność między Północą i Po­łudniem”4. Wówczas rozpoczęły się prace przygotowawcze w ścisłym tego słowa znaczeniu, aż doszło do Nadzwyczajnego Zgromadzenia Synodu Biskupów dla Ameryki, który miał miejsce w Watykanie od 16 listopada do 12 grudnia 1997 roku.

Temat zgromadzenia

3. W zgodności z ideą początkowa i po wysłuchaniu sugestii Rady Przed-Synodalnej, będącej wyrazicielem opinii wielu Pasterzy Ludu Bożego na Kontynencie Amerykańskim, ogłosiłem temat Zgromadzenia Synodu dla Ameryki w następujących słowach: „Spotkanie z Jezu­sem Chrystusem żywym, drogą do nawrócenia, do komunii i do soli­darności w Ameryce”. Temat w ten sposób sformułowany wyraża jasno centralność osoby Jezusa Chrystusa zmartwychwstałego, obecnego w życiu Kościoła, który zaprasza do nawrócenia, do komunii i do soli­darności. Punktem wyjścia tego programu ewangelizacyjnego jest z ca­łą pewnością spotkanie z Panem. Duch Święty, dar Chrystusa w miste­rium paschalnym, prowadzi nas w kierunku osiągnięcia celów duszpa­sterskich, które Kościół w Ameryce powinien osiągnąć w trzecim mi­lenium chrześcijaństwa.

Celebracja zgromadzenia jako doświadczenie spotkania

4. Doświadczenie przeżyte w czasie Zgromadzenia miało, bez wątpienia charakter spotkania z Panem. Z przyjemnością wspominam, w szczególny sposób, dwie uroczyste koncelebry, którym przewodni­czyłem w Bazylice Św. Piotra na rozpoczęcie i na zakończenie prac zgromadzenia. Spotkanie z Panem Zmartwychwstałym, prawdziwie, realnie i substancjalnie obecnym w eucharystii, ukształtowało klimat duchowy, który pozwolił, żeby wszyscy Biskupi obecni na Zgromadze­niu synodalnym poczuli się nie tylko jako bracia w Panu, lecz również jako członkowie Kolegium (Biskupiego), chętni aby iść śladami Do­brego Pasterza, pod przewodnictwem następcy św. Piotra, służąc Kościołowi, który pielgrzymuje we wszystkich regionach tego Kontynentu. Radość wszystkich uczestników Zgromadzenia stalą się oczywista, gdy odkryli w nim nadzwyczajną okazję do spotkania z Panem, z Wi­kariuszem Chrystusa, z tyloma Biskupami, kapłanami, osobami konse­krowanymi i świeckimi przybyłymi ze wszystkich stron Kontynentu.

Bez wątpienia, pewne czynniki poprzedzające przyczyniły się w sposób pośredni, ale skuteczny, by zapewnić klimat braterskiego spotkania na Zgromadzeniu Synodalnym. Na pierwszym miejscu, powinno się zaznaczyć wspólne doświadczenia przeżyte poprzednio nagromadzeniach Generalnych Episkopatu Latynoamerykańskiego w Rio de Janeiro (1955), Medellin (1968), Puebla (1979) i Santo Domingo (1992). Na nich Pasterze Kościoła w Ameryce Południowej za­stanawiali się razem jako bracia na temat najbardziej naglących proble­mów duszpasterskich w tym regionie Kontynentu. Do tych Zgroma­dzeń trzeba dodać okresowe spotkania Biskupów z obu Ameryk, na których uczestnicy mają możliwość otwarcia się na horyzont całego Kontynentu, dialogując na temat wspólnych problemów i wyzwań, któ­re dotykają Kościół w krajach Ameryki.

Współpracować dla jedności na kontynencie

5. W pierwszej propozycji, jaką uczyniłem w Santo Domingo na temat możliwości celebrowania Zgromadzenia Nadzwyczajnego Synodu, zaznaczyłem, że „Kościół, już u progu trzeciego tysiąclecia chrześcijań­stwa i w czasach, w których zostało złamanych wiele barier i granic ide­ologicznych, czuje jako nieunikniony obowiązek zjednoczyć duchowo jeszcze bardziej wszystkie narody, które tworzą ten wielki Kontynent i jednocześnie z punktu widzenia misji religijnej, która jest im właściwa pobudzić ducha solidarności między nimi”5. Elementy wspólne dla wszystkich narodów Ameryki, między którymi wyróżnia się ta sama tożsamość chrześcijańska jak również autentyczne poszukiwanie umocnienia więzów solidarności i komunii wśród przeróżnych wyrazów bogatego dziedzictwa kulturowego Kontynentu są decydującym motywem z powodu, którego chciałem, aby Zgromadzenie Nadzwyczajne Synodu Biskupów poświęciło swoje rozważania Ameryce jako rzeczywistości jedynej w swoim rodzaju. Opcja, aby używać słowo w liczbie pojedyn­czej miała na celu wyrazić nie tylko jedność już istniejącą w wielu aspektach, lecz również ten ścisły związek, do którego dążą narody te­go kontynentu, a które to dążenie Kościół pragnie wspomagać, we­wnątrz swojej misji skierowanej na komunię wszystkich w Panu.

W kontekście Nowej Ewangelizacji

6. W perspektywie Wielkiego Jubileuszu roku 2000 chciałem, aby miało miejsce Zgromadzenie Nadzwyczajne Synodu Biskupów dla każdego z pięciu Kontynentów: w następstwie Synodów poświęconych Afryce (1994), Ameryce (1997), Azji (1998) i bardzo niedawno Oceanii (1998), w tym roku 1999 z pomocą Pańską odbędzie się nowe Zgromadzenie Nadzwyczajne dla Europy. W ten sposób, w ciągu roku jubileuszowego, będzie możliwe Zgromadzenie Ogólne Zwyczajne, które dokona syntezy i wyciągnie wnioski z bogatych materiałów, któ­re przeróżne Zgromadzenia kontynentalne wniosły jako swój wkład. To będzie możliwe ze względu na fakt, że na wszystkich tych Synodach pojawiły się te same troski i wspólne źródła zainteresowania. W tym sensie, odnosząc się do tej serii Zgromadzeń Synodalnych wskazałem jako „główny temat ewangelizację, a w szczególności nową ewangeli­zację. Podwaliny dla tego tematu położyła Adhortacja Apostolska Evangelii nuntiandi Pawła VI”6. Z tego powodu, tak w pierwszym j wskazaniu na temat celebracji Zgromadzenia Zwyczajnego Synodu ja­ki później w bezpośrednim ogłoszeniu, gdy już wszystkie Episkopaty. Ameryki uczyniły tę ideę swoją własną, wskazałem, że jej rozważania powinny toczyć się „w kontekście nowej ewangelizacji”7, stawiającej czoło wyróżniającym się problemom jej samej8.

Ta troska była oczywista, ponieważ ja sam sformułowałem pierwszy program nowej ewangelizacji na ziemi amerykańskiej. Istotnie, kiedy Kościół w całej Ameryce przygotowywał się, aby wspominać pięćset lat rozpoczęcia ewangelizacji Kontynentu, zwracając się do Rady Episkopatu Latynoamerykańskiego (CELAM) w Puerto Principe (Haiti) stwierdziłem: „Wspomnienie połowy tysiąclecia ewangelizacji będzie miało swoje pełne znaczenie, jeśli jest zobowiązaniem waszym jako Bi­skupów, wraz z waszymi prezbiterami i wiernymi; zobowiązaniem nie do reewangelizacji, lecz do nowej ewangelizacji. Nowej w swoim zapale, w metodach, w wyrazie”9. Nieco później zaprosiłem cały Kościół, aby odpowiedział na to wezwanie, chociaż program ewangelizacyjny, rozciągając się na wielką różnorodność, jaką prezentuje cały świat w dniu dzisiejszym, powinien się zróżnicować według dwóch sytuacji w sposób jasny różnych: na tę w krajach mocno dotkniętych sekularyzmem i na tę „w innych regionach i narodach, gdzie chrześcijańskie tra­dycje pobożności i religijności ludowej pozostały żywe”10. Chodzi, bez wątpienia, o dwie rzeczywistości obecne w różnym stopniu, w różnych krajach lub, być może ściślej, w różnych konkretnych środowiskach we­wnątrz tych samych krajów Kontynentu amerykańskiego.

W obecności i z pomocą Pana

7. Nakazowi ewangelizowania, który Pan zmartwychwstały zostawił swojemu Kościołowi, towarzyszy pewność, oparta na obietnicy, że On nadal żyje i działa wśród nas: „Oto jestem z wami po wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 2820). Ta tajemnicza obecność Chrystusa w swo­im Kościele jest gwarancją sukcesu w realizacji misji, która mu została powierzona. W tym samym czasie ta obecność czyni możliwym nasze spotkanie z Nim, jako Synem wysłanym przez Ojca, jako Panem Życia, który nam udziela swego Ducha. Odnowione spotkanie z Chrystusem uczyni świadomymi wszystkich członków Kościoła w Ameryce, którzy są wezwani, aby kontynuować misję Odkupiciela na tych ziemiach.

Spotkanie osobiste z Panem, jeśli jest autentyczne, pociągnie za sobą także odnowę kościelną: Kościoły lokalne Kontynentu, jak również bratnie i pobliskie Kościoły wzmocnią między sobą więzy współpracy i solidarności, aby przedłużyć i uczynić żywym zbawcze dzieło Chry­stusa w historii Ameryki. W postawie otwartości na jedność, owoc prawdziwej komunii z Panem zmartwychwstałym, Kościoły lokalne, i w nich każdy z ich członków odkryją poprzez własne doświadczenie duchowe, że „spotkanie z Jezusem Chrystusem żywym” jest „drogą do nawrócenia, komunii i solidarności”. I w miarę tego jak te cele będą osiągane będzie możliwe coraz większe poświęcenie się nowej ewangelizacji w Ameryce.

ROZDZIAŁ I

Spotkanie z Jezusem Chrystusem żywym

„Znaleźliśmy Mesjasza” (J 1,41)

Spotkania z Panem w Nowym Testamencie

8. Ewangelie opowiadają o licznych spotkaniach Jezusa ze współczesnymi mu mężczyznami i kobietami. Wspólną cechą wszystkich tych wydarzeń jest siła przemiany, którą posiadają i manifestują spotkania z Jezusem, ponieważ „rozpoczynają autentyczny proces nawróce­nia, komunii i solidarności”11. Wśród najbardziej znaczących znajduje się spotkanie z Samarytanką (J 4, 5-42). Jezus powołuje ją, aby zaspo­koić jej pragnienie, które nie było jedynie materialnym, lecz w rzeczy­wistości, „ten, który prosił o napicie się, pragnął wiary tejże kobiety”12. Prosząc ją „Daj Mi pić” (J 4,7), i mówiąc jej o wodzie żywej, Pan prowokuje pytanie Samarytanki, prawie modlitwę, której rzeczywisty zasięg przekracza to, co była ona w stanie zrozumieć w owym momencie: „Daj mi tej wody, abym już nie pragnęła” (J 4,15). Samarytanka;| pomimo, że „jeszcze nie rozumiała”13, w rzeczywistości prosiła już o wodę żywą, o której wspomniał jej rozmówca. Skutkiem objawienia się jej Jezusa jako Mesjasza (J 4, 26), było to, że Samarytanka, poczu­ła się przynaglona do głoszenia swoim rodakom tego, że odkryła Mesjasza (J 4, 28-30). Podobnie też, w przypadku spotkania Jezusa z Zacheuszem (Łk 19, 1-10) najcenniejszym owocem jest jego nawrócenie: świadomy niesprawiedliwości, której się dopuścił, postanawia on wy­nagrodzić w nadmiarze – „poczwórnie” – tym, których oszukał. Ponad­to, wyrzeka się on rzeczy materialnych, a miłość w stosunku do potrze­bujących nakazuje mu oddanie ubogim połowy swoich dóbr.

Na specjalną uwagę zasługują spotkania z Chrystusem Zmartwychwstałym, które znajdujemy w Nowym Testamencie. Dzięki swojemu spotkaniu ze Zmartwychwstałym, Maria Magdalena przezwycięża swoje zniechęcenie i smutek spowodowane śmiercią Mistrza (J 20, 11-18). W swoim nowym wymiarze paschalnym, Jezus posyła ją, aby oznajmiła uczniom, że On zmartwychwstał (J 20,17). Z tego też powodu została ona nazwana „apostołką apostołów”14. Ze swojej zaś strony, uczniowie z Emaus, po spotkaniu i rozpoznaniu Pana zmartwychwsta­łego, wracają do Jerozolimy, aby opowiedzieć apostołom i wszystkim innym uczniom o tym, co się wydarzyło (Łk 24,13-35). Jezus, „zaczy­nając od Mojżesza, poprzez wszystkich proroków wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego” (Łk 24, 27). Obaj ucznio­wie uświadomili sobie później, że ich serca płonęły, podczas gdy Pan przemawiał do nich w drodze wyjaśniając im Pisma (Łk 24,32). Nie ulega wątpliwości, że Łukasz opowiadając to wydarzenie, w sposób szczególny w kulminacyjnym momencie, w którym to obaj uczniowie rozpoznają Jezusa, czyni bezpośrednią aluzję do opowiadań o ustano­wieniu Eucharystii to znaczy do sposobu, w który Jezus zachowywał się w czasie Ostatniej Wieczerzy (Łk 24,30). Ewangelista, aby opowie­dzieć o tym, co uczniowie z Emaus zrelacjonowali jedenastu, używa wyrażenia, które w rodzącym się Kościele miało ściśle eucharystyczne znaczenie: „poznali Go przy łamaniu chleba” (Łk 24, 35).

Wśród spotkań ze zmartwychwstałym Panem, które wywarły decydujący wpływ na historię chrześcijaństwa, wyróżnia się niewątpliwie jedno, nawrócenie Szawła, przyszłego Pawła i apostoła pogan, w drodze do Damaszku. Tam też dokonała się radykalna zmiana w jego ży­ciu, z prześladowcy stał się apostołem (Dz 9, 3-30; 22,6-11; 26,12-18).

Sam Paweł opowiada o nadzwyczajnym doświadczeniu jako o objawieniu się Syna Bożego, „aby On był głoszony poganom” (Ga. 1,16).

Zaproszenie ze strony Pana szanuje zawsze wolność tych, którzy są powołani. Istnieją przypadki, w których człowiek spotykając się z Jezusem nie wyraża zgody na zmianę życia, do której zostaje zaproszo­ny. Były liczne przypadki współczesnych Jezusowi, którzy widzieli i słuchali a pomimo to nie przyjęli Jego słowa. Ewangelia św. Jana wskazuje na grzech jako na przyczynę, która uniemożliwia istocie ludzkiej, aby otworzyła się na światło Chrystusa: „światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło; bo złe były ich uczynki” (J 3,19). Teksty ewangeliczne mówią o tym, że przy­wiązanie do bogactw jest przeszkodą w zaakceptowaniu powołania do hojnego i pełnego naśladowania Jezusa. Charakterystycznym w tym względzie jest przypadek bogatego młodzieńca (Mt 19, 16-22; Mk 10; 17-22; Łk 18, 18-23).

Spotkania osobiste i wspólnotowe

9. Niektóre spotkania, o których opowiadają Ewangelie, są zdecydowanie osobiste jak na przykład powołania (Mt 4,19; 9,9; Mk 10,21; Łk 9,59). W nich Jezus zwraca się w sposób osobisty do swoich roz­mówców: „Rabbi! – to znaczy: Nauczycielu – gdzie mieszkasz?” (…) „Chodźcie, a zobaczycie” (J l,38-39). Kiedy indziej zaś spotkania mają charakter wspólnotowy. Takimi są właśnie spotkania z Apostołami, mające fundamentalne znaczenie dla ustanowienia Kościoła. W rzeczy samej Apostołowie, wybrani przez Jezusa spośród szerokie-, go grona uczniów (Mk 3,13-19; Łk 6,12-16), są przedmiotem specjal­nej formacji i bardziej intymnej komunikacji. Do tłumów Jezus przemawia w przypowieściach, które wyjaśnia tylko Dwunastu: „Wam dano poznać tajemnice królestwa niebieskiego, im zaś nie dano”(Mt 13,11). Apostołowie są powołani, aby stać się głosicielami Dobrej Nowiny i aby wypełnić specjalna misje budowania Kościoła przy pomocy łaski sakramentalnej. W tym celu otrzymują konieczną władzę: udziela im władzy przebaczania grzechów odwołując się do pełni władzy na ziemi i na niebie, którą otrzymał od Ojca (Mt 28,18). Oni będą pierwszymi, którzy otrzymają Ducha Świętego (Dz 2,1-4), dar, który stanie się później udziałem wszystkich tych, którzy staną się członkami Kościoła otrzymując sakramenty wtajemniczenia chrześci­jańskiego (Dz 2,38).

Spotkanie z Chrystusem w czasie Kościoła

10. Kościół jest miejscem gdzie ludzie, spotykając Jezusa, mogą odkryć miłość Ojca: w rzeczy samej, ten, kto zobaczył Jezusa zobaczył również Ojca (J 14,9). Jezus, po swoim wstąpieniu do nieba, działa po­przez Pocieszyciela (J 16,7), który przemienia wierzących dając im no­we życie. W ten sposób stają się oni zdolni do miłowania tą sama mi­łością Boga, „która została rozlana w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany” (Rz 5,5). Łaska Boża przygotowuje poza tym chrześcijan, aby byli sprawcami przemiany świata, ustana­wiając w Nim nową cywilizację, która mój poprzednik Paweł VI nazwał słusznie „cywilizacją miłości”15.

W efekcie, „Słowo Boże, przyjmując ludzką naturę we wszystkim oprócz grzechu (Hbr 4,11), objawia plan Ojca, żeby objawić człowiekowi sposób osiągnięcia pełni swojego własnego powołania (…) W ten sposób, Jezus nie tylko jedna człowieka z Bogiem, lecz jedna go rów­nież z samym sobą, objawiając mu jego własną naturę”16. Tymi słowa­mi Ojcowie synodalni, zgodnie z duchem Soboru Watykańskiego II, potwierdzili, że Jezus jest drogą, która trzeba kroczyć, aby dojść do peł­nej realizacji osobistej, która kończy się ostatecznym i wiecznym spo­tkaniem z Bogiem. „Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze mnie” (J 14,6). Bóg nas „prze­znaczył na to, byśmy się stali na wzór obrazu Jego Syna, aby On był pierworodnym między wielu braćmi” (Rz 8,29). Jezus Chrystus jest, zatem ostateczną odpowiedzią na pytanie o sens życia i na zasadnicze pytania, które nurtują również dziś tylu mężczyzn i kobiet zamieszkujących Kontynent amerykański.

Za pośrednictwem Maryji spotykamy Jezusa

11. Gdy narodził się Jezus, królowie ze Wschodu przybyli do Betlejem i „zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją” (Mt 2,11). Na początku życia publicznego, na weselu w Kanie, gdy Syn Boży uczyni! pierwszy ze znaków, budząc wiarę swoich uczniów (J 2,11), Maryja była tą, która zainter­weniowała i skierowała służących do swego Syna następującymi słowa­mi: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J 2,5). Na ten temat na­pisałem przy innej okazji: „Matka Chrystusa staje się wobec ludzi rzecz­nikiem woli Syna, ukazując te wymagania, jakie winny być spełnione, aby mogła się objawić zbawcza moc Mesjasza”17. Z tego powodu, Maryja jest pewna drogą prowadzącą do spotkania z Chrystusem. Nabożeń­stwo do Matki Bożej, gdy jest autentyczne, zachęca do ułożenia własne­go życia zgodnie z duchem i wartościami Ewangelii.

Jakże więc nie wspomnieć o roli, jaką spełnia Dziewica wobec Kościoła pielgrzymującego w Ameryce, drogą prowadzącą na spotkanie z Panem? W efekcie, Najświętsza Dziewica, „w specjalny sposób, złą­czona jest z narodzeniem Kościoła w historii (…) narodów Ameryki, które poprzez Maryję spotkały się z Panem”18.

We wszystkich częściach Kontynentu obecność Matki Bożej była bardzo intensywna od czasu pierwszej ewangelizacji, dzięki pracy mi­sjonarzy. W ich głoszeniu, „Ewangelia była głoszona ukazując Dziewi­cę Maryję jako tę, która najlepiej ją zrealizowała. Od samego początku, – pod swoim wezwaniem z Guadalupe – Maryja stanowiła wielki znak macierzyńskiego i miłosiernego oblicza, bliskości Ojca i Syna, do komunii, z którymi ona nas zaprasza”19.

Ukazanie się Maryi Indianinowi Juanowi Diego na wzgórzu Tepeyac, w roku 1531 miało decydujące znaczenie dla ewangelizacji20.Ten wpływ przekracza granice Meksyku rozciągając się na cały Kontynent. Ameryka, która historycznie była i jest mieszanką narodów, uznała „w obliczu metyskim Dziewicy z Tepeyac, (…) w Maryji z Guadalupe, (…) znamiennej ny przykład ewangelizacji doskonale zinkulturowanej”21. Dlatego też nie tylko w Centrum i na Południe, lecz także na Północy Kontynentu, Dziewica z Guadalupe jest czczona jako Królowa Ameryki22.

W przeciągu historii wzrastała coraz bardziej w Pasterzach i wiernych świadomość roli spełnianej przez Dziewicę w ewangelizacji Kontynentu. W modlitwie ułożonej na Zgromadzenie Nadzwyczajne Synodu Biskupów Ameryki, Matka Najświętsza z Guadalupe wzywana jest jako „Patronka całej Ameryki i Gwiazda pierwszej i nowej ewangelizacji”. W tym sensie z radością przyłączam się do propozy­cji Ojców synodalnych, żeby 12 grudnia celebrowano na całym Kontynencie święto Naszej Pani z Guadalupe, Matki i Ewangelizatorki Ameryki23. Żywię w moim sercu głęboka nadzieję, że ona, której wstawiennictwu zawdzięczamy umocnienie w wierze pierwszych uczniów (J 2,11), będzie prowadziła poprzez swoje macierzyńskie wstawiennictwo Kościół na tym Kontynencie, wypraszając mu zesła­nie Ducha Świętego, jak to miało miejsce w rodzącym się Kościele (Dz 1,14), aby nowa ewangelizacja doprowadziła do wspaniałego rozkwitu życia chrześcijańskiego.

Miejsce spotkania z Chrystusem

12. Licząc na pomoc Maryi, Kościół w Ameryce pragnie prowadzić mężczyzn i kobiety tego Kontynentu na spotkanie z Chrystusem, będącego punktem wyjścia dla autentycznego nawrócenia i dla odnowionej komunii i solidarności. Spotkanie to przyczyni się skutecznie do utwierdzenia w wierze wielu katolików, przyczyniając się do tego aby dojrzewała w nich wiara pełna przekonania, żywa i działająca.

Aby poszukiwanie Chrystusa obecnego w Kościele nie stało się jedynie czymś abstrakcyjnym, trzeba wskazać na konkretne miejsca i chwile, w których wewnątrz Kościoła można Go spotkać. Refleksja Ojców synodalnych w tym względzie była bardzo bogata w sugestie i obserwacje.

Na pierwszym miejscu zwrócili oni uwagę na, „Pismo Święte odczytywane w świetle Tradycji, ojców Kościoła i Magisterium, pogłębione poprzez medytacje i modlitwę”24. Zalecono również polepszenie znajomości Ewangelii, w których głosi się, słowami zrozumiałymi dla wszyst­kich, sposób, w jaki Jezus żył wśród ludzi. Lektura tych świętych tek­stów, gdy jest słuchana z taka samą uwagą z jaką tłumy słuchały Jezusa na wzgórzu Błogosławieństw, czy na brzegu Jeziora Tyberiadzkiego, podczas gdy głosił z barki, rodzi prawdziwe owoce nawrócenia serca.

Drugim miejscem spotkania z Jezusem jest święta Liturgia25. Soborowi Watykańskiemu II zawdzięczamy bogate nauczanie wielorakości sposobów obecności Chrystusa w Liturgii, której waga powinna stać się przedmiotem ciągłego nauczania: Chrystus jest obecny w celebran­sie, który odnawia na ołtarzu tę samą i jedyną ofiarą krzyżową; jest obecny w sakramentach, poprzez które działa skutecznie. Gdy głosi się Jego słowo, On sam jest tym, który przemawia. Obecny jest ponadto we wspólnocie na mocy obietnicy: „Bo gdzie są dwaj albo trzej zgro­madzeni w imię moje, tam ja jestem pośród nich” (Mt 18,20). Jest obecny „przede wszystkim pod postaciami eucharystycznymi”26. Mój poprzednik Paweł VI uznał za konieczne wyjaśnienie unikalności obec­ności Chrystusa w Eucharystii, którą „nazywa „rzeczywistą” nie po­przez wyłączenie, jakoby inne obecności nie były „rzeczywiste”, lecz poprzez przeciwstawienie, dlatego że jest substancjalna”27. Pod posta­ciami chleba i wina „Chrystus obecny jest w pełni w swojej „rzeczywi­stości fizycznej” w sposób cielesny”28.

Pismo Święte i Eucharystia, jako miejsca spotkania z Chrystusem, są sugerowane w opowiadaniu objawienia się Zmartwychwstałego uczniom z Emaus. Ponadto tekst Ewangelii o sądzie ostatecznym (Mt 25,31-46), w którym stwierdza się, że będziemy sądzeni z miłości do potrzebujących, w których w tajemniczy sposób obecny jest Pan Jezus, wskazuje, że nie można zapomnieć o trzecim miejscu spotkania z Chrystusem, jakim są: „Ludzie, szczególnie ubodzy, z którymi utożsamia się Chrystus”29. Jak przypominał Papież Paweł VI, zamykając Sobór Watykański II, „w obliczu każdego człowieka, szczególnie tam, gdzie przezroczyste są jego łzy i cierpienie, możemy i powinniśmy rozpoznać obliczę Chrystusa (Mt 25,40), Syna Człowieczego”30.

ROZDZIAŁ II

Spotkanie z Jezusem Chrystusem dziś w Ameryce

„Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie” (Łk 12,48)

Sytuacja mężczyzn i kobiet Ameryki i ich spotkanie z Panem

13.Ewangelie opowiadają historię spotkań Chrystusa z ludźmi w bardzo różnych sytuacjach. Czasami chodzi o sytuacje grzechu, któ­ry pozwala odkryć potrzebę nawrócenia i przebaczenia ze strony Pana. Winnych okolicznościach mamy do czynienia z pozytywnymi postawami poszukiwania prawdy, autentycznego zaufania Jezusowi, które pro­wadzą do zaprzyjaźnienia się z Nim, i pobudzają pragnienie naśladowania Go. Nie można zapomnieć o darach, przy pomocy, których Pan przy­gotowuje niektórych na spotkanie, mające później nastąpić. W ten spo­sób Bóg, czyniąc Maryję „pełną łaski” (Łk 1, 28) od pierwszego mo­mentu przygotowywał ją, aby miało miejsce najważniejsze spotkanie boskie z naturą ludzką: niewypowiedziane misterium Wcielenia.

Jako że grzechy i cnoty społeczne nie istnieją w sposób abstrakcyjny, lecz są wynikiem czynów ludzkich31, trzeba mieć na uwadze, że Ameryka jest dziś złożoną rzeczywistością, owocem dążeń i sposobów postępowania mężczyzn i kobiet, którzy ją zamieszkują. W tej rzeczy­wistej i konkretnej sytuacji powinni spotkać się z Jezusem.

Chrześcijańska tożsamość Ameryki

14. Największym darem, jaki otrzymała Ameryka od Pana jest wiara, która kształtowała jej chrześcijańską tożsamość. Od ponad pięciuset lat głoszone jest imię Chrystusa na tym Kontynencie. Owocem ewan­gelizacji, która towarzyszyła ruchom migracyjnym z Europy, jest amerykańska fizjonomia religijna, przesiąknięta wartościami moralnymi, które choć nie zawsze były przeżywane w sposób integralny i czasami były poddawane pod dyskusję, można w pewnym sensie uważać za dziedzictwo wszystkich mieszkańców Ameryki, nawet tych, którzy z nimi się nie utożsamiają. Oczywiście tożsamość chrześcijańska Ameryki nie jest synonimem tożsamości katolickiej. Obecność innych wy­znań chrześcijańskich w większym lub mniejszym stopniu w różnych częściach Ameryki, wymaga zaangażowania ekumenicznego, w celu poszukiwania jedności wszystkich wierzących w Chrystusa32.

Owoce świętości

15. Wyrazem i najlepszymi owocami tożsamości chrześcijańskiej w Ameryce są jej święci. W nich, spotkanie z Chrystusem żywym „jest głębokie i pełne zaangażowania, (…) które przekształca się w ogień, który ogarnia wszystko i pobudza do budowania Królestwa, aby On i nowe przymierze były sensem i duszą (…) życia osobistego i wspólnotowego”33. Ameryka mogła podziwiać rozkwit owoców świętości od początku swojej ewangelizacji. Świadczy o tym przypadek świętej Ró­ży z Limy (1586 – 1617), „pierwszego kwiatu świętości w Nowym Świecie”, ogłoszonej główną patronką Ameryki w roku 1670 przez Pa­pieża Klemensa X34. Po niej, grono świętych amerykańskich powięk­szało się stale aż do osiągnięcia swojego dzisiejszego rozmiaru35. Be­atyfikacje i kanonizacje, poprzez które liczni synowie i córki Konty­nentu zostali wyniesieni na ołtarze, są heroicznymi modelami życia chrześcijańskiego w różnorodności stanów życia i środowisk społecz­nych. Kościół beatyfikując czy kanonizując ich, widzi w nich potęż­nych orędowników złączonych z Jezusem, najwyższym i wiecznym Kapłanem, pośrednikiem między Bogiem a ludźmi. Błogosławieni i Święci Ameryki towarzyszą z braterską troskliwością mężczyznom i kobietom swojej ziemi, którzy wśród radości i cierpień kroczą na osta­teczne spotkanie z Panem36. Aby zachęcić coraz bardziej do naśladowa­nia Go i aby wierni korzystali jak najczęściej i jak najowocniej z ich wstawiennictwa, uważam, że jest trafną propozycja Ojców synodal­nych, aby przygotować „kolekcję krótkich biografii Świętych i Błogo­sławionych amerykańskich. Może to oświecić i pobudzić w Ameryce do odpowiedzi na powszechne powołanie do świętości37.

Wśród swoich Świętych, „historia ewangelizacji Ameryki uznaje wielu męczenników, mężczyzn i kobiety, zarówno Biskupów jak i prezbiterów, zakonników i świeckich, którzy swoja krwią zrosili (…) na­rody. Oni, jako rzesza świadków (Hbr 12,1), zachęcają nas abyśmy dzisiaj bez lęku i z zapałem podjęli się nowej ewangelizacji”38. Potrzeba, aby ich przykłady bezgranicznego oddania się sprawie Ewangelii były nie tylko strzeżone od zapomnienia, lecz aby stawały się coraz bardziej znane i rozpowszechnione wśród wiernych Kontynentu. Pisa­łem na ten temat w Tertio millennio adveniente: „Kościoły lokalne, zbierając konieczną dokumentację, uczyniły wszystko dla zachowania pamięci tych, którzy ponieśli męczeństwo”39.

Pobożność ludowa

16. Cechą charakterystyczną Ameryki jest istnienie pobożności ludowej głęboko zakorzenionej w wielu narodach. Jest ona obecna na wszystkich poziomach i we wszystkich grupach społecznych, nabierając szczególnej wagi jako miejsce spotkania z Chrystusem dla tych wszystkich, którzy w duchu ubóstwa i z pokorą serca szukają szczerze Boga (Mt 11, 25). Przejawy tej pobożności są liczne: „Pielgrzymki do sanktuariów Chrystusa, Najświętszej Dziewicy i świętych, modlitwa zaduszę w czyśćcu, używanie sakramentaliów (wody, oleju, świec…). Te i inne przejawy pobożności są okazją, aby wierni spotkali się z Chrystusem żywym”40. Ojcowi synodalni podkreślali konieczność odkrycia w przejawach pobożności ludowej prawdziwych wartości duchowych, aby ubogacić je elementami prawdziwej doktryny kato­lickiej, w celu, aby ta pobożność prowadziła do szczerego nawrócenia i do konkretnego doświadczenia miłości41. Pobożność ludowa, jeśli jest właściwie ukierunkowana pomaga również umacniać w wiernych świadomość przynależności do Kościoła, pobudzając ich gorliwość i ofiarowując w ten sposób cenną odpowiedź na aktualne wyzwania sekularyzacji42.

Jako że w Ameryce pobożność ludowa jest wyrazem inkulturacji wiary katolickiej i wiele jej przejawów przyjęło tubylcze formy religijne, potrzeba podkreślić możliwość wyciągnięcia z nich z wielką roztropnością cennych wskazówek dla większej inkulturacji ewangelii43. Jest to szczególnie ważne wśród ludności indiańskiej, aby „nasiona Sło­wa” obecne w kulturach osiągnęły swą pełnię w Chrystusie44. To samo trzeba stwierdzić w odniesieniu do amerykanów pochodzenia afrykań­skiego. Kościół „uznaje, że ma obowiązek przybliżenia się do tych ame­rykanów wychodząc od ich kultury, uważając za dobre bogactwa ducho­we i ludzkie tej kultury, która wyznacza swój sposób celebrowania kul­tu, swoje poczucie radości i solidarności, swój język i swoje tradycje”45.

Obecność Katolików wschodnich w Ameryce

17. Emigracja do Ameryki jest prawie ciągła w jej historii od początków ewangelizacji, aż do dnia dzisiejszego. Wewnątrz tego złożo­nego zjawiska trzeba zaznaczyć, że w ostatnich czasach różne regiony Ameryki dały schronienie licznym członkom Katolickich Kościołów Wschodnich, którzy z różnych powodów opuścili miejsca swojego po­chodzenia. Pierwszy ruch migracyjny pochodził przede wszystkim z zachodniej Ukrainy; następnie rozciągnął się na narody Bliskiego Wschodu. W ten sposób zaistniała potrzeba duszpasterska stworzenia hierarchii wschodniej katolickiej dla tych wiernych emigrantów i dla ich potomków. Normy wydane przez Sobór Watykański II, które przy­pomnieli Ojcowie synodalni, uznają, że Kościoły wschodnie „mają pra­wo i obowiązek kierowania się swoim prawem partykularnym”, jako że posiadają misję dawania świadectwa starożytnej tradycji doktrynalnej, liturgicznej i monastycznej. Z drugiej zaś strony, wspomniane Kościo­ły powinny przestrzegać jego własnego porządku, ponieważ „bardziej odpowiadają obyczajom miejscowych wiernych i wydają się być przydatniejsze do zadbania o dobro dusz”46. Jeśli powszechna Wspólnota kościelna potrzebuje synergii między Kościołami partykularnymi Wschodu i Zachodu, aby móc oddychać obu płucami w nadziei osią­gnięcia tego, czyni to poprzez doskonałą komunię między Kościołem katolickim i Kościołami wschodnimi odłączonymi47, trzeba cieszyć się niedawną implantacją Kościołów wschodnich razem z łacińskimi, ustanowionymi tam od początku, ponieważ w ten sposób może objawiać w pełniejszy sposób powszechność Kościoła Pańskiego48.

Kościół na polu edukacji i akcja socjalna

18. Wśród czynników, które sprzyjają wpływowi Kościoła na formację chrześcijańską amerykanów, na uwagę zasługuje jego znacząca obecność na polu edukacji i w szczególny sposób w środowisku uniwersyteckim. Liczne uniwersytety katolickie rozsiane po kontynencie są charakterystycznym znakiem życia kościelnego w Ameryce. W ten sam sposób w nauczaniu początkowym i średnim wysoka liczba szkół katolickich ofiarowuje możliwość akcji ewangelizacyjnej o szerokim zasięgu, jeśli towarzyszy im zdecydowana wola udzielania edukacji rzeczywiście chrześcijańskiej49.

Innym ważnym polem gdzie obecny jest Kościół jest asystencja charytatywna i socjalna. Liczne inicjatywy troski o osoby starsze, chore i potrzebujące pomocy w schroniskach, szpitalach, przychodniach lekarskich, darmowych stołówkach i innych centrach socjalnych świadczą w sposób namacalny o miłości preferencyjnej na rzecz ubogich, którą Kościół w Ameryce prowadzi motywowany miłością do swego Pana i świadomy tego, że Jezus utożsamiał się z nimi (Mt. 25,13-46)50. W tym dziele, które nie zna granic. Kościół potrafił stworzyć świadomość konkretnej solidarności między różnymi wspólnota­mi Kontynentu i świata całego, manifestując w ten sposób braterstwo, które powinno charakteryzować chrześcijan wszędzie i o każdej porze.

Służba ubogim, aby była ewangeliczną i ewangelizacyjną, powinna być wiernym odbiciem postawy Jezusa, który przyszedł, „aby głosić Dobrą Nowinę ubogim” (Lk 4,18). Realizowana w tym duchu staje się przejawem nieskończonej miłości Boga do wszystkich ludzi i w jasny sposób głosi nadzieję zbawienia, którą Chrystus przyniósł na świat i promieniuje w szczególny sposób, gdy jest komunikowana opuszczonym i odrzuconym przez społeczeństwo.

To stale poświęcenie się ubogim i wyrzutkom społeczeństwa znajduje swe odzwierciedlenie w nauce społecznej Kościoła, który niestrudzenie zaprasza wspólnotę chrześcijańską do zaangażowania się w przezwyciężeniu wszelkich form eksploatacji i ucisku. W efekcie, chodzi nie tylko o zaspokojenie największych i najpilniejszych potrzeb poprzez indywidualne i sporadyczne akcje, lecz o wskazanie korzeni zła, proponując działania, które nadałyby strukturom socjalnym, politycznym i ekonomicznym bardziej sprawiedliwą i solidarną formę.

Poprawa w odniesieniu do praw człowieka

19. W dziedzinie życia cywilnego, lecz posiadającego bezpośrednie implikacje moralne, trzeba zwrócić uwagę wśród pozytywnych aspektów teraźniejszości Ameryki na rosnącą implantację na całym Konty­nencie demokratycznych systemów politycznych i postępującą redukcję rządów dyktatorskich. Kościół aprobuje tę ewolucję o tyle o ile przyczy­nia się ona do wzrostu szacunku dla praw każdego człowieka, włącza­jąc w to procesowanych i przestępców w stosunku, do których nie jest uzasadnione uciekanie się do metod pozbawiania wolności i przesłuchi­wania – myślę konkretnie o torturach – uwłaczających godności ludz­kiej. W efekcie, „Autentyczna demokracja możliwa jest tylko w Pań­stwie prawnym i w oparciu o poprawną koncepcję osoby ludzkiej”51.

Z drugiej zaś strony, istnienie Państwa Prawa wymaga od obywa­teli i w jeszcze większym stopniu od klasy rządzącej przekonania, że żadna wolność nie może być odłączona od prawdy52. W efekcie, „poważne problemy, które zagrażają godności ludzkiej, rodziny, małżeń­stwa, edukacji, ekonomii i warunkom pracy, jakości życia i samemu życiu, odwołują się do kwestii Prawa”53. Ojcowie synodalni słusznie podkreślali, że „fundamentalne prawa osoby wpisane są w samą naturę, są chciane przez Boga i z tego powodu wymagają ich przestrzegania i powszechnej akceptacji. Żaden autorytet ludzki nie może ich tajać apelując do większości czy też do uzgodnień politycznych pod pretekstem, tego, że w ten sposób przestrzega się pluralizmu i demo­kracji. Dlatego też Kościół powinien zaangażować się w formowanie i towarzyszenie świeckim, którzy obecni w organach ustawodaw­czych, w rządzie i w wymiarze sprawiedliwości, aby prawa były zawsze wyrazem zasad i wartości moralnych, które pozostają w zgodzie ze zdrową antropologią i które będą miały na uwadze dobro wspólne54.

Zjawisko globalizacji

20. Cechą charakterystyczną współczesnego świata jest tendencja do globalizacji, zjawisko, które nie będąc wyłącznie amerykańskim, jest dostrzegane i posiada ogromny oddźwięk w Ameryce. Chodzi o proces, który narzuca się ze względu na większą komunikację pomiędzy różnymi częściami świata, wprowadzając w praktykę przezwyciężenie odległości, z ewidentnymi efektami w bardzo różnych dziedzinach.

Z etycznego punktu widzenia, może być ona oceniona pozytywnie lub negatywnie. W rzeczywistości istnieje globalizacja ekonomiczna, która przynosi pewne konsekwencje pozytywne, takie jak zjawisko wydajności i wzrost produkcji, a które wraz z rozwojem stosunków mię­dzy różnymi krajami, jeśli chodzi o ekonomię może umacniać proces jedności między narodami i służyć lepiej rodzinie ludzkiej. Jednakże, jeśli globalizacja kieruje się jedynie prawami rynku stosowanymi dla korzyści możnych, prowadzi do negatywnych konsekwencji. Takimi są na przykład przypisywanie ekonomii wartości absolutnej, bezrobocie, zmniejszenie i pogorszenie pewnych świadczeń społecznych, destruk­cja środowiska i przyrody, zwiększenie różnic między bogatymi i ubo­gimi, oraz niesprawiedliwa konkurencja, która stawia państwa ubogie w coraz bardziej zaznaczającej się niekorzystnej sytuacji55. Kościół, choć uznaje pozytywne wartości, które wnosi globalizacja, z troską spogląda na aspekty negatywne wynikające z niej.

I cóż dopiero powiedzieć, o globalizacji kultury spowodowanej siłą środków społecznego przekazu? One to narzucają nowe skale wartości we wszystkich częściach świata, często w sposób arbitralny i w rzeczy samej materialistyczny, wobec których jest bardzo trudno podtrzymać żywe przywiązanie do wartości ewangelicznych.

Wzrastająca urbanizacja

21. Zjawisko urbanizacji stale wzrasta, również w Ameryce. Od jakiegoś już czasu Kontynent przeżywa stały exodus ze wsi do miasta. Chodzi o złożone zjawisko, opisane już przez mojego poprzednika Pawia VI56. Przyczyny tego zjawiska są różnorakie, lecz wśród nich na pierwszy plan wysuwa się ubóstwo w środowiskach wiejskich, gdzie często brakuje świadczeń, komunikacji, struktur edukacyjnych i sani­tarnych. Miasto ponadto wraz ze swymi przeróżnymi charakterystyka­mi rozrywki i dobrobytu jak je przedstawiają na ogół środki społeczne­go przekazu, staje się szczególnie atrakcyjne dla prostych ludzi ze wsi.

Ciągły brak planowania w tym procesie jest przyczyną wielkiego zła. Jak to zaznaczyli Ojcowie synodalni, „w pewnych przypadkach, niektóre części miast są jak wyspy, w których wzmaga się przemoc, przestępczość młodocianych i atmosfera desperacji”57. Zjawisko urba­nizacji przedstawia tym samym wielkie wyzwanie dla działalności duszpasterskiej Kościoła, który powinien stawić czoło wykorzenieniu kulturowemu, utracie zwyczajów rodzinnych i odchodzeniu od wła­snych tradycji religijnych, które w wielu wypadkach prowadzi do utra­ty wiary pozbawionej tych sposobów jej wyrazu, które pomagały w jej podtrzymywaniu.

Ewangelizowanie kultury miejskiej jest więc naglącym wyzwaniem dla Kościoła, który tak jak potrafił w ciągu wieków ewangelizować kulturę wiejską, dziś jest wezwany, aby prowadzić ewangelizację miej­ską metodyczną i organiczną poprzez katechezę, liturgię i własne struk­tury duszpasterskie58.

Ciężar długu zagranicznego

22. Ojcowie synodalni wyrazili swoją troskę o dług zagraniczny, który dotyka wiele państw amerykańskich, wyrażając tym samym soli­darność z nimi. Oni to zwracają nie bez przyczyny uwagę opinii pu­blicznej na złożoność tematu, uznając, „że dług zagraniczny jest niejed­nokrotnie owocem korupcji i złej administracji”59. W duchu refleksji synodalnej to uznanie nie ma na celu zrzucenie odpowiedzialności za tak wielce złożone w swojej genezie i rozwiązaniach zjawisko na tylko jedną stronę60.

W efekcie, wśród wielorakich przyczyn, które doprowadziły do przytłaczającego długu zagranicznego należy zaznaczyć wysokie odsetki, owoc spekulacyjnej polityki finansowej, lecz również nieodpowiedzialność niektórych rządzących, którzy zaciągając dług nie brali przede wszystkim pod uwagę rzeczywistych możliwości spłaty, co gorsze olbrzy­mie sumy uzyskane z pożyczek międzynarodowych zostawały niejedno­krotnie przeznaczane na wzbogacenie się konkretnych osób, a nie na pod­trzymanie przemian koniecznych dla rozwoju kraju. Z drugiej zaś strony, byłoby czymś niesprawiedliwym, gdyby skutki tych nieodpowiedzial­nych decyzji obciążały tych, którzy ich nie podejmowali. Powaga sytuacji jest jeszcze bardziej zrozumiała, jeśli się ma na uwadze, „że spłata samych odsetek jest ciężarem dla ekonomii państw ubogich, który pozbawia wła­dze możliwości dysponowania funduszami na rozwój społeczny, eduka­cję, służbę zdrowia i instytucje, które mogłyby stworzyć miejsca pracy61.

Korupcja

23. Korupcja będąca niejednokrotnie jedną z przyczyn przytłaczają­cego długu zagranicznego, jest poważnym problemem, nad którym trzeba się poważnie zastanowić. Korupcja „nie znająca granic ma wpływ na osoby, na publiczne i prywatne struktury władzy i na klasy rządzące”. Chodzi o sytuację, która „sprzyja bezkarności i bezprawnemu bogaceniu się, brakowi zaufania w stosunku do instytucji politycz­nych, przede wszystkim w wymierzaniu sprawiedliwości i w inwesty­cjach publicznych, nie zawsze przejrzystych, równych i skutecznych w stosunku do wszystkich62.

W tym celu pragnę przypomnieć to, co napisałem w Orędziu na Światowy Dzień modlitw o Pokój w roku 1998, że szkodliwa korupcja powinna być denuncjowana i zwalczana z odwagą przez tych, którzy ubiegają się o władzę i przy „hojnej współpracy wszystkich obywateli, kierujących się głosem swojego sumienia63. Adekwatne organizmy kontroli i przejrzystość transakcji ekonomicznych i finansowych w wielu wypadkach pomagają zapobiec rozprzestrzenianiu się korupcji, której konsekwencje ponoszą przed wszystkim najbardziej ubodzy i opuszczeni. Gdy wymiar sprawiedliwości jest skorumpowany ubodzy są pierwszymi, którzy cierpią na skutek opieszałości, niewydajności i niewystarczalności struktur.

Handel i spożycie narkotyków

24. Handel i spożycie narkotyków są poważnym zagrożeniem dla struktur społecznych państwa w Ameryce. „Przyczynia się to do narastania przestępczości i przemocy, do destrukcji życia rodzinnego, wynisz­czenia fizycznego i emocjonalnego wielu osób i wspólnot, przed wszyst­kim wśród młodzieży. Wyniszcza etyczny wymiar pracy i przyczynia się do wzrostu liczby osób w więzieniach, jednym słowem przyczynia się do degradacji osoby ludzkiej będącej obrazem Boga64. Ten zgubny handel prowadzi ponadto „do destrukcji rządów, zagrażając bezpieczeństwu i stabilności państw”65. Znajdujemy się wobec jednego z najbardziej na­glących wyzwań, z którym się zmaga wiele krajów świata. W rzeczy sa­mej, jest to wezwanie, które wystawia na próbę wielką część osiągnięć zdobytych w ciągu ostatnich lat, jeśli chodzi o rozwój ludzkości. Dla nie­których państw Ameryki produkcja, przemyt i spożycie narkotyków są czynnikami, które podważają ich prestiż międzynarodowy, ponieważ zmniejszają ich wiarygodność i utrudniają konieczną współpracę z inny­mi krajami, niezbędną w dniu dzisiejszym dla rozwoju każdego narodu.

Troska o ekologię

25. „I widział Bóg, że były dobre” (Rdz. 1,25). Te słowa, które znajdujemy w pierwszym rozdziale Księgi Rodzaju ukazują sens dzieła zrealizowanego przez Niego. Stworzyciel powierza człowiekowi, uwień­czenie tego dzieła, troskę o ziemię (Rdz. 2,15). Stąd wynikają bardzo konkretne obowiązki każdego człowieka odnośnie ekologii. Wypełnie­nie ich zakłada otwarcie się na wymiar duchowy i etyczny, które prze zwyciężyłoby postawy i „style życia kierujące się egoizmem, który prowadzi do wyniszczenia środowiska naturalnego66.

Nawet w tak aktualnej dziś dziedzinie konieczna jest interwencja wierzących. Potrzebna jest współpraca wszystkich ludzi dobrej woli z orga­nami ustawodawczymi i rządowymi, aby możliwa była skuteczna ochro­na środowiska naturalnego, pojmowanego jako dar Boży. Ileż nadużyć i szkód ma miejsce w wielu regionach Ameryki! Wystarczy pomyśleć o niekontrolowanej emisji szkodliwych gazów, czy też o dramatycznym zjawisku pożarów lasów spowodowanych często intencjonalnie przez lu­dzi kierujących się egoistycznymi interesami. Powyższe dewastacje mo­gą prowadzić do prawdziwego spustoszenia licznych regionów Ameryki, będącego bezpośrednią przyczyną nieuniknionej nędzy i głodu. Problem ten staje się szczególnie widoczny w dżunglach Amazonii, rozległym ob­szarze, obejmującym obszary wielu krajów: od Brazylii po Gujanę, Surinam, Wenezuelę, Kolumbię, Ekwador, Peru i Boliwię67. Jest to jeden z najcenniejszych obszarów naturalnych na świecie ze względu na swo­je urozmaicenie biologiczne, będący zarazem kluczowym miejscem dla utrzymania równowagi ekologicznej na całej planecie.

ROZDZIAŁ III

Droga nawrócenia

„Nawróćcie się i wierzcie”

Naglące wezwanie do nawrócenia

26. „Czas się wypełni! i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!” (Mk 1,15). Powyższe słowa Jezusa, którymi rozpoczął swoje nauczanie w Galilei, powinny stale rozbrzmiewać w uszach Biskupów, prezbiterów, diakonów, osób konsekrowanych i wiernych świeckich całej Ameryki. Zarówno niedawna celebracja V Stulecia początku ewangelizacji Ameryki, jak wspomnienie 2000 lat od Narodzenia Jezusa, Wielki Jubileusz, do którego celebracji się przygotowujemy, są wezwaniem do pogłębienia naszego powołania chrze­ścijańskiego.

Wielkość wydarzenia Wcielenia i wdzięczność za dar pierwszego głoszenia Ewangelii w Ameryce zapraszają, aby odpowiedzieć Chrystusowi bez ociągania się poprzez nawrócenie osobiste bardziej zdecy­dowane i jednocześnie zachęcają do coraz hojniejszej wierności ewan­gelicznej. Wezwanie Chrystusa do nawrócenia rozbrzmiewa również w nauczaniu Apostoła: „teraz nadeszła dla was godzina powstania ze snu. Teraz, bowiem zbawienie jest bliżej nas, niż wtedy, gdyśmy uwierzyli” (Rz 13,11). Spotkanie z Jezusem żywym przynagla nas do na­wrócenia.

Aby mówić o nawróceniu, Nowy Testament używa słowa metanowa, które oznacza zmianę mentalności. Nie chodzi tylko o inny sposób myślenia na poziomie intelektualnym, lecz o rewizję własnego sposobu postępowania w świetle kryteriów ewangelicznych. W odniesieniu do tego Święty Paweł mówi, że „wiara działa przez miłość” (Ga 5,6). Dla­tego też, autentyczne nawrócenie powinno być przygotowane i pielę­gnowane poprzez lekturę Pisma Świętego i uczestnictwo w sakramen­tach Pojednania i Eucharystii. Nawrócenie prowadzi do komunii braterskiej, ponieważ pomaga zrozumieć, że Chrystus jest głową Kościo­ła, Swego Ciała mistycznego; pobudza do solidarności, gdyż uświada­mia nam, że to, co czynimy innym, szczególnie najbardziej potrzebują­cym czynimy to Chrystusowi. Nawrócenie sprzyja zatem nowemu ży­ciu, w którym nie istniałby rozdział między wiarą i czynami w odpo­wiedzi na powszechne wezwanie do świętości. Przezwyciężenie roz­działu między wiarą a życiem jest niezbędne, aby można było mówić poważnie o nawróceniu. W rzeczywistości, gdy istnieje ten podział, chrześcijaństwo jest tylko chrześcijaństwem z imienia. Aby być praw­dziwym uczniem Pana, wierzący powinien być świadkiem własnej wiary, gdyż „świadek nie daje świadectwa jedynie słowami, lecz także, swoim życiem”68. Powinniśmy mieć w pamięci słowa Jezusa: „Nie każ­dy, kto mówi Mi: «Panie, Panie!», wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, który spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie” (Mt 7,21). Otwarcie się na wolę Ojca zakłada całkowita dyspozycyjność, która nie wyklucza nawet oddania własnego życia: „Najdoskonalszym świadectwem jest męczeństwo”69.

Społeczny wymiar nawrócenia

27. Nawrócenie nie jest kompletne, jeśli brakuje świadomości wy­magań życia chrześcijańskiego i nie czyni się wysiłku, aby wprowadzić je w praktykę. Odnośnie tego Ojcowie synodalni zauważyli, że na nieszczęście, „istnieją wielkie braki w porządku osobistym i wspólnoto­wym w odniesieniu do głębszego nawrócenia i w odniesieniu do rela­cji między środowiskami, instytucjami i grupami w Kościele”70. „Kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, które­go nie widzi” (1 J 4,20).

Miłość braterska zakłada troskę o potrzeby bliźniego. „Jeśliby ktoś posiadał majętność tego świata i widział, że brat jego cierpi niedostatek, a zamknął przed nim swe serce, jak może trwać w nim mi­łość Boga?” (l J 3,17). Dlatego nawrócić się na Ewangelię dla ludu chrześcijańskiego, który żyje w Ameryce, oznacza zrewidować: „wszystkie środowiska i wymiary życia, szczególnie te, które należą do porządku społecznego i ukierunkowane są na dobro wspólne”71. W szczególny sposób należało by „zwrócić uwagę na rosnącą świadomość społeczną o godności każdej osoby, i dlatego należy ożywić we wspólnocie troskę, co do obowiązku uczestniczenia w działalno­ści politycznej według Ewangelii”72. Jednakże trzeba będzie pamię­tać, że działalność w środowisku politycznym jest częścią powołania i działania świeckich73.

W tym względzie jednakże, ogromne znaczenie, przede wszystkim w społeczeństwie pluralistycznym powinno mieć jasne rozróżnienie relacji między wspólnotą polityczną a Kościołem, i jasne rozróżnienie między indywidualnym czy zrzeszonym działaniem, które wierni realizują z tytułu osobistego, jako obywatele, zgodnie ze swoim su­mieniem chrześcijańskim, i działaniami, które realizują w imię Kościoła w jedności z Pasterzami. „Kościół, który z racji swego zadania i kompetencji w żaden sposób nie utożsamia się ze wspólnotą polityczną ani nie wiąże się z żadnym systemem politycznym, jest zara­zem znakiem i zabezpieczeniem transcendentnego charakteru osoby ludzkiej”74.

Nawrócenie ciągłe

28. Nawrócenie na tej ziemi nie jest nigdy celem całkowicie osiągniętym: na drodze, na którą uczeń jest powołany, aby ją przebyć naśla­dując Jezusa Chrystusa, nawrócenie jest zobowiązaniem, które obejmu­je cale życie. Z drugiej zaś strony, podczas gdy znajdujemy się na świe­cie, nasz zamiar nawrócenia jest nieustannie zagrożony poprzez pokusy. Począwszy od momentu, w którym „nikt nie może dwom panom słu­żyć” (Mt 6,24), zmiana mentalności polega na wysiłku asymilowania wartości ewangelicznych, które kontrastują z tendencjami dominujący­mi w świecie. Potrzeba zatem, odnawiać nieustannie „spotkanie z Jezu­sem Chrystusem żywym”, drogą, która jak zaznaczyli Ojcowie Synodal­ni, „prowadzi nas do ciągłego nawrócenia”75.

Powszechne wezwanie do nawrócenia nabywa szczególnego odcienia w odniesieniu do Kościoła w Ameryce, zobowiązanej także do od­nowy własnej wiary. Ojcowie Synodalni sformułowali w następujący sposób to konkretne i wymagające zadanie.: „To nawrócenie wymaga szczególnie od nas Biskupów autentycznego utożsamienia się z osobi­stym stylem Jezusa Chrystusa, który wiedzie nas do prostoty, ubóstwa, bliskości, braku korzyści, aby tak jak On bez pokładania nadziei w środkach ludzkich, czerpali siły z Ducha i ze Słowa całą skuteczność ewangelii, pozostając otwartymi na tych, którzy są najbardziej oddale­ni i wykluczeni”76. Dla Pasterzy według serca Bożego (Jr 3,15), jest rze­czą niezbędną przyjąć sposób życia, który nas upodobni do Tego, któ­ry powiedział o sobie samym: „Ja jestem Dobrym Pasterzem” (J 10,11), i o czym przypomina święty Paweł pisząc: „Bądźcie naśladowcami moimi, tak jak ja jestem naśladowcą Chrystusa” (1 Kor 11,1).

Prowadzeni przez Ducha Świętego Do nowego stylu życia

29. Propozycja nowego stylu życia nie odnosi się jedynie do Pasterzy, lecz skierowana jest do wszystkich chrześcijan, którzy żyją w Ameryce. Wszystkich ich prosi się, aby pogłębili i przyjęli auten­tyczną duchowość chrześcijańską. „W rzeczy samej duchowość jest stylem lub formą życia według wymagań chrześcijańskich, i jest „ży­ciem w Chrystusie” i „w Duchu”, które się akceptuje poprzez wiarę, wyraża się poprzez miłość i w nadziei wiedzie do życia wewnątrz wspólnoty Kościoła”77 W tym sensie, poprzez duchowość, która jest celem, do którego prowadzi nawrócenie, pojmuje się nie jako „część życia, lecz jako całe życie kierowane poprzez Ducha Świętego”78. Spo­śród elementów duchowości, które każdy chrześcijanin powinien uczynić swoimi, na pierwszy plan wysuwa się modlitwa. Ona to „po­prowadzi powoli do nabycia spojrzenia kontemplacyjnego na rzeczy­wistość, i pozwoli rozpoznać Boga zawsze i we wszystkich rzeczach; kontemplując go we wszystkich osobach; szukając Jego woli w wyda­rzeniach”79.

Modlitwa osobista jak i liturgiczna jest obowiązkiem każdego chrześcijanina. „Jezus Chrystus w Ewangelii Ojca ostrzega nas, że bez Niego nic nie możemy uczynić (J 15,5). On sam w decydujących momentach życia, zanim zaczynał działać oddalał się do miejsc odosobnionych, aby oddawać się modlitwie i kontemplacji, i prosił Apostołów, aby czynili to samo”80. Swoim uczniom bez wyjątku, Pan przypomina: „Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który wi­dzi w ukryciu, odda tobie” (Mt 6,6). To intensywne życie modlitwy po­winno dostosować się do możliwości i warunków każdego chrześcija­nina, w ten sposób, aby w przeróżnych sytuacjach życiowych mógł za­wsze wrócić do „źródła swego spotkania z Jezusem Chrystusem, aby pić z Jedynego Ducha (1 Kor 12,13)”81. W tym sensie wymiar kontem­placyjny nie jest przywilejem tylko niektórych w Kościele; wręcz prze­ciwnie, w parafiach, we wspólnotach i ruchach powinno się promować duchowość otwartą i ukierunkowaną na kontemplację podstawowych prawd wiary: tajemnicy Trójcy, Wcielenia Słowa, Odkupienia ludzi, i innych wielkich zbawczych dzieł Bożych82.

Mężczyźni i kobiety oddani wyłącznie kontemplacji posiadają podstawową misję w Kościele, który znajduję się w Ameryce. Oni są, według wyrażenia Soboru Watykańskiego II, „sławą Kościoła i źródłem łask niebieskich”83. Dlatego klasztory rozproszone wzdłuż i wszerz Kontynentu, powinny być „przedmiotem szczególnej miło­ści ze strony Pasterzy, którzy powinni być całkowicie przekonani, że dusze oddane życiu kontemplacyjnemu uzyskują obfite łaski za pośrednictwem modlitwy, pokuty i kontemplacji, którym poświęcają swoje życie. Osoby kontemplacyjne powinny być świadome, że stanowią integralną część misji Kościoła w obecnym czasie i że poprzez świadectwo własnego życia współpracują na rzecz dobra wspólnego wiernych pomagając w ten sposób innym, aby oni poszukiwali obli­cza Boga w codziennym życiu”84.

Duchowość chrześcijańska posila się przede wszystkim gorliwym życiem sakramentalnym, gdyż Sakramenty są niewyczerpanym źródłem łaski Bożej, potrzebnej, aby podtrzymać wierzącego w ziemskim pielgrzymowaniu. Życie to powinno być zintegrowane z warto­ściami pobożności ludowej, które jednocześnie zostaną ubogacone poprzez praktykę sakramentalną i uwolnią się od niebezpieczeństwa degeneracji poprzez zwykłą rutynę. Z drugiej zaś strony duchowość nie przeciwstawia się społecznemu wymiarowi zaangażowania chrze­ścijańskiego. Wręcz przeciwnie wierzący poprzez drogę modlitwy, staje się świadomy wymagań ewangelicznych i swoich obowiązków w stosunku do braci, osiągając tym samym siłę łaski niezbędną, aby wytrwać w dobru. Aby dojrzewać duchowo chrześcijanin powinien poszukiwać rady kapłanów i innych osób doświadczonych w tej dzie­dzinie poprzez kierownictwo duchowe, praktykę tradycyjnie obecną w Kościele. Ojcowie Synodalni uważali za konieczne zalecić kapła­nom służbę o tak wielkiej wadze 85.

Powszechne powołanie do świętości

30. „Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty, Pan, Bóg wasz!’ ( Kpi 19,2). Zgromadzenie Nadzwyczajne Synodu Biskupów Ameryki chcia­ło przypomnieć ze szczególna siła wszystkim chrześcijanom wagę nauczania o powszechnym powołaniu do świętości w Kościele[86]. Chodzi o jeden z punktów centralnych Konstytucji dogmatycznej o Kościele Soboru Watykańskiego II87.

Świętość jest metą drogi nawrócenia, zatem świętość „nie jest celem samym w sobie, procesem prowadzącym ku Bogu, który jest święty. Być świętymi oznacza imitować Boga i chwalić Jego imię w dziełach, które realizujemy w naszym życiu (Mt 5, 16)88.

W drodze do świętości Jezus Chrystus jest punktem odniesienia i wzorem do naśladowania: On jest „Świętym Boga i został! uznany za takiego (Mk 1,24). On sam naucza nas, że sercem świętości jest miłość, która prowadzi nawet do oddania życia za innych (J 15,13).

Dlatego, imitować świętość Boga, tak jak się ona objawiła w Jezusie Chrystusie, Jego Synu, nie jest czymś innym jak przedłużeniem Jego miłości w historii, szczególnie w odniesieniu do ubogich, chorych i opuszczonych (Łk 10,25nn)89.

Jezus jedyną drogą świętości

31. „Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem” (J 14,6). Tymi słowami Jezus przedstawia się jako jedyna droga, która prowadzi do świętości. Jednakże konkretne poznanie tej drogi uzyskuje się głównie poprzez Słowo Boże, które Kościół głosi swoim przepowiadaniem. Dlatego, Kościół w Ameryce „powinien dać pierwszeństwo dla rozważania modlitewnego Pisma Świętego, realizowanego przez wszystkich wier­nych'”90. Ta lektura Biblii, której towarzyszy modlitwa znana jest w tra­dycji Kościoła jako Lectio Divina, której praktykę powinno się promo­wać wśród wszystkich chrześcijan. Dla kapłanów, powinna ona stano­wić zasadniczy element w przygotowaniu homilii, szczególnie nie­dzielnych91.

Pokuta i pojednanie

32. Nawrócenie, do którego jest wezwana każda osoba ludzka prowadzi do akceptacji i uczynienia własną nowej mentalności zapropono­wanej przez Ewangelię. To zakłada pozostawienie starego sposobu my­ślenia i światowego sposobu działania, które to niejednokrotnie mają silny wpływ na egzystencję. Jak nam przypomina Pismo Święte, po­trzeba żeby umarł stary człowiek i narodził się nowy, to znaczy, żeby cała istota ludzka odnawiała się „ku głębszemu poznaniu /Boga/, we­dług obrazu Tego, który go stworzył” (Koi 3,10).

Na tej drodze do nawrócenia i poszukiwania świętości „trzeba dać należne miejsce środkom ascetycznym, które zawsze istniały w prakty­ce Kościoła i które osiągają swój szczyt w sakramencie przebaczenia, przyjmowanym i sprawowany z należytymi dyspozycjami”92. Tylko ten, kto się jedna z Bogiem jest głównym bohaterem autentycznego pojednania z Bogiem i między ludźmi.

Aktualny kryzys sakramentu Pokuty, od którego nie jest wolny także Kościół w Ameryce, i na temat, którego wyraziłem mojej zatroska­nie od samego początku mojego pontyfikatu93, można będzie przezwy­ciężyć poprzez ciągłe i cierpliwe działanie duszpasterskie.

W tym względzie Ojcowie Synodalni proszą w sposób uzasadniony, „aby kapłani poświęcali wystarczającą ilość czasu na sprawowanie sa­kramentu Pokuty i aby zapraszali uporczywie i żarliwie wiernych, aby do niego przystępowali i aby duszpasterze nie zaniedbywali swojej własnej częstej spowiedzi”94. Biskupi i kapłani doświadczają osobiście tego tajemniczego spotkania z Chrystusem, który przebacza w sakramencie Pokuty, i są uprzywilejowanymi świadkami Jego miłości miłosiernej.

Kościół katolicki, który obejmuje mężczyzn i kobiety „z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków” (Ap 7,9), wezwany jest, aby być „w świecie naznaczonym podziałami ideologicznymi, etnicznymi, ekonomicznymi i kulturowymi”, „żywym znakiem jedności rodziny ludzkiej”95. Ameryka tak złożona w rzeczywistości każdego państwa i różno­rodności grup etnicznych, jak również, jeśli chodzi o cechy charaktery styczne całego Kontynentu, przedstawia wiele różnic, o których nie można zapomnieć i na które należy zwrócić uwagę. Dzięki skutecznej pracy integracyjnej między członkami ludu Bożego w każdym kraju i między członkami Kościołów partykularnych różnych państw, różnice istniejące dzisiaj będą mogły stać się źródłem wzajemnego ubogacenia. Jak to słusz­nie stwierdzają Ojcowie synodalni, „ma ogromne znaczenie, aby Kościół w Ameryce był żywym znakiem jedności będącej owocem pojednania i ciągłym wezwaniem do solidarności, świadectwem zawsze obecnym w naszych różniących się systemach politycznych, ekonomicznych i spo­łecznych”96. Taki jest właśnie znaczący wkład, który wierzący mogą wnieść do jedności Kontynentu amerykańskiego.

ROZDZIAŁ IV

Droga do komunii

„Jak Ty, Ojcze we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno”

(J 17,21)

Kościół sakramentem komunii

33. „Wobec świata rozbitego i pragnącego jedności trzeba głosić z radością i wiarą w sposób zdecydowany, że Bóg jest komunią, Ojca, Syna i Ducha Świętego, który powołuje wszystkich ludzi do uczestnictwa w tej samej komunii trynitarnej. Konieczność głoszenia tej komu­nii jest wspaniałym projektem Boga Ojca; że Jezus Chrystus, który stal się człowiekiem, jest punktem centralnym tejże komunii, i że Duch Święty działa nieustannie, aby stwarzać komunię i odnawiać ją gdyby została naruszona. Trzeba głosić, że Kościół jest znakiem komunii ja­kiej pragnie Bóg, zapoczątkowanej w czasie i zmierzającej do swej do­skonałości w pełni Królestwa”97. Kościół jest znakiem komunii, ponieważ jego członkowie, jako winne latorośle uczestniczą w życiu Chry­stusa, prawdziwego krzewu winnego (i 15, 5). W rzeczy samej, po przez komunię z Chrystusem Głową Ciała Mistycznego, wchodzimy w żywą komunię z wszystkimi wierzącymi.

Ta komunia, istniejąca w Kościele i podstawowa dla jego natury98, powinna ukazywać się poprzez konkretne znaki, „jakimi mogłyby być: modlitwa wspólna jednych za drugich, impuls do relacji między Kon­ferencjami Episkopatów, więzy między Biskupami, relacje braterstwa między diecezją a parafiami, wzajemna komunikacja duszpasterzy dla poszczególnych akcji misyjnych”99. Komunia eklezjalna nakazuje zachowywanie depozytu wiary w czystości i integralności, jak również jedności całego Kolegium Biskupów pod przewodnictwem Następcy Świętego Piotra. W tym kontekście, Ojcowie synodalni zaznaczyli, że „umocnienie urzędu Piotrowego jest fundamentalne dla tożsamości i żywotności Kościoła w Ameryce”100. Na mocy mandatu Pana do Piotra i jego następców należy urząd utwierdzania w wierze swoich braci (Łk 22,32) i pasterzowanie całej owczarni Chrystusa (J 21,15-17). W podobny sposób Następca księcia Apostołów powołany jest, aby być kamieniem, na którym zbudowany jest Kościół, i sprawować służbę, która wynika z funkcji posiadania kluczy do Królestwa Bożego (Mt 16, 18-19). Wikariusz Chrystusa jest zatem „nieustanną zasadą (…) jedno­ści i widzialnym fundamentem” Kościoła101.

Wtajemniczenie chrześcijańskie i komunia

34. Do wspólnoty życia w Kościele dochodzi się poprzez sakramen­ty wtajemniczenia chrześcijańskiego: Chrzest, Bierzmowanie i Eucharystię. Chrzest jest „drzwiami do życia duchowego: ponieważ za jego pośrednictwem stajemy się członkami Chrystusa i ciałem Kościoła102. Ochrzczeni otrzymując Bierzmowanie „jeszcze ściślej wiążą się z Kościołem, otrzymują szczególną moc Ducha Świętego i w ten sposób jeszcze mocniej zobowiązani są, jako prawdziwi świadkowie Chrystu­sowi, do szerzenia wiary słowem i uczynkiem oraz do bronienia jej”103. Proces wtajemniczenia chrześcijańskiego doskonali się i osiąga swój szczyt wraz z przyjęciem Eucharystii, poprzez którą ochrzczony zosta­je w pełni włączony w Ciało Chrystusa104.

„Sakramenty te są wspaniałą okazją do dobrej ewangelizacji i katechezy, kiedy przygotowanie do nich prowadzone jest przez osoby ob­darowane wiarą i kompetencją”105. Pomimo że w wielu diecezjach Ameryki uczyniono wielki postęp, jeśli chodzi o przygotowanie do sakramentów wtajemniczenia chrześcijańskiego, Ojcowie synodalni la­mentowali, że jeszcze „są liczni ci, którzy nie otrzymują wystarczają­cej formacji”106. W przypadku chrztu dzieci nie powinno się szczędzić sil, aby katechizować rodziców i chrzestnych.

Eucharystia, centrum komunii z Bogiem i z braćmi

35. Rzeczywistość Eucharystii nie wyczerpuje się w fakcie bycia sakramentem, w którym kulminuje się wtajemniczenie chrześcijańskie. Podczas gdy Chrzest i Bierzmowanie mają na celu wtajemniczenie i wprowadzenie w życie Kościoła, będąc niepowtarzalnymi107, Eucharystia kontynuuje będąc stale żywym centrum, wokół którego gromadzi się cala wspólnota kościelna108. Różnorakie aspekty tego sakramentu ukazują niewyczerpalne bogactwo: Eucharystia jest jednocześnie, sakramentem-ofiarą, sakramentem-komunią, sakramentem-obecnością109.

Eucharystia jest uprzywilejowanym miejscem spotkania z Chrystusem żywym. Z tego powodu Pasterze Ludu Bożego w Ameryce, poprzez głoszenie i katechezę, powinni starać się, aby „celebracjom niedzielnym Eucharystii dodać nowej siły, jako źródłu i szczytowi ży­cia Kościoła, gwarancji komunii w Ciele Chrystusa i zaproszenia do solidarności jako wyraz nakazu Chrystusa: «abyście się wzajemnie miłowali, tak jak ja was umiłowałem» (J 13,34)110. Tak jak to suge­rują Ojcowie synodalni, powyższy wysiłek powinien mieć na uwadze różne wymiary fundamentalne. Przede wszystkim potrzeba, aby wierni byli świadomi tego, że Eucharystia jest ogromnym darem i w tym celu powinni uczynić wszystko co w ich mocy, aby uczestniczyć w niej aktywnie i godnie, przynajmniej w niedziele i dni świąteczne. Jednocześnie należy wzmocnić „wszelkie wysiłki kapłanów, aby uczynić łatwiejszym to uczestnictwo i umożliwić je we wspólnotach najbardziej oddalonych111. Należy przypominać wiernym, że „uczestnictwo w niej pełne, świadome i aktywne, chociaż różni się zasadniczo od sprawowania jej poprzez ministra wyświęconego, jest uaktualnieniem kapłaństwa powszechnego wiernych otrzymanego na Chrzcie Świętym112.

Konieczność tego, by wierni uczestniczyli w Eucharystii i trudności, jakie wynikają z powodu braku kapłanów, ukazują wyraźnie naglącą potrzebę pobudzania powołań kapłańskich113. Jest również koniecz­nym przypomnieć całemu Kościołowi w Ameryce „związek jaki istnie­je między Eucharystią i miłością114, związek, który pierwotny Kościół wyrażał łącząc słowo agape z wieczerzą eucharystyczną115. Uczestnic­two w Eucharystii powinno prowadzić do coraz intensywniejszej akcji charytatywnej jako owoc łaski otrzymanej w tym sakramencie.

Biskupi promotorami komunii

36. Komunia w Kościele ze względu na to, że jest on znakiem życia powinna wzrastać nieustannie. W konsekwencji, Biskupi przypominając, że „są widzialnym źródłem i fundamentem jedności w swoich par­tykularnych Kościołach116, powinni się czuć powołani do promowania komunii w swojej własnej diecezji, aby wysiłek na rzecz nowej ewan­gelizacji w Ameryce był skuteczniejszy. Wysiłek wspólnotowy znajdu­je swój punkt oparcia w organizmach przewidzianych przez Sobór Wa­tykański II jako pomoc dla Biskupa diecezjalnego, które to zostały zde­finiowane w sposób bardziej szczegółowy poprzez prawodawstwo po­soborowe117.

„Należy do Biskupa przy współpracy kapłanów i osób świeckich (…) realizowanie wspólnego planu duszpasterskiego, który będzie organiczny i zakładający uczestnictwo wszystkich, aby dotarł do członków Kościoła i pobudził jego świadomość misyjną118.

Każdy Ordynariusz powinien promować u kapłanów i wiernych świadomość tego, że diecezja jest znakiem widzialnym komunii kościelnej, która tworzy się wokół stołu Słowa i Eucharystii pod przewodnictwem Biskupa w łączności z Kolegium biskupim i pod zwierzchnictwem jego Głowy, papieża. To właśnie Kościół lokalny po siada misję zapoczątkowywania i umacniania spotkania wszystkich członków Ludu Bożego z Jezusem Chrystusem119, szanując i promując pluralizm i różnorodność, które nie są przeszkodą w osiągnięciu jedności, lecz nadają mu charakter komunii120.

Głębsze poznanie tego, czym jest Kościół lokalny wzmocni z pewnością ducha zaangażowania i współuczestnictwa w życiu organizmów diecezjalnych121.

Ściślejsza komunia między Kościołami lokalnymi

37. Zgromadzenie specjalne Synodu Biskupów Ameryki po raz pierwszy w historii zgromadziło biskupów z całego Kontynentu, zosta­ło to przyjęte przez wszystkich jako specjalna laska Boża dla pielgrzymującego Kościoła w Ameryce. Zgromadzenie to umocniło komunię, która powinna istnieć między wspólnotami kościelnymi na Kontynen­cie, ukazując tym samym dalszą potrzebę umacniania jej w nadchodzą­cym czasie. Doświadczenie komunii biskupiej, częstszej przede wszystkim po Soborze Watykańskim II poprzez konsolidację i rozpo­wszechnienie Konferencji Episkopalnych należy rozumieć jako spotka­nia z Chrystusem żywym, obecnym w braciach, którzy gromadzą się w Jego imię (Mt 18,20).

Doświadczenie synodalne ukazało również bogactwo komunii, która rozciąga się poza granice każdej Konferencji Episkopalnej. Chociaż istnieją już formy dialogu, które przekraczają takie granice, Ojcowie syno­dalni proponują potrzebę zwiększania spotkań interamerykańskich pro­mowanych poprzez Konferencje Episkopalne różnych narodów amery­kańskich, jako wyraz efektywnej solidarności i miejsce spotkania i studio­wania wspólnych wyzwań dla ewangelizacji Ameryki122. Zaistnieje po­nadto potrzeba dokładnego zdefiniowania charakteru takich spotkań, po to, aby stały się one w sposób coraz pełniejszy wyrazem komunii między Pasterzami. Oprócz tych spotkań masowych, może okazać się użytecz­nym, w przypadku gdyby wymagały tego okoliczności, stworzenie specy­ficznych komisji dla pogłębienia tematów wspólnych, które dotyczą całej Ameryki. Dziedzinami, w których wydaje się to być szczególnie konieczne, „aby nadać impuls współpracy są: wzajemna komunikacja duszpasterska, współpraca misyjna, edukacja, emigracja, ekumenizm”123.

Biskupi, którzy mają obowiązek utwierdzania komunii między Kościołami lokalnymi, zachęcą wiernych, aby przeżywali głębiej wymiar wspólnotowy, ponosząc „odpowiedzialność za utwierdzanie więzów komunii z Kościołami lokalnymi w innych częściach Ameryki poprzez edukację, wzajemną komunikację, jedność braterską między parafiami i diecezjami, plany współpracy i działania dotyczące tematów o więk­szej wadze, przede wszystkim w odniesieniu do ubogich”124.

Komunia braterska z Kościołami wschodnimi katolickimi

38. Nowy fenomen zakładania i rozwoju w Ameryce partykularnych Kościołów katolików wschodnich, posiadających własną hierarchię, zasłużył na specjalną uwagę ze strony Ojców synodalnych. Szczere pragnienie objęcia w sposób serdeczny i efektywny tych braci w wierze i w komunii hierarchicznej podlegających Następcy Piotra, skłoni­ło Zgromadzenie synodalne do zasugerowania konkretnej pomocy bra­terskiej ze strony partykularnych Kościołów łacińskich katolickim Ko­ściołom wschodnim istniejącym na Kontynencie. W ten sposób na przykład proponuje się kapłanom rytu łacińskiego przede wszystkim pochodzenia wschodniego, aby mogli zaofiarować współpracę litur­giczną dla wspólnot wschodnich nie posiadających wystarczającej licz­by prezbiterów. W ten sam sposób, jeśli chodzi o obiekty religijne wier­ni wschodni mogliby używać w przypadkach, gdy to wydaje się wła­ściwe, Kościołów rytu łacińskiego.

W tym duchu komunii wydają się godne rozważenia różne propozy­cje Ojców synodalnych: aby tam gdzie jest to konieczne istniała, w Konferencjach Episkopalnych narodowych i w międzynarodowych organi­zmach współpracy episkopalnej, istniała komisja mieszana zajmująca się studiowaniem wspólnych problemów duszpasterskich; aby kateche­za i formacja teologiczna dla świeckich i seminarzystów Kościoła łaciń­skiego, włączała znajomość żywej tradycji chrześcijańskiego Wschodu; aby Biskupi katolickich Kościołów wschodnich uczestniczyli w Konferencjach Episkopalnych łacińskich tychże narodów125. Nie ulega żadnej wątpliwości, że ta współpraca braterska pomoże nie tylko wspaniałym Kościołom wschodnim niedawno zaszczepionym w Ameryce, ale pozwoli także partykularnym Kościołom łacińskim ubogacić się ducho­wym dziedzictwem tradycji chrześcijaństwa wschodniego.

Prezbiter znakiem jedności

39. „Jako członek Kościoła partykularnego, każdy kapłan powinien być znakiem komunii z Biskupem o tyle o ile jest on jego bezpośrednim współpracownikiem, w łączności ze swymi braćmi w kapłaństwie. Wykonuje swoją służbę miłości duszpasterskiej, przede wszystkim we wspólnocie mu powierzonej, i prowadzi ją na spotkanie z Chrystusem Dobrym Pasterzem. Jego powołanie wymaga, aby był znakiem jedno­ści. Z tego też powodu powinien unikać jakiegokolwiek uczestnictwa w ugrupowaniach politycznych które mogłyby podzielić wspólnotę”126. Jest życzeniem Ojców synodalnych, „aby rozwinęła się akcja pastoral­na na rzecz kleru diecezjalnego, aby uczynić solidniejszą jego ducho­wość, jego misję i tożsamość, której punktem centralnym jest naślado­wanie Jezusa Chrystusa, który jako najwyższy i wieczny Kapłan szukał zawsze wypełnienia woli Ojca. On jest przykładem hojnego oddania, życia pełnego wyrzeczeń i służby aż do śmierci. Kapłan powinien być świadomy, że otrzymując sakrament kapłaństwa jest nosicielem łaski, której udziela swoim braciom w sakramentach. On sam się uświęca po­przez sprawowanie tej służby”127.

Niezmierzone jest pole działalności kapłanów. Potrzeba, zatem „aby postawili w centrum swojej działalności to, co jest zasadnicze dla ich służby: pozwolić przekształcać się w Chrystusa Głowę i Pasterza, źró­dło miłości duszpasterskiej, ofiarując siebie samych każdego dnia z Chrystusem w Eucharystii, aby dopomóc wiernym by oni spotkali się osobiście i wspólnotowo z żywym Jezusem Chrystusem”128. Jako świadkowie i uczniowie Chrystusa miłosiernego kapłani są powołani, aby byli instrumentami przebaczenia i pojednania zobowiązując się hojnie do służby ludziom zgodnie z duchem Ewangelii.

Prezbiterzy jako pasterze ludu Bożego w Ameryce, powinni ponadto zwracać uwagę na wyzwania współczesnego świata i być wyczulo­nymi na utrapienia i nadzieje swego ludu, dzieląc wraz z nim przeciw­ności losu i przede wszystkim przyjmując postawę solidarności w sto­sunku do ubogich. Będą się starać rozpoznać charyzmaty i zdolności wiernych, którzy mogliby przyczynić się do animacji wspólnoty, słu­chając ich i dialogując z nimi, aby w ten sposób pobudzić ich do współ­uczestnictwa i współodpowiedzialności. Przyczyni się to do lepszego podziału zadań, co pomoże im „poświęcić się temu, co jest ściśle zwią­zane ze spotkaniem i głoszeniem Jezusa Chrystusa, aby mogli być w ten sposób w łonie wspólnoty znakiem obecności Jezusa, który gro­madzi swój lud”129.

Dzieło rozeznania charyzmatów osobistych powinno prowadzić również do dowartościowania tych kapłanów, których się uzna za właściwych do realizacji poszczególnych służb. Wszystkich kapłanów pro­si się ponadto, aby wspomagali się po bratersku w prezbiterium i aby uciekali się do niego z ufnością w przypadku potrzeby.

Wobec wspaniałej rzeczywistości tylu kapłanów w Ameryce, którzy z pomocą łaski Bożej wysilają się, aby stawiać czoło tak wielkim obowiązkom, czyni własnym życzenie Ojców synodalnych, aby uznać i pochwalić „niewyczerpalne oddanie kapłanów jako pasterzy, ewangelizatorów i animatorów komunii eklezjalnej wyrażając wdzięczność i dodając otuchy kapłanom całej Ameryki, którzy dają swoje życie na służbę Ewangelii”130.

Wspierać duszpasterstwo powołaniowe

40. Nieodzowna rola kapłana we wspólnocie powinna uświadomić wszystkim dzieciom Kościoła w Ameryce wagę duszpasterstwa powołaniowego. Kontynent amerykański posiada liczną młodzież bogatą w war­tości ludzkie i religijne. Dlatego też powinno się kultywować środowi­ska, w których rodzą się powołania do kapłaństwa i życia zakonnego i za­prosić rodziny chrześcijańskie, aby pomogły swym dzieciom, gdy one czują się powołane, aby obrać tę drogę131. W rzeczy samej powołania „są darem Boga” i „wyłaniają się we wspólnotach wiary, przede wszystkim w rodzinie, parafii, w szkołach katolickich i w innych organizacjach kościelnych. Na Biskupach i prezbiterach spoczywa szczególna odpowie­dzialność pobudzania takich powołań poprzez zaproszenie osobiste i przede wszystkim poprzez świadectwo życia wiernego, radosnego, peł­nego entuzjazmu i świętości. Odpowiedzialność za zgromadzenie powołań do kapłaństwa należy do całego ludu Bożego i znajduje swoje najlep­sze wypełnienie w ciągłej i pokornej modlitwie o powołania”132.

Seminaria jako miejsca wspierania i formacji powołanych do kapłaństwa powinny przygotować przyszłych ministrów Kościoła, aby „żyli solidną duchowością w komunii z Chrystusem pasterzem i w posłuszeństwie działaniu Ducha, który uzdolni ich w specjalny sposób do rozeznawania oczekiwań ludu Bożego i różnych charyzmatów oraz wspólnej pracy”133. Dlatego też w seminariach „powin­no się kłaść szczególny nacisk na formację duchową w ścisłym tego słowa znaczeniu tak, aby poprzez ciągłe nawrócenie, postawę modli­twy, uczestnictwo w sakramentach Eucharystii i pokuty, kandydaci formowali się do spotkania z Panem i troszczyli się o wzmocnienie szlachetnej postawy oddania duszpasterskiego”134. Formatorzy powin­ni troszczyć się o towarzyszenie i prowadzenie seminarzystów w kie­runku dojrzałości uczuciowej, która uczyni ich zdolnymi do przyjęcia celibatu kapłańskiego i zdolnymi do życia we wspólnocie ze swoimi braćmi w powołaniu kapłańskim. Powinni też wyrabiać w nich po­nadto zdolność do krytycznej obserwacji otaczającej ich rzeczywisto­ści, która pozwoli im rozpoznać wartości i anty-wartości, gdyż jest to niezbędny warunek do podjęcia konstruktywnego dialogu z dzisiej­szym światem.

Szczególną uwagę należy zwrócić na powołania spośród tubylców pochodzenia indiańskiego; istnieje potrzeba dawania formacji inkulturowanej w tychże środowiskach. Ci kandydaci do kapłaństwa, w tym samym czasie otrzymując adekwatną formację teologiczną i duchową do swojej przyszłej służby, nie powinni zatracić korzeni swojej własnej kultury135.

Ojcowie synodalni chcieli podziękować i pobłogosławić wszystkim tym, którzy poświęcają swoje życie formując przyszłych prezbi­terów w seminariach. Dlatego też wezwali oni Biskupów, aby wyzna­czyli kapłanów najlepiej nadających się do tego zadania po uprzednim daniu im formacji specyficznej, która przygotowałaby ich do tak deli­katnej misji”136.

Odnowić instytucję parafialną

41. Parafia jest uprzywilejowanym miejscem, w którym wierni mogą mieć konkretne doświadczenie Kościoła137. Dziś w Ameryce, jak i w innych częściach świata, parafia napotyka czasami na trudności w realizacji swojej misji. Parafia powinna odnawiać się nieustannie, wychodząc z podstawowego założenia, że „parafia ma być przede wszystkim wspólnotą eucharystyczną”138. Ta zasada zakłada, że „para­fie są powołane, aby być gościnnym i solidarnym miejscem wtajemniczenia chrześcijańskiego, wychowania i celebracji wiary, otwartymi na różnorodność charyzmatów i służb, zorganizowanymi w sposób wspól­notowy i odpowiedzialny, integrującymi ruchy apostolskie już istnieją­ce, zwracającymi uwagę na różnorodność kulturową swoich mieszkań­ców, otwartymi na projekty duszpasterskie także i te wykraczające po­za jej granice i na otaczającą je rzeczywistość”139.

Na szczególną uwagę zasługują, ze względu na swoją specyficzną problematykę, parafie w wielkich ośrodkach miejskich, gdzie trudności są tak wielkie, że normalne struktury duszpasterskie wydają się być niewystarczające i możliwości działalności duszpasterskiej znacznie ograniczone. Niemniej jednak instytucja parafialna zacho­wuje swoją wagę i powinna być podtrzymywana. Aby osiągnąć ten cel trzeba „kontynuować poszukiwanie środków przy pomocy, któ­rych parafia i jej struktury duszpasterskie staną się skuteczniejszymi w środowiskach miejskich”140. Klucz do odnowy parafialnej, szcze­gólnie naglącej w parafiach wielkich miast, można odnaleźć być mo­że widząc parafię jako wspólnotę wspólnot i ruchów141. Wydaje się. zatem rzeczą konieczną formacja wspólnot i grup eklezjalnych o ta kich wymiarach, które umożliwią prawdziwe relacje ludzkie. To pozwoli przeżywać intensywniej wspólnotę, starając się kultywować ją nie tylko ad intra, ale także jako wspólnotę parafialną, do której przy­należą te grupy wraz z całym Kościołem diecezjalnym i uniwersal­nym. W tym kontekście ludzkim będzie również łatwiej słuchać Sło­wa Bożego, aby rozważać w jego świetle różnorodne problemy ludz­kie i dojrzewać do odpowiedzialnych wyborów opierających się na miłości uniwersalnej Chrystusa142. Instytucja parafialna odnowiona w ten sposób „może wnieść wiele nadziei. Może formować ludzi we wspólnotach, ofiarować pomoc dla życia rodzinnego, przezwyciężyć anonimowość, przyjąć i pomóc osobom, aby włączyły się w życie są­siedzkie i w życie społeczeństwa143. W ten sposób, każda parafia dzi­siaj, a w szczególności te należące do środowiska miejskiego, będzie mogła ożywiać ewangelizację bardziej osobową i jednocześnie umac­niać pozytywne relacje z przedstawicielami społecznymi, edukacyj­nymi i wspólnotowymi144.

Ponadto, „ten typ parafii odnowionej wymaga pasterza, który na pierwszym miejscu będzie miał głębokie doświadczenie Chrystusa żywego, ducha misyjnego, serca ojcowskiego, który będzie animatorem życia duchowego i ewangelizatorem zdolnym do promowania współuczestnictwa. Parafia odnowiona zakłada współpracę świeckich, ani­matora akcji duszpasterskiej i zdolność pasterza, aby pracować z inny­mi. Parafie w Ameryce powinny odznaczać się duchem misyjnym, któ­ry sprawi, że obejmą swą działalnością tych, którzy są oddaleni”145.

Diakoni stali

42. Kierując się poważnymi racjami duszpasterskimi i teologiczny­mi Sobór Watykański II przywrócił diakonat jako stały stopień w hie­rarchii Kościoła łacińskiego, pozostawiając Konferencjom Episkopalnym za zgodą Papieża ocenę możliwości ustanowienia diakonów sta­łych i w jakich miejscach146. Chodzi o nowe doświadczenie różniące się znacznie nie tylko w różnych częściach Ameryki, lecz nawet mię­dzy diecezjami tego samego regionu. „Niektóre diecezje uformowały i wyświęciły znaczną liczbę diakonów i są w pełni zadowolone z ich inkorporacji i służby”147. Tutaj można stwierdzić z radością jak diakonii, „Umocnieni bowiem łaską sakramentalną, w posłudze liturgii, sło­wa i miłości służą Ludowi Bożemu w łączności z biskupem i jego ka­płanami”148. Niektóre diecezje nie podjęły tej drogi, podczas gdy w in­nych częściach istnieją trudności dotyczące integracji diakonów stałych w strukturę hierarchiczną.

Pozostawiając wolność decyzji Kościołom partykularnym o przywróceniu czy też nie diakonatu jako stopnia stałego, za zgodą papieża, wydaje się jasne, że trafność tej odnowy zakłada staranny proces selek­cji, poważną formację i dokładne zwrócenie uwagi na kandydatów, jak również troskliwe towarzyszenie nie tylko tym ministrom wyświęco­nym, lecz również w przypadku diakonów żonatych, także ich rodzi­nom, żonie i dzieciom149.

Życie konsekrowane

43. Historia ewangelizacji Ameryki jest wymownym świadectwem ogromnego wysiłku misyjnego realizowanego przez tyle osób konsekrowanych, które od początku głosiły Ewangelię, broniły praw tubyl­ców i z heroiczną miłością do Chrystusa, oddawały się służbie ludowi Bożemu na tym Kontynencie150. Wkład osób konsekrowanych w gło­szenie Ewangelii w Ameryce jest ciągle ogromny; chodzi o różnorod­ny wkład w zgodzie z charyzmatami własnymi każdej grupy: „Instytu­ty życia kontemplacyjnego, które świadczą o absolutności Boga. Instytuty apostolskie i misyjne, które uobecniają Chrystusa w przeróżnych dziedzinach życia ludzkiego, Instytuty świeckie, które pomagają roz­wiązać napięcie między rzeczywistym otwarciem się na wartości świa­ta współczesnego a głębokim oddaniem serca Bogu. Powstają także no­we Instytuty i nowe formy życia konsekrowanego, które wymagają ewangelicznego rozeznania”151.

Jako, że „przyszłość nowej ewangelizacji (…) jest nie do pomyśle­nia bez udziału kobiet, zwłaszcza kobiet konsekrowanych”152, należy popierać ich uczestnictwo w różnych sektorach życia kościelnego, uwzględniając procesy, w których wypracowuje się decyzje, szczególnie w sprawach, które dotyczą ich bezpośrednio153.

„Również świadectwo życia całkowicie konsekrowanego Bogu jest wymownym głoszeniem tego, że On wystarcza, aby wypełnić życie jakiejkolwiek osoby”154. To ofiarowanie się Panu powinno wyrażać się w hojnym poświęceniu się sprawie rozprzestrzeniania królestwa Boże­go. Dlatego też, u progu trzeciego tysiąclecia trzeba podjąć starania, „aby życie konsekrowane było bardziej cenione i promowane przez Biskupów, kapłanów i wspólnoty chrześcijańskie. I aby konsekrowani, świadomi radości i odpowiedzialności swojego powołania, integrowali się całkowicie w życie Kościoła partykularnego, do którego należą w celu umocnienia komunii i wzajemnej współpracy”155.

Wierni świeccy i odnowa Kościoła

44. „Nauka Soboru Watykańskiego II o jedności Kościoła, jako ludu Bożego zgromadzonego w jedności Ojca i Syna i Ducha Świętego, podkreśla, że są wspólne dla godności wszystkich chrześcijan naśladowanie Chrystusa i kroczenie za Nim, wzajemna komunia i nakaz misyjny156. Trzeba więc, aby wierni świeccy byli świadomi swojej godności ochrzczonych. Ze swojej strony Pasterze powinni szanować głęboko „świadectwo i działanie ewangelizacyjne świeckich, którzy włączeni w lud Boży poprzez duchowość komunii prowadzą swych braci na spo­tkanie z żywym Jezusem Chrystusem. Odnowa Kościoła w Ameryce nie będzie możliwa bez aktywnej obecności świeckich. Dlatego też oni w znacznej mierze ponoszą odpowiedzialność za przyszłość Kościoła”157.

Obszary, w których realizuje się powołanie wiernych świeckich są dwa. Pierwszy, i bardziej właściwy dla statusu świeckich to rzeczywi­stości doczesne, do których uporządkowania według woli Bożej są powołani158. Istotnie, „poprzez szczególny sposób działania, Ewangelia jest niesiona do struktur światowych i działając wszędzie według wymogów świętości konsekrują świat Bogu”159. Dzięki wiernym świeckim, „obecność i misja Kościoła w świecie realizuje się w szczególny sposób w różnorodności charyzmatów i służb, które posiada laikat. Świeckość jest oznaką charakterystyczną i własną laika i jego duchowości, która prowadzi go do działania w życiu rodzinnym, społecznym, zawodowym, kulturalnym i politycznym, do których ewangelizacji jest powołany. Na Kontynencie, na którym pojawiają się współzawodnic­two i skłonność atakowania, nieumiarkowanie w konsumpcji i korup­cja, świeccy wezwani są, aby wcielać głęboko ewangeliczne wartości takie jak miłosierdzie, przebaczenie, uczciwość, przejrzystość serca i cierpliwość w trudnych warunkach. Oczekuje się od świeckich wiel­kiej siły twórczej w gestach i dziełach, które byłyby wyrazem życia zgodnego z Ewangelią”160.

Ameryka potrzebuje chrześcijan świeckich, którzy mogliby podjąć się odpowiedzialności za kierowanie społeczeństwem. Należy formować mężczyzn i kobiety zdolnych do działania według własnego powo­łania w życiu publicznym, ukierunkowując go na dobro wspólne. W za­angażowaniu politycznym, widzianym w swoim najbardziej szlachet­nym i autentycznym celu jako administracja dobra wspólnego, mogą oni odnaleźć drogę własnego uświęcenia. W tym celu trzeba, aby byli formowani zarówno w zasadach i wartościach Doktryny społecznej Kościoła, jak również w pojęciach fundamentalnych teologii laikatu. Głęboka znajomość zasad etycznych i wartości chrześcijańskich pozwoli im stać się głosicielami w swoim środowisku, głosząc je również wobec tak zwanej „neutralności państwa”161.

Istnieje również drugie środowisko, w którym wielu wiernych świeckich jest wezwanych do pracy, a które można nazwać „wewnątrzkościelnym”. Wielu świeckich w Ameryce odczuwa uzasadnione pra­gnienie, aby wspierać swoimi talentami i charyzmatami „budowę wspólnoty kościelnej jako ministrowie Słowa, katechiści, odwiedzają­cy chorych i więźniów, animatorzy grup itp”162. Ojcowie synodalni wy­razili pragnienie, aby Kościół uznał niektóre z tych działań jako posłu­gi świeckie, które mają swoje źródło w sakramentach Chrztu i Bierz­mowania, strzegąc specyficznego charakteru posługi właściwej sakra­mentowi Kapłaństwa. Chodzi o temat obszerny i złożony, dla przestu­diowania którego ustanowiłem już jakiś czas temu specjalną Komisję163 i odnośnie którego organizmy Stolicy Apostolskiej wskazywały stopniowo na niektóre wzory postępowania164. Należy promować korzystną współpracę wiernych świeckich dobrze przygotowanych, mężczyzn i kobiet, w różnorodnych działaniach wewnątrz Kościoła, unikając jed­nakże możliwego pomieszania z posługami święconych i z działaniami właściwymi sakramentowi Kapłaństwa, aby zachować wyraźną różni­cę między kapłaństwem powszechnym wiernych i kapłaństwem sakra­mentalnym.

W tej sprawie, Ojcowie synodalni zasugerowali, aby zadania powierzone osobom świeckim „różniły się od tych, które są etapami do posługi kapłańskiej”165 i które kandydaci do kapłaństwa otrzymują przed otrzymaniem święceń prezbiteratu. Jednocześnie zaobserwowano, że te zadania świeckie „nie powinny być powierzane osobom, mężczyznom i kobietom, którzy nie otrzymali należytej formacji wy­maganej, według ustalonych kryteriów: pewna stałość, rzeczywista dyspozycyjność odnośnie określonej grupy osób, obowiązek zdawania sprawy swojemu własnemu Pasterzowi”166. Pomimo to, że apostolat wewnątrzkościelny świeckich powinien być promowany trzeba starać się, aby ten apostolat współistniał wraz z działalnością właściwą świeckim, w której to nie mogą być zastąpieni przez kapłanów: w za­kresie rzeczywistości doczesnych.

Godność kobiety

45. Na specjalna uwagę zasługuje powołanie kobiety. Już przy innych okazjach chciałem wyrazić moje wyrazy uznania za szczególny wkład kobiety w rozwój ludzkości i uznać jej uzasadnione aspiracje do uczestniczenia w sposób pełny w życiu kościelnym, kulturalnym, społecznym i ekonomicznym167. Bez tego wkładu zagubiłyby się pewne bogactwa, które jedynie „kobieca natura”168 jest w stanie wnieść w życie Kościoła i społeczeństwa. Nie uznanie tego byłoby historyczną niesprawiedliwością szczególnie w Ameryce, jeśli się weźmie pod uwagę wkład kobiet w rozwój materialny i kulturalny Kontynentu, jak rów­nież w przekazywanie i zachowywanie wiary. Istotnie, „jej rola była decydująca przede wszystkim w życiu konsekrowanym, w edukacji, w służbie zdrowia”169.

W niektórych regionach Kontynentu amerykańskiego, na nieszczęście, kobieta jest jeszcze przedmiotem dyskryminacji. Dlatego też moż­na powiedzieć, że oblicze ubogich w Ameryce jest również obliczem wielu kobiet. W tym sensie, Ojcowie synodalni mówili o „aspekcie ko­biecym ubóstwa”170. Kościół poczuwa się do odpowiedzialności, aby kłaść nacisk na godność ludzką właściwą dla wszystkich osób. On to „denuncjuje dyskryminację, nadużycia seksualne i przewagę męską jako działania przeciwne planowi Bożemu”171. W sposób szczególny boleje nad godną pogardy sterylizacją, czasami programowaną dla kobiet ubo­gich i marginalizowanych, która jest praktykowana często w podstępny sposób, bez wiedzy zainteresowanych; to jest jeszcze bardziej obciążają­ce, gdy czyni się to w celu otrzymania pomocy międzynarodowej.

Kościół na Kontynencie czuje się zobowiązany, aby zintensyfikować troskę o kobiety i bronić je „w ten sposób, aby społeczeństwo w Ameryce wspomagało bardziej życie rodzinne oparte na małżeń­stwie, strzegło bardziej macierzyństwa i szanowało bardziej godność wszystkich kobiet”172. Należy pomóc kobietom amerykańskim, aby bra­ły aktywny i odpowiedzialny udział w życiu i misji Kościoła173, jak również trzeba uznać potrzebę mądrości i współpracy kobiet w zada­niach zarządzania społeczeństwem amerykańskim.

Wyzwania dla rodziny chrześcijańskiej

46. Bóg Stwórca, stwarzając pierwszego mężczyznę i pierwszą kobietę, i nakazując im, „bądźcie płodni i rozmnażajcie się” (Rdz 1 ,28), w sposób ostateczny ustanowił rodzinę. Z tego sanktuarium rodzi się życie i jest akceptowane jako dar Boży. Słowo, gorliwie czytane w ro­dzinie, buduje ją powoli jako Kościół domowy i czyni ją płodną, jeśli chodzi o humanizm i cnoty chrześcijańskie; ona też stanowi źródło powołań. Życie modlitwy rodziny wokół jakiegoś obrazu Dziewicy Maryi sprawi, że pozostanie ona zawsze zjednoczona wokół Matki, na po­dobieństwo uczniów Jezusa (Dz 1,14)174. Istnieje wiele niebezpieczeństw, które zagrażają trwałości instytucji rodzinnej w większości krajów Ameryki, one to stają się jednocześnie wyzwaniem dla chrześcijan. Należy tu między innymi wspomnieć, wzrost rozwodów, rozpo­wszechnianie się aborcji, dzieciobójstwa i mentalności zapobiegania ciąży. Wobec tej sytuacji należy podkreślić, „że fundamentem życia ludzkiego jest związek małżeński między mężczyzną i kobietą, który zawarty między chrześcijanami jest sakramentem”175.

Naglącą, więc potrzebą jest dogłębna katechizacja dotycząca chrześcijańskiego ideału komunii małżeńskiej i życia rodzinnego, która bra­łaby pod uwagę duchowość ojcowską i macierzyńską. Należy zwrócić większą uwagę duszpasterska na rolę mężczyzn jako mężów i ojców, jak również na odpowiedzialność, którą dzielą z żonami odnośnie mał­żeństwa, rodziny i wychowania dzieci. Nie można pominąć poważne­go przygotowania młodzieży do sakramentu małżeństwa, w którym przedstawi się w sposób jasny naukę katolicką, na poziomie teologicz­nym, duchowym, antropologicznym na temat tegoż sakramentu. Na Kontynencie charakteryzującym się znacznym rozwojem demograficz­nym, jakim jest Ameryka, powinno się nieustannie mnożyć inicjatywy duszpasterskie ukierunkowane na rodzinę.

Aby rodzina chrześcijańska była prawdziwym „kościołem domo­wym”176, jest powołana, aby być środowiskiem, w którym rodzice przekazują wiarę, ponieważ oni „powinni być dla dzieci pierwszymi głosicie­lami wiary, poprzez słowo i przykład”177. W rodzinie nie może również zabraknąć zwyczaju modlitwy, w której zjednoczyliby się zarówno mał­żonkowie, jak i ich dzieci. W tym celu, należy zachęcać do wspólnych momentów życia duchowego: uczestnictwa w Eucharystii w dni świą­teczne, przystępowania do sakramentu Pojednania, modlitwy codziennej w rodzinie i konkretnych dzieł miłosierdzia. W ten sposób umocni się wierność w małżeństwie i jedność w rodzinie. W środowisku rodzinnym o powyższych charakterystykach nie będzie trudno o to i aby dzieci od­kryły swoje powołanie w służbie wspólnocie i Kościołowi, i aby nauczy­ły się szczególnie poprzez przykład swoich własnych rodziców, że życie rodzinne jest drogą realizacji uniwersalnego powołania do świętości178.

Młodzież nadzieją na przyszłość

47. Młodzi są wielką silą społeczną i ewangelizacyjną. „Stanowią oni najliczniejszą część ludności w wielu krajach Ameryki. W ich spotkaniu z Chrystusem żywym ma swoje źródło nadzieja i oczekiwania przyszłości nacechowanej większą komunią i solidarnością wobec Ko­ścioła i społeczeństw Ameryki”179 Znane są wysiłki, które realizują Ko­ścioły partykularne na Kontynencie, aby towarzyszyć dorastającym w procesie katechizacji przed Bierzmowaniem, a także inne formy to­warzyszenia, które się im ofiarowuje, aby wzrastali w swoim spotkaniu z Chrystusem i w poznaniu Ewangelii. Proces formacji młodzieży po­winien być ciągły i dynamiczny, adekwatny, aby pomóc im odnaleźć swoje miejsce w Kościele i w świecie. Dlatego, też duszpasterstwo młodzieżowe powinno zajmować uprzywilejowane miejsce wśród trosk Pasterzy i wspólnot.

Jest rzeczywiście liczna młodzież amerykańska, która szuka prawdzi­wego sensu życia i która pragnie Boga, jednakże wielokrotnie brakuje jej dogodnych warunków, aby mogła ona zrealizować swoje możliwości i zaspokoić swoje aspiracje. Niestety brak pracy i nadziei na przyszłość wiedzie niektórych do marginalizacji i przemocy. Poczucie frustracji, którego doświadczają z tego powodu sprawia, że opuszczają niejednokrotnie poszukiwanie Boga. Wobec tak złożonej sytuacji,„Kościół zobo­wiązuje się podtrzymywać opcję duszpasterską i misyjną na rzecz mło­dzieży, aby ona mogła dzisiaj spotkać się z Chrystusem żywym”180.

Działalność duszpasterska Kościoła obejmuje wielu z tych dorastających i młodych poprzez animację chrześcijańską rodziny, katechezę, katolickie instytucje edukacyjne i życie wspólnotowe parafii. Lecz jest wielu innych, szczególnie pośród tych, którzy cierpią z powodu róż­nych form ubóstwa, którzy pozostają poza zasięgiem działalności dusz­pasterskiej Kościoła. To właśnie młodzi chrześcijanie uformowani z dojrzałą świadomością misyjną powinni być apostołami swoich ró­wieśników. Konieczna jest akcja duszpasterska, która dotarłaby do młodych w ich własnych środowiskach takich jak szkoła, uniwersytet, świat pracy lub środowisko wiejskie z troską dostosowana do ich sposobu odczuwania. W środowisku parafialnym i diecezjalnym wskazane byłoby ponadto rozwijanie młodzieżowej działalności duszpasterskiej, która brałaby pod uwagę ewolucję świata ludzi młodych, która szuka­łaby dialogu z nimi, która nie przegapiłaby właściwych okazji dla szer­szych spotkań, która zachęcała by do inicjatyw lokalnych i wykorzy­stywała ponadto to, co realizuje się w środowisku międzydiecezjalnym i międzynarodowym.

Co czynić wobec młodych, którzy manifestują zachowania właści­we dorastającym nacechowane pewną niestałością i trudnością, aby podjąć poważne zobowiązania na zawsze? Wobec takiego braku dojrzałości należy zachęcić młodych, aby byli odważniejsi, pomagając im doceniać wartość zobowiązania na całe życie, takiego, jakim jest ka­płaństwo, życie konsekrowane i małżeństwo chrześcijańskie181.

Towarzyszyć dziecku w jego spotkaniu z Chrystusem

48. Dzieci są darem i znakiem obecności Bożej. „Trzeba towarzyszyć dziecku w jego spotkaniu z Chrystusem, od jego Chrztu aż do jego Pierwszej Komunii, ponieważ tworzy ono część wspólnoty żyjącej wiarą, nadzieją i miłością”182. Kościół wyraża swą wdzięczność za pracę ro­dzicom, nauczycielom, działaczom pastoralnym, socjalnym i sanitarnym i wszystkim tym, którzy służą rodzinie i dzieciom z postawą samego Je­zusa, który powiedział: „Dopuście dzieci i nie przeszkadzajcie im przyjść do Mnie; do takich, bowiem należy królestwo niebieskie” (Mt. 19,14).

Nie bez powodu Ojcowie synodalni wyrażają swoje ubolewanie i potępiają bolesne położenie wielu dzieci w całej Ameryce, pozbawionych godności i niewinności, a nawet życia. „Te warunki obejmują przemoc, ubóstwo, brak domu, brak właściwej opieki zdrowotnej i edukacji, szko­dy wyrządzone przez narkotyki i alkohol, i inne stany zaniedbania i wykorzystywania”183. Wobec tego na synodzie zwrócono szczególną uwa­gę na problematykę wykorzystywania seksualnego dzieci i na prostytu­cję dziecięcą i Ojcowie synodalni skierowali naglące wezwanie „do wszystkich tych, którzy posiadają władzę w społeczeństwie, aby uczynili swoim priorytetem czynienie wszystkiego, co jest w ich mocy, aby złagodzić ból dzieci w Ameryce”184.

Elementy komunii z innymi Kościołami i wspólnotami kościelnymi

49. Między Kościołem katolickim a innymi Kościołami i wspólnotami kościelnymi istnieje dążenie do komunii, które ma swoje korzenie we Chrzcie udzielanym w każdej z nich185. To dążenie posila się modlitwą, dialogiem, i wspólnym działaniem. Ojcowie synodalni chcieli wyrazić wolę szczególnej „współpracy w dialogu już rozpoczętym z Kościołem prawosławnym, z którym łączy nas wiele wspólnych elementów wiary, życia sakramentalnego i pobożności”186. Liczne są konkretne postulaty Zgromadzenia synodalnego dotyczące całości Kościołów i wspólnot kościelnych niekatolickich. Proponuje się na pierwszym miejscu, „aby chrześcijanie katolicy, Pasterze i wierni, zachęcali do spotkań chrześcijan różnych wyznań, współpracując w imię Ewangelii, aby odpowiedzieć nawołanie ubogich poprzez promowanie sprawiedliwości, modlitwy wspólnotowej o jedność i uczestnictwo w Słowie Bożym i doświadczenie wiary w Chrystusa żywego”187. Powinno się również zachęcić o ile się to uzna za stosowne i właściwe do spotkań ekspertów w różnych Kościo­łów i wspólnot kościelnych, aby umożliwić dialog ekumeniczny. Ekume­nizm powinien stać się przedmiotem refleksji i wymiany doświadczeń między różnymi Konferencjami Episkopalnymi Kontynentu.

Jeśli Sobór Watykański II odnosi się do wszystkich ochrzczonych i wierzących w Chrystusa „jako do braci w Panu”188, należy jasno roz­różnić wspólnoty chrześcijańskie, z którymi jest możliwe ustanowienie relacji inspirowanych duchem ekumenizmu, od sekt, kultów i innych ruchów pseudo – religijnych.

Relacja Kościoła ze wspólnotami żydowskimi

50. W społeczeństwie amerykańskim istnieją również wspólnoty żydowskie, z którymi Kościół w ostatnich latach rozwijał rosnącą współpracę189. W historii zbawienia jest ewidentna nasza szczególna relacja z ludem żydowskim. Z tego narodu narodził się Jezus, który dal początek swojemu Kościołowi w łonie Narodu żydowskiego. Większa część Pisma Świętego, którą chrześcijanie czytamy jako Słowo Boże, stanowi wspólne dziedzictwo z Żydami190. Należy, zatem unikać wzglę­dem nich jakichkolwiek, negatywnych postaw, ponieważ „aby błogo­sławić świat potrzeba żeby żydzi i chrześcijanie stali się najpierw wza­jemnym błogosławieństwem jedni dla drugich”191.

Religie niechrześcijańskie

51. Odnośnie religii niechrześcijańskich, Kościół katolicki nie odrzuca nic z tego, co w nich jest prawdziwe i święte192. Dlatego też z sza­cunkiem do innych religii, katolicy chcą podkreślić elementy prawdy gdziekolwiek można je napotkać, lecz zarazem świadczą wyraźnie o nowości objawienia Chrystusa, strzeżonej w swej całości przez Ko­ściół193. Zgodnie z tą postawą katolicy odrzucają jako obcą duchowi Chrystusa wszelką dyskryminację czy prześladowanie skierowane przeciwko osobom ze względu na rasę, kolor, warunki życia czy reli­gię. Różnica religii nie powinna być nigdy powodem przemocy i woj­ny. Wręcz przeciwnie, osoby różnych wyznań powinny czuć się przy­naglone właśnie poprzez swą przynależność do nich, aby pracować ra­zem na rzecz pokoju i sprawiedliwości.

„Muzułmanie, tak jak chrześcijanie i żydzi nazywają Abrahama swoim ojcem. Ten fakt powinien zapewnić, żeby w całej Ameryce te trzy wspólnoty żyły harmonijnie i pracowały razem dla wspólnego dobra. W ten sam sposób Kościół w Ameryce powinien podjąć wysiłek, aby zwiększyć wzajemny szacunek i dobre relacje z rodzimymi religia­mi amerykańskimi”194. Tę samą postawę należy mieć wobec grup hinduistycznych i buddyjskich czy też wobec innych religii, które nowi imigranci, pochodzący z krajów wschodu przenieśli na grunt amery­kański .

ROZDZIAŁ V

Droga do solidarności

„Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali” (J 13,35)

Solidarność owocem komunii

52. „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyni czynicie jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”. (Mt 25,40; 25,45). Świadomość komunii z Jezusem Chrystusem i z braćmi, która jest zarazem owocem nawrócenia, wiedzie do służby bliźniemu we wszystkich potrzebach zarówno materialnych jak i duchowych, aby w każdym człowieku zajaśniało oblicze Chrystusa. Dlatego „solidar­ność jest owocem komunii, która ma swoje źródło w misterium Boga Jednego i Trójosobowego, i w Synu Boga wcielonego i umarłego za wszystkich. Wyraża się w miłości chrześcijańskiej, która szuka dobra innych, szczególnie najbardziej potrzebujących”195.

Stąd też wynika, dla Kościołów partykularnych Kontynentu amerykańskiego, obowiązek wzajemnej solidarności i dzielenia się dara­mi duchowymi i dobrami materialnymi, którymi Bóg nas pobłogosła­wił, wspomagając dyspozycyjność osób, aby pracować tam gdzie zaj­dzie potrzeba. Wychodząc z Ewangelii należy promować kulturę so­lidarności, która wzbudzi stosowne inicjatywy pomocy ubogim i mar­ginalizowanym, w sposób szczególny uciekinierom, którzy zostali zmuszeni opuścić swoje miejsca zamieszkania i ziemie, aby uciekać przed przemocą. Kościół w Ameryce powinien zachęcać również organizmy międzynarodowe na Kontynencie do ustanowienia porządku ekonomicznego, w którym nie będzie dominowało jedynie kryterium zysku, lecz również poszukiwanie dobra wspólnego, narodowego i międzynarodowego, równomierna dystrybucja dóbr i promocja inte­gralna ludów196.

Nauka Kościoła wyrazem wymogów nawrócenia

53. Podczas gdy w niepokojący sposób na polu nauki moralnej panu­je relatywizm i subiektywizm, Kościół w Ameryce powołany jest, aby głosić z odnowioną siłą, że nawrócenie polega na przylgnięciu do osoby Jezusa Chrystusa, z wszystkimi implikacjami teologicznymi i moralnymi przedstawionymi przez Magisterium kościelne. Trzeba uznać, „rolę, któ­rą spełniają w tym względzie teolodzy, katechiści, profesorowie religii, którzy wykładając naukę Kościoła wierni Magisterium, współpracują bezpośrednio we właściwej formacji sumienia wiernych”197. Jeśli wierzy­ my, że Jezus jest Prawdą (J14,6) zapragniemy gorąco być świadkami, aby przybliżyć naszych braci do pełnej prawdy, która znajduje się w Synu Bożym, który stał się człowiekiem, umarł i zmartwychwstał za zba­wienie rodzaju ludzkiego. „W ten sposób będziemy mogli być w tym świecie żywymi lampami wiary, nadziei i miłości”198.

Nauka społeczna Kościoła

54. Wobec ogromnych problemów społecznych, które w różnych od­cieniach istnieją w całej Ameryce, katolik wie, że może odnaleźć w nauczaniu społecznym Kościoła odpowiedzi, od których można zacząć po­szukiwanie konkretnych rozwiązań. Rozpowszechnianie tej doktryny stanowi, zatem prawdziwy priorytet pastoralny. Dlatego też potrzeba, „aby w Ameryce przedstawiciele ewangelizacji (Biskupi, kapłani, profe­sorowie, animatorzy pastoralni itp.) przyswajali ten skarb, którym jest nauczanie społeczne Kościoła i oświeceni przez nią potrafili odczytywać aktualną rzeczywistość i poszukiwać sposobów działania”199. W tym ce­lu należy promować formację wiernych świeckich, zdolnych do pracy w imię wiary w Chrystusa, w celu przemiany rzeczywistości doczesnych. Ponadto będzie właściwym promowanie i popieranie studium nauki spo­łecznej we wszystkich środowiskach Kościołów partykularnych Amery­ki, a przede wszystkim w środowisku uniwersyteckim, aby była znana dogłębnie i stosowana w społeczeństwie amerykańskim.

Aby osiągnąć ten cel byłoby bardzo użyteczne kompendium lub autoryzowana synteza katolickiej nauki społecznej, nawet „katechizm”, który wskazywałby na relację istniejącą między nią a nową ewangelizacją. Fragment Katechizmu Kościoła Katolickiego, poświę­cony siódmemu przykazaniu Dekalogu, mógłby być punktem wyjścia dla „Katechizmu Katolickiej Nauki Społecznej”. Oczywiście tak, jak to się stało z Katechizmem Kościoła Katolickiego, ograniczyłby się do sformułowania generalnych zasad, pozostawiając późniejszym aplika­cjom zajmowanie się problemami związanymi z różnymi sytuacjami lokalnymi200.

W nauce społecznej Kościoła ważne miejsce zajmuje prawo do godnej pracy. Dlatego, wobec wysokiego poziomu bezrobocia, który dotyka wiele krajów i wobec trudnych warunków, w których znajdu­je się wielu pracowników przemysłu i rolników, „należy oceniać pra­cę jako wymiar realizacji i godności osoby ludzkiej. Jest to odpowie­dzialność etyczna społeczeństwa zorganizowanego, promować i popierać kulturę pracy”201.

Globalizacja solidarności

55. Złożony fenomen globalizacji, jak to przypomniałem wcześniej, jest jedną z charakterystyk współczesnego świata, i jest odczuwalny szczególnie w Ameryce. Pośród tej wielowymiarowej rzeczywistości, wielką rolę odgrywa aspekt ekonomiczny. Swoją nauką społeczną Kościół wnosi znaczący wkład do problematyki, którą przedstawia aktualna zglobalizowana ekonomia. Jej wizja moralna w tej sprawie „opiera się na trzech kamieniach węgielnych: godności ludzkiej, solidarności i subwencji”202. Ekonomia zglobalizowana musi być analizowana w świetle zasad sprawiedliwości społecznej, zachowując opcję prefe­rencyjną na rzecz ubogich, którzy powinni być przygotowani, aby chronić się przed ekonomią zglobalizowana i przed wymogami wspólnego dobra międzynarodowego. W rzeczy samej, „nauka społeczna Kościoła jest wizją moralną, która stara się towarzyszyć rządom, insty­tucjom i organizacjom prywatnym, aby tworzyły przyszłość, mając na względzie godność każdej osoby. Poprzez ten pryzmat można oceniać kwestie, które odnoszą się do długu zagranicznego państw, korupcji politycznej wewnętrznej i dyskryminacji wewnątrz własnego państwa, a także wśród narodów”203.

Kościół w Ameryce wezwany jest do większej integracji między narodami, wnosząc w ten sposób swój wkład w tworzenie nie tylko prawdziwej zglobalizowanej kultury solidarności204, lecz również współpra­cując przy użyciu dozwolonych środków w redukcji negatywnych efektów globalizacji, jakimi są dominacja silniejszych nad słabszymi, szczególnie na polu ekonomii i utrata lokalnych wartości kulturalnych na korzyść źle zrozumianej homogenizacji.

Grzechy społeczne, które wołają o pomstę do nieba

56. W świetle nauki społecznej Kościoła łatwiej jest dostrzegalny ciężar „grzechów społecznych wołających o pomstę do nieba, ponieważ ro­dzą one przemoc, łamią pokój i harmonię między wspólnotami tego samego państwa, między pastwami i pomiędzy różnymi częściami Kontynentu”205. Wśród tych grzechów należy wspomnieć, „handel narkotykami, pranie pieniędzy pochodzących z nielegalnych źródeł, korupcja w jakim­kolwiek środowisku, groza przemocy, wyścig zbrojeń, dyskryminacja ra­sowa, nierówności między grupami społecznymi, nieracjonalne niszcze­nie przyrody”206. Te grzechy są przejawem głębokiego kryzysu na skutek utraty poczucia obecności Boga i nieprzestrzegania zasad moralnych, któ­re powinny rządzić życiem każdego człowieka. Bez odniesienia moralne­go człowiek staje się ofiarą nieograniczonej żądzy bogactw i władzy, któ­ra zaciemnia całkowicie ewangeliczną wizję rzeczywistości społecznej.

Niejednokrotnie powoduje to, że pewne instancje publiczne nie przejmują się wcale sytuacją społeczną. Coraz więcej w wielu krajach amerykańskich rządzi system znany jako „neoliberalizm”, system, który czyniąc punktem odniesienia ekonomiczną wizję człowieka, uważa zyski i prawa rynku za absolutne parametry z uszczerbkiem dla godno­ści i szacunku dla osób i narodów. Tenże system stał się niejednokrot­nie uzasadnieniem ideologicznym pewnych zachowań i sposobów działania na polu społecznym i politycznym, które są przyczyną marginalizacji najsłabszych. W rzeczy samej ubodzy są coraz liczniejszymi ofiarami określonych polityk i niesprawiedliwych struktur207.

Najlepszą odpowiedzią z perspektywy ewangelicznej na tę dramatyczna sytuację jest promowanie solidarności i pokoju, aby przyczynia­ły się one w sposób skuteczny do budowania sprawiedliwości. W tym celu należy zachęcać i wspomagać tych, którzy są wzorem uczciwości i sprawiedliwości w administracji dóbr publicznych. W ten sam sposób powinno się wspierać proces demokratyzacji, dokonujący się w Ame­ryce208, ponieważ w systemie demokratycznym większe są możliwości kontroli, które pozwalają unikać nadużyć.

„Państwo Prawa jest koniecznym warunkiem do ustanowienia prawdziwej demokracji”209. Aby ta mogła się rozwijać, potrzebna jest edukacja obywatelska jak również umocnienie porządku publicznego i pokoju we współżyciu obywatelskim. W efekcie, „nie istnieje prawdziwa i stabilna demokracja bez sprawiedliwości społecznej. W tym ce­lu potrzeba, aby Kościół zwracał większą uwagę na formowanie sumie­nia, przygotowywał przywódców społecznych do życia publicznego na wszystkich poziomach, promował edukację etyczną, przestrzeganie prawa i praw człowieka a także podjął większy wysiłek w formacji etycznej klasy politycznej”210.

Ostateczny fundament praw człowieka

57. Wydaje się koniecznym przypomnienie, że fundamentem, na którym opierają się prawa człowieka jest godność osoby. W efekcie, „największe dzieło boskie, człowiek, jest obrazem i podobieństwem Boga. Jezus przyjął naszą naturę oprócz grzechu; promował i bronił godności każdej osoby ludzkiej bez żadnego wyjątku; umarł za wolność wszystkich. Ewangelia ukazuje nam, w jaki sposób Jezus podkre­ślał centralność osoby ludzkiej w porządku naturalnym (Łk 12,22-29), w porządku społecznym i w porządku religijnym, nawet wobec Prawa (Mt 2,27); broniąc mężczyzny, ale również kobiety (J 8,11) i dzieci (Mt 19, 13-15), którzy w ówczesnym czasie i kulturze zajmowali drugo rzędne miejsce w społeczeństwie. Z godności człowieka jako dziecka Bożego rodzą się prawa człowieka i jego obowiązki”211. Z tego powodu, „wszelkie naruszenie godności ludzkiej jest zamachem na samego Boga, którego jest on obrazem”212. Godność ta jest wspólna wszystkim ludziom bez wyjątku, gdyż wszyscy zostali stworzeni na obraz Boga (Rdz 1,26). Odpowiedź Jezusa na pytanie, „Kto jest moim bliźnim?” (Łk 10,29) wymaga od każdego z osobna postawy szacunku dla godno­ści drugiego i troski o niego, chociaż by chodziło o cudzoziemca lub o nieprzyjaciela (Łk 10,30-37). W całej Ameryce świadomość potrze­by szanowania praw człowieka wzrastała w ostatnich czasach, pomimo to pozostaje jeszcze wiele do zrobienia, jeśli się weźmie pod uwagę po­gwałcenie praw osób i grup społecznych, które mają jeszcze miejsce na Kontynencie.

Miłość preferencyjna względem ubogich i marginalizowanych

58. „Kościół w Ameryce powinien wcielać w swe inicjatywy pastoralne solidarność Kościoła powszechnego w stosunku do ubogich i marginalizowanych wszelkiego rodzaju. Jego działalność powinna obejmować asystencję, promocję, wyzwolenie i akceptacje braterską. Kościół stara się, żeby nie było w ogóle marginalizowanych”213. Wspomnienie ciemnych rozdziałów w historii Ameryki odnoszących się do istnienia niewolnictwa i innych sytuacji dyskryminacji społecznej, powinno wzbudzić szczere pragnienie nawrócenia, które prowadzi do po­jednania i do komunii.

Troska o najbardziej potrzebujących wynika z opcji, aby kochać w sposób uprzywilejowany ubogich. Chodzi tu miłość, która nie jest wyłączna i nie może być przez to interpretowana jako znak partykula­ryzmu czy tez sektaryzmu214; kochając ubogich chrześcijanin naśladuje postawę Pana, który w swoim życiu ziemskim oddawał się z uczuciem współczucia potrzebom osób duchowo i materialnie ubogich.

Działalność Kościoła na rzecz ubogich we wszystkich częściach Kontynentu jest ważna; pomimo to trzeba nadal pracować, aby ta linia działalności duszpasterskiej była coraz bardziej droga do spotkania z Chrystusem, który będąc bogaty, dla nas stał się ubogim, aby nas ubogacić swoim ubóstwem (2 Kor 8,9). Powinno się zintensyfikować i po­szerzyć wszystko to, co już czyni się na tym polu, starając się dotrzeć do jak największej liczby ubogich. Pismo Święte przypomina, że Bóg słucha wołania ubogich (Ps 34 [33],7) i że Kościół powinien być wy­czulony na wołanie najbardziej potrzebujących. Słuchając ich głosu, „Kościół powinien żyć z ubogimi i uczestniczyć w ich bolączkach. (…) Powinien w końcu świadczyć swoim stylem życia, że jego priorytety, słowa i działania i on sam jest w komunii z nimi”215.

Dług zagraniczny

59. Wymagania długu zagranicznego, który przytłacza wiele narodów Kontynentu amerykańskiego jest problemem złożonym. Bez wchodzenia w liczne aspekty, Kościół w swojej trosce duszpasterskiej nie może ignorować tego problemu, jako że dotyczy życia tylu osób. Dlatego różne Konferencje Episkopalne Ameryki, świadome powagi problemu, powinny organizować studia na ten temat i publikować dokumenty, aby szukać w ten sposób skutecznych rozwiązań216. Wyrazi­łem też przy różnych okazjach moje zatroskanie o tę sytuację, która w niektórych przypadkach stała się nie do zniesienia. W perspektywie zbliżającego się już Wielkiego Jubileuszu roku 2000 i przypominając sens społeczny, jaki miały Jubileusze w Starym Testamencie, napisałem; „Dlatego chrześcijanie, nawiązując do zasad zapisanych w Księ­dze Kapłańskiej (25,8-28), powinni stać się rzecznikami wszystkich ubogich świata, proponując, aby Jubileusz dał, między innymi, sposob­ność do przemyślenia sprawy redukcji, jeśli nie całkowitej likwidacji zadłużenia międzynarodowego, które ciąży na losach wielu naro­dów”217.

Ponawiam moje pragnienie, czyniąc własnym pragnienie Ojców synodalnych, żeby Papieska Rada lustitia et Pax, wraz z innymi kompetentnymi organizmami, jakim jest sekcja do Stosunków z Państwami Sekretariatu Stanu, „szukała, w studium i w dialogu z reprezentantami Pierwszego Świata i z odpowiedzialnymi za Bank Światowy i Między narodowy Fundusz Monetarny, sposobów rozwiązania dla problemu długu zagranicznego i norm, które uniemożliwiłyby powtarzanie się takich sytuacji w przypadku przyszłych pożyczek”218. Możliwie w jak największym zakresie, byłoby właściwe żeby „eksperci w ekonomii i w kwestiach finansowych, o sławie międzynarodowej, dokonali analizy krytycznej światowego porządku ekonomicznego, w jego aspek­tach pozytywnych i negatywnych, w taki sposób, aby ulepszyć istnie­jący porządek i zaproponować system i mechanizmy będące w stanie promować integralny i solidarny rozwój osób i narodów”219.

Walka z korupcją

60. W Ameryce zjawisko korupcji jest również szeroko rozpowszechnione. Kościół może przyczynić się w sposób skuteczny, aby wykorzenić to zło ze społeczeństwa poprzez „większą obecność chrze­ścijan świeckich wykwalifikowanych, którzy poprzez swoje pochodze­nie rodzinne, szkolne i parafialne, będą promować praktykowanie war­tości takich jak prawda, sprawiedliwość, pracowitość i służba dobru wspólnemu”220. Aby osiągnąć ten cel i aby ponadto oświecić wszystkich ludzi dobrej woli pragnących położyć kres wszelkiemu złu będącemu konsekwencją korupcji, należy nauczać i rozpowszechniać jak najwię­cej część Katechizmu Kościoła Katolickiego odnoszącą się do tego te­matu, zachęcając jednocześnie katolików w każdym państwie do zapo­znawania się z dokumentami publikowanymi na ten temat przez Kon­ferencje Episkopatów innych państw221. W ten sposób uformowani chrześcijanie przyczynią się w znaczny sposób do rozwiązania tego problemu, podejmując wysiłek wprowadzenia w praktykę nauki spo­łecznej Kościoła we wszystkich aspektach, które dotyczą ich życia i w tych innych, na które mogłyby wywrzeć wpływ.

Problem narkotyków

61. W odniesieniu do poważnego problemu handlu narkotykami, Kościół w Ameryce może skutecznie współpracować z rządzącymi państwami, kierownictwem przedsiębiorstw prywatnych, prywatnymi organizacjami pozarządowymi i organizmami międzynarodowymi, aby rozwijać projekty, które wyeliminowałyby handel, który zagraża integral­ności narodów Ameryki222. Powyższa współpraca powinna rozciągać się na organy ustawodawcze, popierając inicjatywy, które uniemożliwiłyby „pranie pieniędzy”, pomogłyby w kontroli dóbr tych, którzy zamieszani są w przemyt i nadzorowałyby produkcję i handel substancji chemicz­nych służących do produkcji narkotyków, aby realizowała się ona zgod­nie z normami prawa. Pilność i powaga problemu wymagają wezwania różnych środowisk i grup społecznych, do wspólnego zwalczania han­dlu narkotykami223. Odnośnie tego, co należy w sposób szczególny do Biskupów, potrzeba – według sugestii Ojców synodalnych – aby oni sa­mi, jako Pasterze ludu Bożego z odwagą i z siłą denuncjowali hedonizm, materializm i style życia, które wiodą łatwo do narkotyków224.

Trzeba mieć również na względzie, to, że powinno się pomóc ubogim rolnikom, aby nie ulegli pokusie łatwych pieniędzy zarobionych poprzez uprawianie roślin, z których można wytwarzać narkotyki. W tym względzie organizacje międzynarodowe mogą współpracować owocnie z rządami państw promując przy pomocy różnorakich zachęt alternatywną produkcję rolną. Należy ponadto popierać działania tych, którzy podejmują wysiłek, aby uwolnić od narkotyków tych, którzy ich używają, obejmując szczególną troską duszpasterską ofiary uzależnie­nia. Zasadniczą wagę posiada ofiarowanie prawdziwego „sensu życia” nowym pokoleniom, które z powodu jego braku stają się ofiarami prze­wrotnej spirali środków oszałamiających. Powyższa praca odzyskiwa­nia i resocjalizacji może być także prawdziwym i właściwym zadaniem ewangelizacji225.

Wyścig zbrojeń

62. Czynnikiem, który paraliżuje w znaczny sposób rozwój licznych państw Ameryki jest wyścig zbrojeń. Ze strony Kościołów partykular­nych Ameryki powinno wznieść się prorockie wołanie, które denuncjowałoby zarówno zbrojenie jak i skandaliczny handel bronią, na który przeznacza się ogromne sumy pieniędzy, które zamiast tego powinny być przeznaczone na zwalczanie nędzy i promowanie rozwoju226. Z drugiej zaś strony nagromadzenie broni jest czynnikiem niestabilności i za­grożenia pokoju227. Z tego względu Kościół jest czujny wobec ryzyka konfliktów zbrojnych nawet pomiędzy zaprzyjaźnionymi państwami. On to, jako narzędzie pojednania i pokoju, powinien troszczyć się „przy użyciu wszystkich możliwych środków, także na drodze mediacji i arbitrażu, aby działać na korzyść pokoju i braterstwa między narodami”228.

Kultura śmierci i społeczeństwo zdominowane poprzez zamożnych

63. Dziś w Ameryce, jak i w innych częściach świata, wydaje się, że zarysowuje się model społeczeństwa, w którym dominują zamożni, spychając na margines, a nawet eliminując słabszych. Myślę teraz o dzieciach nienarodzonych, bezbronnych ofiarach aborcji; o osobach w podeszłym wieku i o nieuleczalnie chorych, będących niejednokrotnie przedmiotem eutanazji; i o tylu innych osobach ludzkich odsuwa­nych na margines poprzez konsumizm i materializm. Nie mogę pomi­nąć milczeniem uciekania się do kary śmierci, podczas gdy inne „środ­ki bezkrwawe wystarczają do obrony życia ludzkiego przed napastni­kiem i do ochrony porządku publicznego oraz bezpieczeństwa osób, władza powinna stosować te środki, gdyż są bardziej zgodne z konkret­nymi uwarunkowaniami dobra wspólnego i bardziej odpowiadają god­ności osoby ludzkiej (…) nie powinny sięgać do najwyższego wymia­ru, czyli do odebrania życia przestępcy, poza przypadkami absolutnej konieczności, to znaczy gdy nie ma innych sposobów obrony społe­czeństwa. Dzisiaj jednak, dzięki coraz lepszej organizacji instytucji pe­nitencjarnych, takie przypadki są bardzo rzadkie, a być może już nie zdarzają się wcale”229. Powyższy model społeczeństwa charakteryzuje się kulturą śmierci i z tego powodu pozostaje w niezgodzie z przesła­niem Ewangelii. Wobec tej smutnej rzeczywistości wspólnota kościel­na stara się w sposób coraz bardziej zdecydowany stawać w obronie kultury życia.

Z tego też powodu, Ojcowie Synodalni, odwołując się do najnowszych dokumentów Magisterium Kościoła, podkreślili z zapałem bez­względny szacunek i całkowite oddanie na rzecz życia ludzkiego od momentu poczęcia do momentu śmierci naturalnej, i potępili zło, jakim jest aborcja i eutanazja. Aby podtrzymywać doktrynę o prawie boskim i naturalnym, wydaje się koniecznym promowanie znajomości nauki społecznej Kościoła, i zajęcie zdecydowanej postawy, aby wartości ży­cia i rodziny zostały uznane i obronione w środowisku społecznym i w prawodawstwie państwa230. Oprócz obrony życia powinno wzmocnić się przy pomocy licznych instytucji duszpasterskich, aktywną pro­mocję adopcji i stałej asystencji kobiet ciężarnych zarówno przed jak i po narodzeniu dziecka. Należy objąć specjalną troska duszpasterską kobiety, które poddały się lub starały się popełnić aborcję231.

Dziękuję Bogu i przekazuję wyrazy głębokiego uznania tym wszystkim braciom i siostrom w Ameryce, zjednoczonych z innymi chrześcijanami i niezliczonymi osobami dobrej woli, które przy pomocy środków prawnych bronią życia i chronią nienarodzonych i nieule­czalnie chorych a także niepełnosprawnych. Ich działanie zasługuje tym bardziej na pochwałę, jeśli się weźmie pod uwagę obojętność wielu, nikczemne knowania i zamachy na życie i godność ludzką, które mają miejsce, na co dzień niemal wszędzie232.

Taką samą troskliwością należy otaczać osoby starsze czasami zaniedbane i opuszczone. One powinny być szanowane jako osoby. Trze­ba wprowadzić w praktykę inicjatywy gościnności i asystencji, które broniłyby ich praw i zapewniały im na ile to możliwe dobrobyt mate­rialny i duchowy. Osoby starsze powinny być chronione przed sytu­acjami i naciskami, które mogłyby doprowadzić ich do samobójstwa; w szczególny sposób powinny być one bronione przed pokusą samo­bójstwa asystowanego i eutanazji.

Wraz z Pasterzami ludu Bożego w Ameryce, kieruje wezwanie do „katolików, którzy pracują na polu medycyny i którzy piastują funkcje publiczne, jak również do tych, którzy zajmują się nauczaniem, aby czynili wszystko to, co w ich mocy w obronie życia tych, którym zagraża większe niebezpieczeństwo, postępując zgodnie z sumieniem uformowanym w zgodzie z katolickim nauczaniem. Biskupi i prezbiterzy ponoszą w tym względzie szczególną odpowiedzialność za da­wanie świadectwa na rzecz Ewangelii życia i za wzywanie wiernych do konsekwentnego postępowania”233. Jednocześnie potrzeba, aby Ko­ściół w Ameryce rozjaśniał poprzez właściwe interwencje proces po­dejmowania decyzji organów ustawodawczych, zachęcając obywateli, zarówno katolików jak i innych ludzi dobrej woli do tworzenia orga­nizacji, aby popierać dobre projekty prawne i w ten sposób stanąć na przeszkodzie tym wszystkim, którzy stanowią zagrożenie dla dwóch nierozerwalnych rzeczywistości, jakimi są rodzina i życie. W naszych czasach trzeba zwracać szczególną uwagę na to wszystko, co się tyczy doświadczeń z embrionami, aby w żaden sposób nie została naruszo­na godność ludzka.

Ludy indiańskie i Amerykanie pochodzenia afrykańskiego

64. Jeśli Kościół w Ameryce, wierny Ewangelii Chrystusa pragnie kroczyć drogą solidarności, powinien zwracać szczególną uwagę na te grupy etniczne, które jeszcze dziś są przedmiotem niesprawiedliwej dyskryminacji. W efekcie trzeba wykorzenić wszelkie próby mar­ginalizacji w stosunku do ludności indiańskiej. Na pierwszym miej­scu zakłada to, że powinno się respektować ich prawo do ziemi i pak­ty zawarte z nimi; jednocześnie trzeba zaspokoić ich uzasadnione po­trzeby społeczne, sanitarne i kulturalne. Nie można zapomnieć o po­trzebie pojednania między ludami indiańskimi i społeczeństwami, w których oni żyją.

Chcę przypomnieć teraz, że Amerykanie pochodzenia afrykańskiego cierpią nadal w niektórych miejscach na skutek uprzedzeń et­nicznych, które są ważną przeszkodą do spotkania z Chrystusem. Ja­ko że wszyscy ludzie, jakiejkolwiek rasy i kondycji zostały stworzo­ne przez Boga na jego obraz i podobieństwo, należy promować kon­kretne programy w których nie może zabraknąć modlitwy wspólnoto­wej, która pomoże w zrozumieniu i pojednaniu między różnymi ludami, budując między wszystkimi ludźmi mosty miłości, pokoju i sprawiedliwości234.

Dla osiągnięcia powyższych celów trzeba formować kompetentnych duszpasterzy, potrafiących używać metod „zinkuturowanych” w uzasadniony sposób w katechezie i w liturgii. W ten sposób pozyska się większą liczbę pasterzy, którzy rozwijaliby swoją działalność dusz­pasterską wśród Indian, jeśliby się promowało powołania do kapłań­stwa i życia zakonnego spośród tych ludów235.

Problematyka migrantów

65. Kontynent amerykański w swojej historii był świadkiem wielu ruchów migracyjnych, które przywiodły rzesze mężczyzn i kobiet z różnych regionów z nadzieją na lepszą przyszłość. Zjawisko to trwa nadal również dzisiaj i dotyka wiele osób i rodzin pochodzących z państw latynoamerykańskich Kontynentu, którzy znaleźli schronienie w regionach Północnych, stanowiąc w niektórych przypadkach znaczną część ludności. Często zabierają z sobą dziedzictwo kulturowe i re­ligijne, bogate w znaczące elementy chrześcijańskie. Kościół jest świa­domy problemów pojawiających się na wskutek tej sytuacji i podejmu­je wysiłek w celu rozwinięcia prawdziwej akcji duszpasterskiej wśród tych migrantów, aby sprzyjać ich osiedlaniu się na tych terenach i aby stworzyć klimat gościnności ze strony lokalnej ludności, będąc jedno­cześnie przekonany, że wzajemne otwarcie się na siebie będzie uboga­cające dla wszystkich.

Wspólnoty kościelne starają się dostrzec w tym zjawisku szczególne wezwanie do tego, aby wprowadzać w życie ewangeliczną war­tość braterstwa i jest ono zarazem zaproszeniem, aby ożywić własną pobożność dla intensywniejszego działania ewangelizacyjnego. W tym sensie Ojcowie synodalni uważają, że „Kościół w Ameryce powinien być czujnym adwokatem, który broniłby przed niesprawie­dliwymi ograniczeniami prawa naturalnego każdej osoby do swobod­nego przemieszczania się wewnątrz własnego państwa i z jednego kraju do drugiego. Należy zwracać uwagę na prawa migrantów i ich rodzin, i na szacunek dla ich godności ludzkiej, również w przypadku migrantów nielegalnych”236.

Odnośnie migrantów potrzebna jest postawa gościnności i troskliwości, która zachęciłaby ich do integracji w życie kościelne, bez naru­szania ich wolności i właściwej im tożsamości kulturowej. W tym celu konieczna jest współpraca między diecezjami, z których oni pochodzą i tymi, w których są przyjmowani, również poprzez specjalne struktu­ry kościelne przewidziane w prawodawstwie i w praktyce Kościoła237. W ten sposób będzie można zapewnić opiekę duszpasterską jak najbar­dziej adekwatną i integralną. Kościół w Ameryce powinien być oży­wiany stałą solidarnością, aby nie zabrakło skutecznej ewangelizacji wobec tych, którzy dopiero, co przybyli i nie znają jeszcze Chrystusa238.

ROZDZIAŁ VI

Misja Kościoła dziś w Ameryce: Nowa Ewangelizacja

„Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam” (J 20,21)

Posłani przez Chrystusa

66. Chrystus Zmartwychwstały, przed swoim wstąpieniem do nieba, posłał Apostołów, aby głosili Ewangelię całemu światu (Mk 16,15), udzielając im niezbędnych darów do realizacji tej misji. Jest godnym zauważenia, że przed daniem im ostatniego nakazu misyjnego, Jezus od­wołał się do powszechnej władzy otrzymanej od Ojca (Mt 28,18). W efekcie Chrystus przekazał Apostołom misję otrzymaną od Ojca (J 20, 21), udzielając im w ten sposób swojej władzy. Lecz również „członko­wie Kościoła świeccy posiadają powołanie i misję głosicieli Ewangelii. Do wypełniania tej misji upoważniają ich i zobowiązują sakramenty chrześcijańskiej inicjacji”239. W rzeczy samej, oni „uczynieni na swój sposób uczestnikami kapłańskiego, prorockiego i królewskiego urzędu Chrystusowego”240. Z tego też powodu, „ludzie świeccy, na mocy ich uczestnictwa w prorockim urzędzie Chrystusa, biorą pełny udział241 i dlatego też powinni czuć się powołani do głoszenia Dobrej Nowin o Królestwie. Słowa Jezusa: „Idźcie i wy do mojej winnicy” (Mt 20,4)242 powinno się uważać za skierowane nie tylko do Apostołów, lecz równie: do wszystkich, którzy pragną być prawdziwymi uczniami Pana.

Zasadniczym zadaniem, do którego Jezus posyła swoich uczniów jeśli głoszenie Dobrej Nowiny, to znaczy ewangelizacja (Mk 16, 15-18). Ponieważ „nakaz głoszenia Ewangelii wszystkim ludziom jest pierwszorzędnym i naturalnym posłannictwem Kościoła”243. Jak to wyraziłem przy innych okazjach, niezwykłość i nowość sytuacji, w której znajduje się świat i Kościół u progu trzeciego tysiąclecia i wymagania, które z te­go wynikają sprawiają, że misja ewangelizacyjna wymaga dziś także no­wego programu, który można zdefiniować w swej całości jako „nowa ewangelizacja”244. Jako najwyższy Pasterz Kościoła pragnę gorąco zapro­sić wszystkich członków ludu Bożego a w sposób szczególny tych, któ­rzy żyją na Kontynencie amerykańskim – gdzie po raz pierwszy skiero­wałem wezwanie do zaangażowania nowego „w swoim zapale, meto­dach i wyrazie”245 – aby podjąć ten projekt i współpracować dla jego do­bra. Akceptując tę misję wszyscy powinni mieć w pamięci, że istotą no­wej ewangelizacji powinno być jasne i nieomylne głoszenie osoby Jezu­sa Chrystusa to znaczy głoszenie Jego imienia, doktryny, obietnic i Kró­lestwa, które On zdobył dla nas poprzez swoje Misterium Paschalne246.

Jezus Chrystus, „Dobra Nowina” i Pierwszy Ewangelizator

67. Jezus Chrystus jest „Dobra Nowiną” o zbawieniu przekazywaną ludziom wczoraj, dziś i zawsze, lecz jednocześnie jest również pierwszym i najwyższym Ewangelizatorem247. Kościół powinien skoncentrować swoją działalność duszpasterską i akcję ewangelizacyjną na osobie Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego. „Wszystko to, co by się planowało na polu kościelnym powinno mieć swój punkt wyjścia w Chrystusie i w Jego Ewangelii”248. Z tego też po­wodu, „Kościół w Ameryce powinien mówić coraz więcej o Jezusie Chrystusie, obliczu ludzkim Boga i obliczu boskim człowieka. To jest tym, które rzeczywiście porusza ludzi, budzi i przemienia ducha to znaczy nawraca. Chrystus powinien być głoszony z radością i z siłą, lecz przede wszystkim poprzez świadectwo własnego życia”249.

Każdy chrześcijanin będzie mógł zrealizować swoją misję na tyle na ile przyjmie życie Syna Bożego za doskonały wzór swojego działania ewangelizacyjnego. Prostota Jego stylu i Jego opcji powinny być normą dla wszystkich tych, którzy podejmują się dzieła ewangelizacji. Z tej perspektywy ubodzy powinni być z całą pewnością uznani za jed­nych z pierwszych destynatariuszy ewangelizacji na obraz Jezusa, któ­ry mówił o sobie samym: „Duch Pański (…) namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł Dobrą Nowinę” (Łk 4,18)250.

Jak już uprzednio wskazałem, miłość do ubogich powinna być preferencyjna, lecz nie wyłączna. Zaniedbany obowiązek – jak to zazna­czyli Ojcowie Synodalni – troski duszpasterskiej o środowiska rządzą­ce społeczeństwem, i jako skutek tego oddalanie się wielu z nich, po części jest skutkiem przedstawiania troski duszpasterskiej o ubogich z pewnym ekskluzywizmenr251. Szkody wynikające z sekularyzmu w powyższych środowiskach zarówno politycznych, jak ekonomicz­nych, związkowych, wojskowych, społecznych czy kulturalnych, uka­zują naglącą potrzebę ewangelizacji tychże środowisk, która powinna być popierana i kierowana poprzez Pasterzy powołanych przez Boga, aby troszczyć się o wszystkich. Trzeba ewangelizować rządzących, mężczyzn i kobiety, z odnowionym zapałem i przy użyciu nowych me­tod, kładąc przede wszystkim nacisk na formowanie sumienia poprzez społeczną naukę Kościoła. Powyższa formacja będzie najlepszym anti­dotum wobec tylu przypadków niespoistości i czasami korupcji, która dotyka struktur społeczno politycznych. Wręcz przeciwnie, jeśli się za­niedba ewangelizację rządzących, nie powinno nikogo dziwić, że wie­lu z nich będzie kierowało się kryteriami obcymi Ewangelii i niejedno­krotnie w sposób jawny przeciwstawiającymi się jej. Pomimo wszyst­ko i w przeciwieństwie do tych, którzy nie posiadają mentalności chrześcijańskiej trzeba uznać „próby wielu (…) rządzących, aby tworzyć społeczeństwo sprawiedliwe i solidarne”252.

Spotkanie z Chrystusem prowadzi do ewangelizacji

68. Spotkanie z Jezusem powoduje głęboką przemianę w tych, którzy nie zamykają się na Niego. Pierwszy impuls, który rodzi się na sku­tek tej przemiany to komunikowanie innym bogactwa nabytego po­przez doświadczenie tego spotkania. Nie chodzi tylko o nauczanie te­go, co poznaliśmy, lecz również, tak jak Samarytanka pomóc innym, aby spotkali się osobiście z Jezusem: „Pójdźcie i zobaczcie” (J 4,29). Efekt będzie taki sam jak w przypadku Samarytan, którzy mówili kobiecie: „Wierzymy już nie dzięki twemu opowiadaniu, usłyszeliśmy, bowiem na własne uszy i wiemy, że On prawdziwie jest Zbawicielem świata”(J 4, 42). Centralną misją Kościoła, który żyje w nieustannej i tajemniczej obecności swego Pana zmartwychwstałego jest „dopro­wadzenie wszystkich ludzi do spotkania z Jezusem Chrystusem”253.

To wezwanie do głoszenia, że Chrystus rzeczywiście żyje to znaczy, że Syn Boży, który stał się człowiekiem, umarł i zmartwychwstał, jest jedynym Zbawicielem wszystkich ludzi i każdego człowieka, i że jako Pan historii nadal działa w Kościele i w świecie poprzez Ducha Świę­tego aż do skończenia świata. Obecność Zmartwychwstałego w Kościele czyni możliwym nasze spotkanie z Nim, dzięki niewidocznemu działaniu Ducha Ożywiciela. Spotkanie to dokonuje się poprzez wiarę otrzymaną i przeżywaną w Kościele, ciele mistycznym Chrystusa. Spo­tkanie to, posiada, zatem zasadniczo charakter eklezjalny i prowadzi do poświęcenia życia. W efekcie, „spotkanie Chrystusa żywego jest ak­ceptacją Jego pierwszej miłości, opowiedzeniem się za Nim, wolnym przylgnięciem do Jego osoby i projektu, którym jest głoszenie i reali­zacja Królestwa Bożego”254.

To wezwanie przynagla do poszukiwania Jezusa: „«Rabbi! – to znaczy Nauczycielu – gdzie mieszkasz?». Odpowiedział im: ‘Chodźcie, a zobaczycie’. Poszli, więc i zobaczyli, gdzie mieszka i tego dnia pozo­stali u Niego” (.11,38-39). „To pozostanie nie ogranicza się do dnia po­wołania, lecz rozciąga się na całe życie. Naśladować Go oznacza żyć tak jak On żył, akceptować Jego naukę, przyjąć Jego kryteria, zaakceptować Jego los, uczestniczyć w Jego zamiarze, jakim jest plan Ojca: zaprosić wszystkich do wspólnoty, trynitarnej i komunii z braćmi w społeczeństwie sprawiedliwym i solidarnym”255. Gorące pragnienie zaproszenia innych, do spotkania się z Tym, któregośmy sami spotkali, jest źródłem misji ewangelizacyjnej, która należy do całego Kościoła, lecz która sta­ję się szczególnie nagląca dziś w Ameryce, po celebracji 500 lat pierw­szej ewangelizacji i podczas gdy przygotowujemy się, aby wdzięczni wspominać 2000 lat przyjścia Syna Bożego Jednorodzonego na świat.

Ważność katechezy

69. Nowa ewangelizacja, w która zaangażowany jest cały Kontynent ukazuje, że nie można założyć wiary jako czegoś oczywistego, lecz że powinna ona być prezentowana otwarcie w całej swej rozległo­ści i bogactwie. To jest głównym celem katechezy, która poprzez swo­ja naturę, jest zasadniczym wymiarem nowej ewangelizacji. „Kateche­za jest procesem formowania w wierze, nadziei i miłości, który infor­muje rozum i dotyka serca, prowadząc osobę, aby przyjęła w pełni i całkowicie Chrystusa. Wprowadza wierzącego w pełniejszy sposób w doświadczenie życia chrześcijańskiego, które obejmuje celebracją li­turgiczną misterium odkupienia i służbę chrześcijańską innym”256.

Znając dobrze potrzebę katechizacji, uczyniłem własną propozycję Ojców Zgromadzenia Nadzwyczajnego Synodu Biskupów z roku 1985, aby opracować „katechizm lub kompendium całej doktryny chrześcijań­skiej, w odniesieniu do wiary jak i do moralności”, który mógłby być „punktem odniesienia dla katechizmów i kompendiów, które zostałyby zredagowane w różnych regionach”257. Ta propozycja została zrealizowana wraz z publikacją edycji wzorcowej Caechismus Catholicae Ecclesiae258. Oprócz oficjalnego tekstu Katechizmu, i w celu lepszego wy­korzystania jego treści zostało opracowane i opublikowane Dyrektorium Generalne Katechezy259. Zachęcam gorąco do używania tych narzędzi o uniwersalnej wartości wszystkich, którzy w Ameryce zajmują się ka­techezą. Byłoby rzeczą pożądaną, aby obydwa dokumenty były używa­ne „w przygotowywaniu i opracowywaniu wszystkich programów parafialnych i diecezjalnych katechezy, biorąc pod uwagę, że sytuacja religijna młodzieży i dorosłych wymaga katechezy bardziej kerygmatycznej i organicznej w sposobie przedstawiania treści wiary”260.

Trzeba uznać i popierać cenną misję, którą realizuje tylu katechistów na całym Kontynencie amerykańskim, jako prawdziwi głosiciele Królestwa: „Ich wiara i świadectwo życia są integralnymi częściami katechezy”261. Pragnę zachęcić coraz więcej wiernych, aby z odwagą i miłością do Pana podjęli tę służbę Kościołowi, poświęcając hojnie swój czas i talenty. Do Biskupów należy zapewnienie katechistom wła­ściwej formacji, aby mogli oni realizować to niezbędne dla życia Ko­ścioła zadanie.

W katechezie należy mieć na uwadze, przed wszystkim na Kontynencie amerykańskim, gdzie kwestia społeczna wybija się na pierwszy plan, żeby „wzrost i zrozumienie wiary i jej wyrażanie w praktyce życia społecznego znajdowały się w ścisłym związku. Trzeba, aby siły, które zużywają się, aby ugruntować spotkanie z Chrystusem, zaowocowały promowaniem dobra wspólnego w sprawiedliwym społeczeństwie”262.

Ewangelizacja kultury

70. Mój poprzednik Paweł VI, kierując się mądrą inspiracją, uważał. że „rozdźwięk między Ewangelią a kulturą jest bez wątpienia dramatem naszych czasów”263. Dlatego też Ojcowie Synodalni uważali w spo­sób trafny, że „nowa ewangelizacja domaga się wyraźnego, poważne­go i uporządkowanego wysiłku, aby ewangelizować kulturę”264. Syn Człowieczy, przyjmując ludzką naturę, wcielił się w określony naród, pomimo to Jego odkupieńcza śmierć przynosiła zbawienie dla wszystkich ludzi, jakiejkolwiek kultury, rasy i stanu. Dar Jego Ducha i Jego miłość są skierowane do wszystkich i każdego z narodów i kultur, aby zjednoczyć ich między sobą na obraz doskonałej jedności, która istnie­je w Bogu Jedynym w Trzech Osobach. Aby to było możliwe należy inkulturować głoszenie w ten sposób, aby Ewangelia była głoszona w ję­zyku i kulturze tych, którzy ją słuchają265. Jednocześnie jednak nie po­winno się zapominać, że tylko Misterium Paschalne Chrystusa, najdoskonalsza manifestacja Boga nieskończonego w skończoności historii, może być wiążącym punktem odniesienia dla całej ludzkości, która pielgrzymuje w poszukiwaniu prawdziwej jedności i pokoju.

Oblicze metyskie Dziewicy z Guadalupe było od początku na Kontynencie symbolem inkulturacji, ewangelizacji, której ona była gwiaz­dą i przewodniczką. Poprzez jej potężne wstawiennictwo ewangeliza­cja będzie mogła przenikać do serc mężczyzn i kobiet Ameryki i prze­niknąć ich kultury przemieniając je od wewnątrz266.

Ewangelizacja ośrodków kształcenia

71. Świat szkolnictwa jest uprzywilejowanym polem, dla promowania inkulturacji Ewangelii. Jednakże tylko, katolickie ośrodki kształcenia jak również te, które nie będąc wyznaniowymi posiadają­ce wyraźną orientację katolicką, będą mogły prowadzić prawdziwą działalność ewangelizacyjną, jeśli na wszystkich ich poziomach włącznie z akademickim, zostanie skrzętnie zachowana ich katolicka orientacja. Treści projektu edukacyjnego powinny nieustannie wzmiankować Jezusa Chrystusa i Jego orędzie, tak jak jest ono pre­zentowane przez Kościół w swoim nauczaniu dogmatycznym i moral­nym. Jedynie w ten sposób można będzie formować autentycznych li­derów chrześcijańskich w różnych dziedzinach działalności ludzkiej i społecznej, szczególnie w polityce, ekonomii, nauce, sztuce i reflek­sji filozoficznej267. W tym sensie „jest niezbędne, żeby uniwersytet katolicki był zarazem, prawdziwie i rzeczywiście: uniwersytetem i katolickim. (…) Katolicki charakter jest elementem konstytutywnym uniwersytetu jako instytucji i nie zależy od decyzji osób, które kieru­ją w danym czasie uniwersytetem”268. Z tegoż względu, działalność duszpasterska na uniwersytecie katolickim powinna być przedmiotem szczególnej troski w celu pogłębienia zaangażowania apostolskiego studentów, aby oni sami stali się ewangelizatorami środowiska uni­wersyteckiego269. Ponadto, „powinno się zachęcać do współpracy między uniwersytetami katolickimi z całej Ameryki w celu wzajem­nego ubogacania się”270, przyczyniając się w ten sposób, aby zasada solidarności i wymiana między narodami całego Kontynentu była również realizowana na poziomie uniwersyteckim.

Podobną rzecz należy również stwierdzić w odniesieniu do szkól katolickich, szczególnie średnich; „Trzeba podjąć specjalny wysiłek w ce­lu umocnienia katolickiej tożsamości szkól, których specyficzny charak­ter opiera się na projekcie edukacyjnym, który ma swój początek w oso­bie Chrystusa a swoje korzenie w nauczaniu Ewangelii. Szkoły katolic­kie powinny nie tylko udzielać edukacji, która byłaby kompletna z tech­nicznego i profesjonalnego punktu widzenia, lecz w szczelny sposób zwracałaby uwagę na integralną formację osoby ludzkiej”271. Ze względu na wagę dzieła, które realizują nauczyciele katoliccy, przyłączam się do pragnienia Ojców Synodalnych, aby zachęcić, w duchu wdzięczności, wszystkich tych, którzy poświęcają się nauczaniu w szkołach katolic­kich: księży, zakonników i zakonnice, a także świeckich, „aby wytrwali w swojej misji o tak wielkiej wadze”272. Należy starać się, aby wpływ tych ośrodków edukacyjnych dotarł do wszystkich warstw społecznych nie zapominając o nikim. Potrzeba dołożyć wszelkich starań, aby szkoły katolickie, pomimo trudności ekonomicznych, kontynuowały „udziela­jąc edukacji katolickiej ubogim i marginalizowanym przez społeczeń­stwo”273. Nie będzie można nigdy wyzwolić ubogich, jeśli się ich nie wy­zwoli z nędzy, która jest skutkiem braku godziwego wykształcenia.

W projekcie całościowym nowej ewangelizacji, kształcenie zajmu­je uprzywilejowane miejsce. Z tego powodu powinno się zachęcić do działania wszystkich nauczycieli katolickich, nawet tych, którzy na­uczają w szkołach nie wyznaniowych. Tym samym kieruję naglące wezwanie do osób konsekrowanych, aby nie opuszczały dziedziny tak ważnej dla nowej ewangelizacji274.

Jako owoc i wyraz komunii między Kościołami partykularnymi Ameryki, umocnionej zapewne poprzez duchowe doświadczenie Zgromadzenia synodalnego, należałoby promować kongresy dla nauczycie­li katolickich na poziomie narodowym i kontynentalnym, starając się uporządkować i spotęgować akcje duszpasterską we wszystkich tych środowiskach275.

Kościół w Ameryce, aby osiągnąć wszystkie te cele potrzebuje przestrzeni wolności w tej dziedzinie, jaką jest nauczanie, czego nie należy rozumieć jako jakiś przywilej, lecz jako prawo, na mocy misji ewange­lizacyjnej powierzonej mu przez Pana. Poza tym rodzice mają zasadni­cze i podstawowe prawo decydowania o wykształceniu swoich dzieci i z tego powodu, rodzice katoliccy powinni mieć możliwość wybrania sposobu kształcenia zgodnego z ich przekonaniami religijnymi. Funk­cja państwa w tej dziedzinie jest pomocnicza. Państwo ma obowiązek, aby „zapewnić wszystkim wykształcenie i ma obowiązek respektowa­nia i obrony wolności nauczania. Należy denuncjować monopol Pań­stwa jako jedną z form totalitaryzmu, który narusza fundamentalne pra­wa, do których obrony jest zobowiązany, szczególnie prawo rodziców do religijnego wykształcenia swoich dzieci. Rodzina jest pierwszym miejscem kształcenia człowieka”276.

Ewangelizować środki społecznego przekazu

72. Podstawową rzeczą dla skuteczności nowej ewangelizacji jest głęboka znajomość aktualnej kultury, na którą środki społecznego przekazu wywierają ogromny wpływ. Jest, więc czymś niezbędnym pozna­wanie i używanie tych środków, zarówno w ich tradycjonalnych for­mach jak i najnowszych wprowadzonych jako wynik postępu technolo­gicznego. Ta rzeczywistość wymaga poznania języka, natury i charak­terystyk owych środków. Używając ich w sposób właściwy i kompe­tentny może prowadzić do prawdziwej inkulturacji Ewangelii. Z dru­giej zaś strony, same środki przyczyniają się do kształtowania kultury i mentalności mężczyzn i kobiet nam współczesnych, z tego też powo­du ci, którzy pracują na polu środków społecznego przekazu powinni być przedmiotem szczególnej troski duszpasterskiej277.

Odnośnie tego Ojcowie Synodalni wskazali na liczne konkretne inicjatywy, aby zapewnić skuteczną obecność Ewangelii w świecie środ­ków społecznego przekazu: formacja duszpasterzy w tej dziedzinie, po­pieranie ośrodków produkcji wykwalifikowanej, roztropne i właściwe używanie satelit i nowych technologii; formacja wiernych, aby byli krytycznymi odbiorcami; zjednoczenie wysiłków, aby nabyć i następnie zarządzać wspólnie nowymi nadajnikami i sieciami radia i telewi­zji, i koordynowanie tymi, które już istnieją. Z drugiej zaś strony publi­kacje katolickie zasługują na to, aby je podtrzymywać i trzeba, aby osiągnęły wymagany rozwój ilościowy.

Należy zachęcać przedsiębiorców, aby wspierali ekonomicznie produkcję dobra jakościowo, która promuje wartości ludzkie i chrześcijańskie278. Pomimo to, tak szeroko zakrojony program przekracza znacznie możliwości każdego Kościoła partykularnego na Konty­nencie amerykańskim. Dlatego też sami Ojcowie Synodalni zapropo­nowali koordynację działań odnoszących się do środków społeczne­go przekazu na poziomie interamerykańskim, aby ożywić wzajemne poznanie i współpracę w przedsięwzięciach, które istnieją w tej dziedzinie279.

Wyzwanie sekt

73. Działalność prozelitystyczna, którą rozwijają sekty i nowe ruchy religijne w wielu częściach Ameryki, jest ciężką przeszkodą utrudnia­jącą dzieło ewangelizacji. Słowo «prozelityzm» ma znaczenie negatywne, kiedy odzwierciedla sposób zdobywania adeptów pozbawiony szacunku do wolności tych, do których skierowana jest propaganda re­ligijna280. Kościół katolicki w Ameryce cenzuruje prozelityzm sekt i z tego samego powodu w swoim działaniu ewangelizacyjnym rezy­gnuje z uciekania się do tego typu metod. Proponując Ewangelię Chry­stusa w całej swej integralności, działalność ewangelizacyjna powinna odnosić się z szacunkiem do sanktuarium sumienia każdej indywidual­nej osoby, poprzez co rozwija się decydujący dialog, całkowicie osobi­sty między łaską i wolnością człowieka.

Powyższe powinno mieć się na względzie w stosunku do braci chrześcijan z Kościołów i wspólnot kościelnych oddzielonych od Kościoła katolickiego, istniejących już od dłuższego czasu w określonych regionach. Więzy prawdziwej komunii, chociaż niedoskonałej, która według Soboru Watykańskiego II281, mają te wspólnoty z Kościołem katolickim powinny oświecać postawy Kościoła i wszystkich jego członków w stosunku do tych wspólnot282. Pomimo to, te postawy nie powin­ny poddawać pod wątpliwość mocnego przekonania, że tylko w Ko­ściele katolickim znajduje się pełnia środków zbawienia ustanowio­nych przez Jezusa Chrystusa283.

Postęp prozelityzmu sekt i nowych grup religijnych w Ameryce nie może być kontemplowany z obojętnością. Wymaga od Kościoła na tym Kontynencie głębokiego studium, które powinno się zrealizować w każdym kraju a także na poziomie międzynarodowym, aby odkryć motywy z powodu, których wielu katolików porzuca Kościół. W świetle tych konkluzji wydaje się czymś właściwym rewizja stosowanych metod duszpasterskich w celu, aby każdy Kościół partykularny był w stanie zaoferować wiernym troskę religijną bardziej personalistycz­ną, aby skonsolidować struktury komunii i misji, i używać środków ewangelizacyjnych, jakie oferuje oczyszczona pobożność ludowa po to, aby ożywić wiarę wszystkich katolików w Jezusa Chrystusa, po­przez modlitwę i medytację Słowa Bożego284.

Nie ukrywa się przed nikim nagłej potrzeby właściwej działalności ewangelizacyjnej w stosunku do tych sektorów Ludu Bożego, które są narażone na prozelityzm sekt, jakimi są emigranci, dzielnice peryferyj­ne miast czy też wioski pozbawione systematycznej obecności kapłanów i dlatego charakteryzujące się rozprzestrzenioną ignorancją religij­ną, jak również rodziny ludzi prostych borykające się z wszelkiego typu trudnościami materialnymi. Również z tego punktu widzenia okazu­ją się bardzo pomocne wspólnoty podstawowe, ruchy, grupy rodzinne i inne formy zrzeszania się, poprzez, które jest łatwiej o podtrzymywa­nie relacji międzyosobowych wzajemnej pomocy, zarówno duchowej jak i ekonomicznej.

Z drugiej zaś strony, jak zaznaczają Ojcowie Synodalni, trzeba zastanowić się czy duszpasterstwo skierowane prawie wyłącznie na po­trzeby materialne destynatariuszy nie zagłuszyło głodu Boga, jaki posiadają te ludy, pozostawiając je w ten sposób w sytuacji podatności na jakąkolwiek ofertę religijną z założenia. Dlatego, „jest niezbędnym, aby wszyscy mieli kontakt z Chrystusem poprzez radosne i przemieniające głoszenie kerygmatyczne, w sposób szczególny poprzez głoszenie wewnątrz liturgii”285. Kościół, który żyje intensywnie wymiarem du­chowym i kontemplacyjnym, i który oddaje się hojnie na służbę miło­ści, stanie się w sposób szczególny coraz wyrazistszym godnym wiary świadkiem Boga dla mężczyzn i kobiet poszukujących sensu własnego życia286. Dlatego potrzeba, aby wierni przeszli od wiary rutynowej być może podtrzymywanej przez środowisko, do wiary świadomej przeży­wanej osobiście. Odnowa w wierze będzie najlepszym sposobem, aby doprowadzić wszystkich do Prawdy, jaką jest Chrystus.

Aby odpowiedź na wyzwanie sekt była skuteczna, potrzeba właściwej koordynacji inicjatyw na poziomie ponaddiecezjalnym, w celu zrealizowania współpracy poprzez wspólne projekty, które mogłyby dać większe owoce287.

Misja „ad gentes”

74. Jezus Chrystus powierzył swojemu Kościołowi misję ewangelizowania wszystkich narodów: „Idźcie wiec i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto .la je­stem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28,19-20). Świadomość uniwersalności misji ewangelizacyjnej, którą Kościół otrzymał powinna pozostawać żywa, tak jak to zawsze uka­zywała historia Ludu Bożego, który pielgrzymuje w Ameryce. Ewangelizacja staje się bardziej przynaglająca w stosunku do tych, którzy żyjąc na tym Kontynencie jeszcze nie znają imienia Jezusa, jedynego imienia danego ludziom dla ich zbawienia (Dz4,12). Niestety, to imię jest jeszcze nieznane dla wielkiej części ludzkości a także w wielu środowiskach społeczeństwa amerykańskiego. Wystarczy pomyśleć o grupach etnicznych Indian jeszcze nie nawróconych na wiarę chrze­ścijańską czy o obecności religii niechrześcijańskich, takich jak is­lam, buddyzm czy hinduizm, przede wszystkim jeśli chodzi o emi­grantów pochodzących z Azji.

To wszystko zobowiązuje Kościół powszechny i w szczególności Kościół w Ameryce, aby pozostał otwarty na misję ad „gentes”288. Program nowej ewangelizacji na kontynencie, cel wielu projektów duszpa­sterskich nie może się ograniczyć do ożywiania wiary zwykłych wier­nych, lecz należy starać się głosić Chrystusa w środowiskach gdzie jest nieznany.

Ponadto Kościoły partykularne Ameryki są powołane, aby rozciągnąć zapal ewangelizacyjny poza granice swego kontynentu. Nie mogą one zachowywać tylko dla siebie niezmierzonych bogactw swojego chrześcijańskiego dziedzictwa. Powinny nieść je całemu światu i prze­kazywać tym, którzy go jeszcze nie znają. Chodzi o wiele milionów mężczyzn i kobiet, którzy nie mając wiary, doznają największego ubó­stwa. Wobec tego ubóstwa byłoby czymś błędnym nie popierać działal­ności misyjnej poza Kontynentem pod pretekstem, że jeszcze pozosta­je dużo do zrobienia w Ameryce lub oczekując utopijnej w gruncie rze­czy sytuacji pełnej realizacji Kościoła w Ameryce.

Pragnąc gorąco, aby Kontynent amerykański uczestniczył zgodnie ze swoją żywotnością chrześcijańską w wielkim zadaniu misji „ad gentes”, czynię moimi konkretne propozycje, które przedstawili Ojcowie Synodalni, aby „pobudzić do większej współpracy między sio­strzanymi Kościołami; wysyłać misjonarzy (kapłanów, osoby konse­krowane i świeckich) wewnątrz i poza Kontynent; umacniać i two­rzyć instytuty misyjne; ożywiać wymiar misyjny życia zakonnego i kontemplacyjnego; dać większy impuls dla animacji, formacji i or­ganizacji misyjnej”289. Jestem pewien tego, że zapal duszpasterski Bi­skupów i pozostałych dzieci Kościoła w całej Ameryce będzie w sta­nie wynaleźć konkretne inicjatywy, nawet na poziomie międzynaro­dowym, które z wielkim entuzjazmem i kreatywnością wprowadzą w praktykę powyższe zamierzenia misyjne.

Wnioski

Z nadzieją i wdzięcznością

75. „Oto Ja jestem z wami po wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28, 20). Ufając tej obietnicy Pana, Kościół pielgrzymujący na Kontynencie amerykańskim z entuzjazmem przygotowuje się, aby sta­wić czoło wyzwaniom współczesnego świata i tym, które może przy­nieść przyszłość. W Ewangelii, Dobrej Nowinie o zmartwychwstaniu Pańskim towarzyszy zachęta, aby się nie lękać (Mt 28, 5.10). Kościół w Ameryce chce kroczyć pełen nadziei jak to wyrazili Ojcowie Syno­dalni: „Pokładając nadzieję w Panu historii, Kościół przygotowuje się, aby przekroczyć próg trzeciego tysiąclecia bez uprzedzeń i bojaźni, bez egoizmu, bez lęku i wątpliwości, przekonany o pierwszorzędnej wadze służby, którą spełnia świadcząc o wierności Bogu i mężczyznom i ko­bietom tego Kontynentu”290.

Ponadto, Kościół w Ameryce czuje się szczególnie zachęcony, aby kroczyć w wierze odpowiadając z wdzięcznością na miłość Jezusa, „objawienie wcielenia miłości miłosiernej Boga (J 3, 16)”291. Celebra­cja początku trzeciego tysiąclecia chrześcijaństwa może być właściwą okazją dla ludu Bożego w Ameryce do odnowienia „swojej wdzięczności za wielki dar wiary”292, którą otrzymał po raz pierwszy przed pięcio­ma wiekami. Rok 1492, bez wnikania w aspekty historyczne i politycz­ne, był wielkim rokiem łaski ze względu na wiarę otrzymaną w Ameryce, wiarę, która głosi największe dobro Wcielenia Syna Bożego, któ­re miało miejsce 2000 lat temu, jak to przypomnimy w zbliżającym się już Wielkim Jubileuszu.

To podwójne poczucie wdzięczności i nadziei powinno towarzyszyć całej działalności duszpasterskiej Kościoła na Kontynencie, pozwalając, aby duch jubileuszowy przesiąknął wszelkie inicjatywy diecezji, parafii, wspólnot życia konsekrowanego, ruchów kościelnych, jak rów­nież działania, które mogą być podjęte na poziomie regionalnym i kon­tynentalnym293 .

Modlitwa za rodziny Ameryki

76. Dlatego też, zapraszam wszystkich katolików Ameryki, aby wzięli udział w inicjatywach ewangelizacyjnych, do których będzie pobudza! Duch Święty w całej rozległości tego niezmierzonego Kontynentu, przepełnionego możliwościami i nadzieją na przyszłość. W spe­cjalny sposób zachęcam rodziny katolickie, aby były „Kościołami do­mowymi”294, gdzie się żyje i przekazuje nowym pokoleniom wiarę chrześcijańską jako skarb i gdzie się modli wspólnie. Jeśli rodziny katolickie realizują w sobie samych ideał, do którego zostały powołane z woli Bożej, staną się one prawdziwymi zalążkami ewangelizacji.

Kończąc tę Adhortację Apostolską, w której zebrałem propozycje Ojców Synodalnych, przyjmuję z radością sugestię zredagowania modlitwy za rodziny w Ameryce295. Zapraszam wszystkich, każdą wspól­notę i grupę kościelną, gdzie dwóch lub więcej gromadzi się w imię Pa­na, aby poprzez modlitwę wzmocniły się więzy duchowe jedności mię­dzy katolikami amerykańskimi. Niech wszyscy przyłączą się do tej prośby Następcy Piotra, wzywając Jezusa Chrystusa, „drogę do nawró­cenia, komunii i solidarności w Ameryce”:

Panie Jezu Chryste, dziękujemy Ci,

ponieważ Ewangelia Miłości Ojca,

za sprawa, której przyszedłeś’ zbawiać świat,

była powszechnie głoszona w Ameryce

jako Dar Ducha Świętego,

który sprawia, że rozkwita nasza radość.

Dziękujemy Ci za dar Twojego życia,

który nam ofiarowałeś umiłowawszy nas do końca,

i czynisz nas dziećmi Bożymi

i braćmi między nami.

Umocnij Panie naszą wiarę i naszą miłość ku Tobie,

w to, że jesteś obecny

w tylu tabernakulach tego Kontynentu.

Udziel nam laski bycia wiernymi świadkami Twojego Zmartwychwstania

wobec nowych pokoleń Ameryki, aby znając Cię naśladowali Cię i odnaleźli w Tobie pokój i radość. Tylko w ten sposób będą mogli czuć się braćmi wszystkich dzieci Bożych rozproszonych po świecie. Ty, który stając się człowiekiem zechciałeś być członkiem rodziny ludzkiej, naucz rodziny cnót, którymi promieniował dom w Nazarecie. Spraw, aby były jedno, tak jak Ty i Ojciec jesteście Jedno, i aby były żywym świadectwem miłości, sprawiedliwości i solidarności; aby były szkołą szacunku, przebaczenia i wzajemnej pomocy, aby świat uwierzył; żeby były źródłem powołań do kapłaństwa, do życia konsekrowanego, do wszystkich innych form intensywnego zaangażowania chrześcijańskiego. Strzeż swojego Kościoła i Następcy Piotra, któremu Ty Dobry Pasterzu, powierzyłeś misję pasienia Twojej trzody. Spraw, aby Twój Kościół w Ameryce kwitł i pomnażał owoce świętości, naucz nas miłować Twoja Matkę Maryje, tak jak Ty ją miłowałeś.

Daj nam siłę do głoszenia z odwagą Twojego Słowa w dziele nowej ewangelizacji,

aby utwierdzić nadzieję w świecie.

Nasza Pani z Guadalupe, Matko Ameryki, módl się za nami!

W mieście Meksyku 22 stycznia 1999, w dwudziestym roku mego Pontyfikatu

Jan Paweł II, papież

Przypisy:

[1] Inskrypcja z baptysterium katedry św. Jana na Lateranie: „Virgineo foetu Genitrix Ecclesia natos quos spirante Deo concipit amne park” (E. Diehl, Inscriptiones latinae christianae veteres, n. 1513,1.1: Berolini 1925, p. 289).

[2] PAWEŁ VI, Homilia podczas udzielania święceń kapłańskich i diakońskich w Bogocie (22 sierpnia l968): AAS 60 (1968), 614-615.

[3] N.17: AAS 85 (1993), 820.

[4] N.38: AAS 87 (1995), 30.

[5] JAN PAWEŁ II, Przemówienie na otwarcie obrad IV Konferencji Ogólnej Episkopatu Ameryki Łacińskiej (12 października 1992), 17: AAS 85 (1993), 820-821.

[6] JAN PAWEŁ II, List Apost. Tertio millennio adveniente (10 listopada 1994), 21: AAS 87 (1995), 17.

[7] JAN PAWEŁ II, Przemówienie na otwarcie obrad IV Konferencji Ogólnej Episkopatu Ameryki Łacińskiej (12 października 1992), 17: AAS 85 (1993), 820.

[8] Por. JAN PAWEŁ II, List Apost. Tertio millennio adveniente (10 listopada 1994), 38 : AAS 87 (1995), 30.

[9] JAN PAWEŁ II, Przemówienie podczas Zgromadzenia Plenarnego CELAM (9 marca 1983), III: AAS 75 (1983), 778.

[10] JAN PAWEŁ II, Posynodalna Adhort. Apost. Christifideles laici (30 grudnia 1988), 34: AAS 81 (1989), 454.

[11]Propositio 3.

[12] Św. Augustyn, In Johann.Evang. tract., 15,11: CCL36, 154.

[13] Tamże., 15, 17;1.C., 156.

[14] „Salvador… ascensionis suae eam (Mariam Magdalenam) ad apostolos instituit apostolam”. Raban Maur, De vita beatae Mariae Magdale-nae, 27: PL 112, 1574. Por. Św. Piotr Damian, Sermo 56: PL 144, 820; Hugo z Cluny, Commonitorium: PL 159, 952; Św. Tomasz z Akwinu, In Joh. Evang. Expositio, 20,3.

[15] PAWEŁ VI, Przemówienie podczas zamknięcia Roku Świętego (25 grudnia 1975): AAS 68 (1976), 145.

[16] Propositio 9; por. SOBÓR WAT. II, Konst. duszp. o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes, 22.

[17] JAN PAWEŁ II, Enc. Redemptoris Mater (25 marca 1987), 21: AAS 79 (1987), 369.

[18] Propositio 5.

[19] III Konferencja Ogólna Episkopatu Ameryki Łacińskiej, Orędzie do ludów Ameryki Łacińskiej, Puebla, luty 1997, 282. Wezwanie do jedności państw Ameryki, por. Narodowa Konferencje Biskupów, Behold Your Mother Woman of Faith, Waszyngton 1973, 53-55.

[20] Por. Propositio 6.

[21]JAN PAWEŁ II, Przemówienie na otwarcie obrad IV Konferencji Ogólnej Episkopatu Ameryki Łacińskiej, Santo Domingo (12 paź­dziernika 1992), 24: AAS 85 (1993), 826.

[22] Por. Narodowa Konferencje Biskupów, Behold Your Mother Woman of Faith, Waszyngton 1973, 37

[23] Por. Propositio 6.

[24] Propositio 4.

[25] Por. tamże

[26] SOBÓR WAT. II, Konst. o liturgii świętej Sacrosanctum Concilium,7.

[27] PAWEŁ VI, Enc. Mysterium fidei (3 września 1965): AAS 57 (1965), 764.

[28] Tamże., l.c.,766.

[29] Propositio 4.

[30] PAWEŁ VI, Przemówienie podczas ostatniej sesji Soboru Watykańskiego II (7 grudnia 1965): AAS 58 (1966), 58.

[31] Por. JAN PAWEŁ II, Adhort. Apost. Reconciliatio et paenitentia (2 grudnia 1984), 16: AAS 77 (1985), 214-217.

[32] Por. Propositio 61.

[33] Propositio 29.

[34] Por. Bulla Sacrosancti apostolatus cura (11 sierpnia 1670), § 3: Bullarium Romanum, 26/VIl, 42.

[35] Pośród wielu można wymienić: męczenników Juan de Brebeuf i sied­miu towarzyszy, Roque Gonzalez i towarzysze; święci Elizabeth Anna Seton, Margarita Bourgeoys, Piotr Klawer, Juan del Castillo, Rosa Fi-lipina Duchesne, Małgorzata d’Youville, Francisco Febres Cordero,Te­resa Fernandez Solar de los Andes, Juan Macias, Toribio de Mogrove-jo, Ezeąuiel Moreno Diaz, Jan Nepomucen   Neumann, Maria Ana de Jesus Paredes Flores, Martin de Porres, Alfonso Rodriguez, Francisco Solano, Francisca Xavier Cabrini; błogosławieni Jose de Anchieta, Pedro de San Jose Betancurt, Juan Diego, Katerine Drexel, Maria Encar-nación Rosal, Rafael Gufzar Valencia, Dina Belanger, Alberto Hurtado Cruchaga, Elias del Socorro Nieves, Maria Francisca de Jesus Rubatto, Mercedes de Jesus Molina, Narcisa de Jesiis Martillo Moran, Miguel Agustfn Pro, Maria de San Jose Alvarado Cardozo, Junipero Serra, Ka-teri Tekawitha, Laura Vicuńa, Antonio de Sant’Anna Galvao i wielu in­nych z wielu miejsc Ameryki (por. Instrumentum laboris, 17).

[36] Por. SOBÓR WAT. II, Konst. dogm. o Kościele Lumen gentium, 50.

[37] Propositio 31.

[38] Propositio 30.

[39] N. 37: AAS 87 (1995), 29; por. Propositio 31.

[40] Propositio 21.

[41] Por. tamże.

[42] Por.tamże.

[43] Por. tamże.

[44] Por. Propositio 18.

[45] Propositio 19.

[46] SOBÓR WAT. II, Dekr. o Kościołach wschodnich katolickich Orientalium Ecclesiarum, 5; por. Kodeks Prawa Kanonicznego Kościołów Wschodnich, kan. 28; Propositio 60.

[47] Por. JAN PAWEŁ II, Enc. Redemptoris Mater (25 marca 1987), 34: AAS 79 (1987), 406; SPECJALNE ZGROMADZENIE SYNODU BISKUPÓW poświęcone EUROPIE, Deki. Ut testes simus Christi qui nos liberavit(13 grudnia 1991), III, 7: Ench.Vat. 13,647-652.

[48] Por. Propositio 60.

[49] Por. Propositiones 23 i 24.

[50] Propositio 73.

[51] Propositio 72; por. JAN PAWEŁ II, Enc. Centesimus annus (1 maja 1991), 46: AAS 83 (1991), 850.

[52] Por. SPECJALNE ZGROMADZENIE SYNODU BISKUPÓW poświęcone EUROPIE, Deki. Ut testes simus Christi qui nos liberavit (13 grudnia 1991), I, 1; II, 4; IV, 10: Ench. Vat. 13, nn. 613-615; 627-633; 660-669.

[53] Propositio 72.

[54] Tamże.

[55] Por. Propositio 74.

[56] PAWEŁ VI, List Apost. Octogesima adveniens (14 maja 1971), 8-9: AAS 63 (1971),406-408.

[57] Propositio 35.

[58] Por. tamże.

[59] Propositio 75.

[60] Por. Papieska Rada „IUSTITIA ET PAX”, W służbie na rzecz wspólnoty ludzkiej: etyczne podejście do kwestii zadłużenia międzynaro­dowego (27 grudnia 1986): Ench. Vat. 10, 1045-1128.

[61] Propositio 75.

[62] Propositio 37.

[63] N. 5: AAS 90 (1998), 152.

[64] Propositio 38.

[65] Tamże.

[66] Propositio 36.

[67] Por. tamże.

[68] II ZGROMADZENIE OGÓLNE NADZWYCZAJNEGO SYNODU BISKUPÓW, Końcowy dokument Ecclesia sub Verbo Dei mysteria Christi celebrans pro salute mundi (7 grudnia 1985), II, B, a, 2: Ench. Vat. 9, 1795.

[69] Propositio 30.

[70] Propositio 34.

[71] Tamże.

[72] Tamże.

[73] Por. SOBÓR WAT. II, Konst. dogm. o Kościele Lumen gentium, 31.

[74] Por. id., SOBÓR WAT. II, Konst. dogm. o Objawieniu Bożym Gaudium et spes, 76; JAN PAWEŁ II, Posynodalna Adhort. Apost. Christi-fideles laici (30 grudnia 1988), 42: AAS 81 (1989), 472-474.

[75] Propositio 26.

[76] Tamże.

[77] Propositio 28.

[78] Tamże.

[79] Tamże.

[80] Por. Propositio 27.

[81] Tamże.

[82] Por. tamże.

[83] SOBÓR WAT. II, Dekr. o przystosowanej odnowie życia zakonnego Perfectae caritatis, 7; por. JAN PAWEŁ II, Posynodalna Adhort. Apost. Vita consecrata ( 25 marca 1996), 8: A AS 88 (1996), 382.

[84] Propositio 27.

[85] Por. Propositio 28.

[86] Por. Propositio 29.

[87] Por. SOBÓR WAT. II, Konst. dogm. o Kościele Lumen gentium, V; II ZGROMADZENIE OGÓLNE NADZWYCZAJNEGO SYNODU BISKUPÓW, Końcowy dokument Ecclesia sub Verbo Dei mysteria Chri-sti celebrans pro salute mundi (7 grudnia 1985), II, A, 4-5: Ench.Vat. 9, 1791-1793.

[88] Propositio 29.

[89] Tamże.

[90] Propositio 32.

[91] Por. JAN PAWEŁ II, List Apost. Dies Domini (31 maja 1998), 40: AAS 90 (1998),738.

[92] Propositio 33.

[93] Por. JAN PAWEŁ II, Enc. Redemptor hominis (4 marca 1979), 20: AAS 71 (1979), 309-316.

[94] Propositio 33.

[95] Tamże.

[96] Tamże.

[97] Propositio 40; por. SOBÓR WAT. II, Konst. dogm. o Kościele Lumen gentium, 2.

[98] Por. KONGREGACJA DOKTRYNY WIARY, List do biskupów o pewnych aspektach Kościoła jako komunii Communionis notio (28 maja 1992), 3-6: AAS 85 (1993), 839-841.

[99] Propositio 40.

[100] Tamże.

[101] SOBÓR WAT. I, Konst. dogm. o Kościele Chrystusa Pastores aeternus, Prolog: DS.3051.

[102] SOBÓR FLORENCKI, Bulla o jedności Exultate Deo (22 listopada 1439): DS 1314.

[103] SOBÓR WAT. II, Konst. dogm. o Kościele Lumen gentium, 11.

[104] Por. SOBÓR WAT. II, Dekr. o posłudze i życiu kapłanów Presbyterorum ordinis, 5

[105] Propositio 41.

[106] Tamże.

[107] Por. SOBÓR TRYDENCKI, Ses. VII, Główny dekret o sakramen­tach, kan. 9: DS 1609.

[108] Por. SOBÓR WAT. II, Konst. dogm. o Kościele Lumen gentium, 26.

[109] Por. JAN PAWEŁ II, Enc. Redemptor hominis (4 marca 1979), 20: AAS71 (1979), 309-316.

[110] Propositio 42; por. JAN PAWEŁ II, List Apost. Dies Domini (31 ma­ja 1998), 69: A AS 90 (1998), 755-756.

[111] Propositio 41.

[112] Propositio 42; por. SOBÓR WAT. II, Konst. o liturgii świętej Sacrosanctum Concilium, 14; Konst. dogm. Lumen gentium, 10.

[113] Por. Propositio 42.

[114] Propositio 41.

[115] Por. SOBÓR WAT. II, Dekr. o apostolstwie świeckich Apostolicamactuositatem, 8.

[116] SOBÓR WAT. II, Konst. dogm. o Kościele Lumen gentium, 23.

[117] Por. SOBÓR WAT. II, Dekr. o pasterskich zadaniach biskupów w Kościele Christus Dominus, 27; Dekr. o posłudze i życiu kapłanów Presbyterorum ordinis, 7; PAWEŁ VI, Motu proprio Ecclesiae sanctae, (6 sierpnia 1966), I, 15-17: AAS 58 (1966), 766-767; Kodeks Prawa Ka­nonicznego, kan. 495,502 i 511; Kodeks Prawa Kanonicznego Kościo­łów Wschodnich, kan. 264, 271 i 272.

[118] Propositio 43.

[119] Por. Propositio 45.

[120] Por. KONGREGACJA NAUKI WIARY, List do biskupów o pewnych aspektach Kościoła jako komunii Communionis notio (28 maja 1992), 15-16: AAS 85 (1993), 847-848.

[121] Por. tamże.

[122] Por. Propositio 44.

[123] Tamże.

[124] Tamże.

[125] Por. Propositio 60.

[126] Propositio 49.

[127] Tamże.

[128] Tamże.; por. SOBÓR WAT. II, Dekr. o posłudze i życiu kapłanów Presbyterorum ordinis, 14.

[129] Propositio 49.

[130] Tamże

[131] Por. Propositio 51.

[132] Propositio 48.

[133] Por. Propositio 51.

[134] Por. Propositio 52.

[135] Por. Tamże.

[136] Por. Tamże.

[137] Por. Propositio 46.

[138] Tamże.

[139] Tamże.

[140] Propositio 35

[141] Por. IV Konferencja Ogólna Episkopatu Ameryki Łacińskiej, Sanlo Domingo, październik 1992, Nowa ewangelizacja, postęp człowieka i kultura chrześcijańska, 58.

[142] Por. JAN PAWEŁ II, Enc. Redemptoris missio (7 grudnia 1990), 51: AAS 83 (1991), 298-299.

[143] Propositio 35.

[144] Por. Propositio 46.

[145] Tamże.

[146] Por. SOBÓR WAT. II, Konst. dogm. o Kościele Lumen gentium, 29; PAWEŁ VI, Motu proprio Sacrum Diaconatus Ordinem (18 czerwca 1967), I, 1: AAS 59 (1967), 599.

[147] Propositio 50.

[148] SOBÓR WAT. II, Konst. dogm. o Kościele Lumen gentium, 29.

[149] Por. Propositio 50; KONGREGACJA WYCHOWANIA KATOLICKIEGO ORAZ KONGREGACJA DUCHOWIEŃSTWA, Instr. Ratio fundamentalis institutionis diaconorum permanentium i Directorium pro ministerio et vita diaconorum permanentium (22 lutego 1998), AAS 90 (1998), 843-926.

[150] Por. Propositio 53.

[151] Tamże.; por. III Konferencja Ogólna Episkopatu Ameryki Łacińskiej, Orędzie dla Ameryki Łacińskiej, Puebla 1979, n. 775.

[152] JAN PAWEŁ II, Posynodalna Adhort. Apost. Vita consecrata (25

marca 1996), 57: AAS 88 (1996), 429-430.

[153] Por. tamże., 58: l.c.,430.

[154] Propositio 53.

[155] Tamże.

[156] Propositio 54.

[157] Tamże.

[158] Por. SOBÓR WAT. II, Konst. dogm. o Kościele Lumen gentium, 31.

[159] Propositio 55; por. SOBÓR WAT. II, Konst. dogm. o Kościele Lumen gentium, 34.

[160] Propositio 55.

[161] Por. tamże.

[162] Propositio 56.

[163] Por. JAN PAWEŁ II, Posynodalna Adhort. Apost. Christifideles laici (30 grudnia 1988), 23: AAS 81 (1989), 429-433.

[164] Por. KONGREGACJA DUCHOWIEŃSTWA, Instr. Ecclesiae de mysterio (15 sierpnia 1997): AAS 89 (1997), 852-877.

[165] Propositio 56.

[166] Tamże.

[167] Por. JAN PAWEŁ II, List Apost. Mulieris dignitatem (15 sierpnia 1988): AAS 80 (1988), 1653-1729 i List do Kobiet (29 czerwca 1995): AAS 87 (1995), 803-812; Propositio 11.

[168] Por. JAN PAWEŁ II, List Apost. Mulieris dignitatem (15 sierpnia 1988), 31: AAS 80(1988), 1728.

[169] Propositio 11.

[170] Tamże.

[171] Tamże.

[172] Tamże.

[173] Por. JAN PAWEŁ II, Posynodalna Adhort. Apost. Christifideles laici (30 grudnia 1988), 49: AAS 81 (1989), 486-489.

[174] Propositio 11.

[175] Tamże.

[176] Por. SOBÓR WAT. II, Konst. dogm. o Kościele Lumen gentium, 11.

[177] Tamże.

[178] Por. Propositio 12.

[179] Propositio 14.

[180] Tamże.

[181] Tamże.

[182] Propositio 15.

[183] Tamże.

[184] Tamże.

[185] Por. SOBÓR WAT. II, Dekr. O ekumenizmie Unitatis redintegratio, 3.

[186] Propositio 61.

[187] Tamże.

[188] SOBÓR WAT. II. Dekr. o ekumenizmie Unitatis redintegratio, 3.

[189] Por. Propositio 62.

[190] Por. SPECJALNE ZGROMADZENIE SYNODU BISKUPÓW poświęcone EUROPIE, Deki. Ut testes simus Christi qui nos liberavit (13 grudnia 1991), III, 8: Ench. Vat. 13,653-655.

[191] Propositio 62.

[192] SOBÓR WAT. II, Deki. o stosunku Kościoła do religii niechrześcijań­skich Nostra aetate, 2.

[193] Por. Propositio 63.

[194] Tamże.

[195] Propositio 67.

[196] Por. tamże.

[197] Propositio 68.

[198] Tamże.

[199] Propositio 69.

[200] Por. U ZGROMADZENIE OGÓLNE NADZWYCZAJNEGO SY NODU BISKUPÓW, Końcowy dokument Ecclesia sub Verbo Dei mysteria Christi celebrans pro salute mundi (7 grudnia 1985), 11, B, a, 4. Ench. Vat. 9,1795; JAN PAWEŁ II, Konst. Apost. Fidei depositum (11 października 1992): AAS 86 (1994), 117; Katechizm Kościoła Katolic­kiego, 24.

[201] Propositio 69.

[202] Propositio 74.

[203] Tamże.

[204] Por. Propositio 67.

[205] Propositio 70.

[206] Tamże.

[207] Por. Propositio 73.

[208] Por. Propositio 70.

[209] Propositio 72.

[210] Tamże.

[211] Tamże.

[212] III Konferencja Ogólna Episkopatu Ameryki Łacińskiej, Orędzie dla Ameryki Łacińskiej, Puebla 1979, n. 306.

[213] Propositio 73.

[214] Por. KONGREGACJA NAUKI WIARY, Instr. Libertatis conscientia (22 marca 1986), 68: AAS 79 (1987), 583-584.

[215] Propositio 73.

[216] Por. Propositio 75.

[217] JAN PAWEŁ II, List Apost. Tertio millennio adveniente (10 listopada 1994), 51: AAS 87 (1995), 36.

[218] Propositio 75.

[219] Tamże.

[220] Propositio 37.

[221] Por. tamże. Publikacje dokumentów, JAN PAWEŁ II, Motu proprio Apostolos suos (21 maja 1998), IV: AAS 90 (1998), 657.

[222] Propositio 38.

[223] Por. tamże.

[224] Por. tamże.

[225] Por. tamże.

[226] Por. Papieska Rada „IUST1TIA ET PAX”, Międzynarodowy handel bronią-refleksja etyczna (1 maja 1994): Ench.Vat. 14, 1071-1154.

[227] Propositio 76.

[228] Tamże.

[229] Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 2267, cytat JAN PAWEŁ II, Enc. Evangelium vitae (25 marca 1995), 56: AAS 87 (1995), 463-464.

[230] Por. Propositio 13.

[231] Por. tamże.

[232] Por. tamże.

[233] Tamże.

[234] Por. Propositio 19.

[235] Por. Propositio 18.

[236] Propositio 20.

[237] Por. KONGREGACJA BISKUPÓW, Instr. Nemo est (22 sierpnia 1969), 16: AAS 61 (1969), 621-622; Kodeks Prawa Kanonicznego, kan. 294 1518; Kodeks Prawa Kanonicznego Kościołów Wschodnich,

kan 280 par. 1.

[238] Por. tamże.

[239] JAN PAWEŁ II, Posynodalna Adhort. Apost. Christifideles laici (30 grudnia 1988), 33: AAS 81 (1989), 453.

[240] SOBÓR WAT. II, Konst. dogm. o Kościele Lumen gentium, 31.

[241] JAN PAWEŁ II, Posynodalna Adhort. Apost. Christifideles laici (30 grudnia 1988), 34: AAS 81 (1989), 455.

[242] Por. tamże., 2, l.c, 394-397.

[243] PAWEŁ VI, Adhort. Apost. Evangelii nuntiandi (8 grudnia 1975), 14: AAS68(1976),13.

[244] Por. JAN PAWEŁ II, Posynodalna Adhort. Apost. Christifideles laici (30 grudnia 1988), 34: AAS 81 (1989), 455.

[245] JAN PAWEŁ II, Przemówienie podczas Zgromadzenia Plenarnego CELAM (9 marca 1983), III: AAS 75 (1983), 778.

[246] Por. PAWEŁ VI, Adhort. Apost. Evangelii nuntiandi (8 grudnia 1975), 22: AAS 68 (1976), 20.

[247] Por. tamże., 7, l.C, 9-10.

[248] JAN PAWEŁ II, Orędzie do CELAM (14 września 1997), 6: L’ Osservatore Romano wydanie w jezyyku hiszpańskim, 3 października 1997, p. 20.

[249] Propositio 8.

[250] Por. Propositio 57.

[251] Por. Propositio 16.

[252] Tamże.

[253] Propositio 2.

[254] Tamże.

[255] Tamże.

[256] Propositio 10.

[257] ZGROMADZENIE OGÓLNE NADZWYCZAJNEGO SYNODU BISKUPÓW, Końcowy dokument Ecclesia sub Verbo Dei mysteria Christi celebrans pro salute mundi (7 grudnia 1985), II, B, a, 4: Ench. Vat. 9, 1797.

[258] Por. JAN PAWEŁ II, List Apost. Laetamur magnopere (15 sierpnia 1997),: AAS 89 (1997), 819-821.

[259] KONGREGACJA DUCHOWIEŃSTWA, Dyrektorium ogólne dla katechetów (15 sierpnia 1997),Wydawnictwo Watykańskie, 1997.

[260] Propositio 10.

[261] Tamże.

[262] Tamże.

[263] PAWEŁ VI, Adhort. Apost. Evangelii nuntiandi (8 grudnia 1975),20: AAS 68 (1976), 19.

[264] Propositio 17.

[265] Por. tamże.

[266] Por. tamże.

[267] Por. Propositio 22.

[268] Por. Propositio 23.

[269] Por. tamże.

[270] Tamże.

[271] Propositio 24.

[272] Tamże.

[273] Tamże.

[274] Por. Propositio 22.

[275] Por. tamże.

[276] Tamże.

[277] Por. Propositio 25.

[278] Por. tamże.

[279] Por. tamże.

[280] Por. Instrumentom laboris, 45.

[281] Por. SOBÓR WAT. II, Dekr. o ekumenizmie Unitatis redintegratio, 3.

[282] Por. Propositio 64.

[283] Por. SOBÓR WAT. II, Dekr. o ekumenizmie Unitatis redintegratio, 3.

[284] Por. Propositio 65.

[285] Tamże.

[286] Por. IV Konferencja Ogólna Episkopatu Ameryki Łacińskiej, Santo Domingo, październik 1992, Nowa ewangelizacja, postęp człowieka i kultura chrześcijańska, 58.

[287] Por. Propositio 65.

[288] Por. Propositio 66.

[289] Tamże.

[290] Propositio 58.

[291] Tamże.

[292] Tamże.

[293] Tamże.

[294] SOBÓR WAT. II, Konst. dogm. o Kościele Lumen gentium, 11.

[295] Por. Propositio 12.